Historią, którą będziemy dzisiaj żyli jest stan zdrowia Joela Embiida. Lider Philadelphii 76ers doznał kontuzji kolana i dopiero po szczegółowych badaniach okaże się, jak poważny jest to uraz. Mimo to Szóstki bez większych kłopotów ograły Wizards. Najciekawiej było w Memphis, gdzie Nikola Jokić zatrzymał w ostatniej akcji Ja Moranta. Ważne zwycięstwo odnieśli również Lakers, którzy w czwartej kwarcie spotkania z Pacers odwrócili losy meczu.
WASHINGTON WIZARDS – PHILADELPHIA 76ERS 101:127
- Cała Filadelfia trzyma kciuki za zdrowie swojego lidera. Zespół odniósł wyjazdowe zwycięstwo, ale jeśli zostało ono przypłacone zdrowiem kandydata do MVP, to nikt nie będzie szczgólnie tej wygranej wspominał. W połowie trzeciej kwarty Joel Embiid upadł na parkiet wskazując na uraz nogi. – Mamy nadzieję, że to przeprost kolana – mówił Tobias Harris. – I dobrze byłoby go zobaczyć jutro zdrowego – dodał.
- Można było odnieść wrażenie, że kolano Embiida uciekło nieco przy lądowaniu, co rzecz jasna było dla zawodnika bardzo bolesne. Joel opuszczał parkiet o własnych siłach, ale przygotowane były już nosze, bowiem wiele wskazywało na to, że nie będzie w stanie położyć na nogę ciężaru. Dla Embiida był to pierwszy mecz po powrocie spowodowanym kwarantanną, gdy przed Meczem Gwiazd odwiedził barbera zakażonego COVID-19.
- Pomimo braku od połowy trzeciej kwarty Embiida oraz w całym meczu Bena Simmonsa, który przebywa na kwarantannie z tego samego powodu, Philadelphia 76ers zbudowała na początku meczu przewagę, której nie oddała do samego końca. Embiiid skończył z 23 oczkami, po 18 z ławki zapewnili Shake Milton i Furkan Korkmaz. Po stronie Washington Wizards 25 punktów, 8 asyst i 5 zbiórek Russella Westbrooka i tylko 19 oczek Bradleya Beala. Po meczu Beal narzekał, że Wizards znów zapominają o defensywie.
MEMPHIS GRIZZLIES – DENVER NUGGETS 102:103
- To piąte zwycięstwo z rzędu Denver Nuggets i zdecydowanie ekipy dostarczyły nam najwięcej emocji spośród wszystkich spotkań poprzedniej nocy. Kluczowa okazała się defensywa Nikoli Jokicia na Ja Morancie. Lider ekipy z Kolorado na kilka sekund przed końcem meczu zatrzymał wschodzącą gwiazdę Memphis Grizzlies przy obręczy i zabezpieczył zwycięstwo swojej drużyny.
- Gospodarze domagali się faulu po kontakcie Jokicia z Morantem, ale według sędziów wysoki Nuggets nie przekroczył w tym wypadku przepisów. Trener Taylor Jenkins przyznał, że bardzo chętnie spojrzy w raport z ostatnich 2 minut. W trzeciej kwarcie Nuggets zrobili run 20:7, który dał im dwucyfrowe prowadzenie. Na 3 minuty przed końcem było 95:95, ale trójka Willa Bartona przełamała remis i Nuggets prowadzenia już nie oddali.
- Joker skończył mecz mając na koncie 28 punktów, 15 zbiórek, 7 asyst oraz 2 przechwyty i był siłą swojego zespołu zarówno w ataku, jak i w obronie. Po 21 punktów dołożyli Barton oraz Michael Porter Jr. Tylko 1/14 z gry Jamala Murraya. 16 oczek i 9 asyst Ja Moranta, 20 oczek Dillona Brooksa i z ławki 20 punktów Brandona Clarke’a – tak punktowali najlepsi gracze gospodarzy.
NEW ORLEANS PELICANS – CLEVELAND CAVALIERS 116:82
CHICAGO BULLS – MIAMI HEAT 90:101
- To dziewiąta wygrana w ostatnich dziesięciu meczach Miami Heat. Zespół trenera Erika Spoelstry zaczyna odwracać sezon, który rozpoczął się dla nich koszmarnie i znów stają się zespołem, z jakim rywale po prostu nie chcą się mierzyć. Wystarczyło odzyskać Jimmy’ego Butlera oraz Gorana Dragicia, by złapać rytm potrzebny do dyrygowania rywalem w ataku i w obronie.
- Obie drużyny wyglądał na zmęczone, a przecież dopiero co wróciliśmy z pięciodniowej przerwy. Chicago Bulls na tle rywala wypadli bardzo słabo, nie potrafiąc złapać dobrego rytmu przez cały mecz. To ich czwarta porażka w ostatnich pięciu meczach. W czwartej kwarcie Dragić zdobył osiem punktów z rzędu i dał swojej drużynie prowadzenie 81:72. W kolejnych minutach dołożył kolejnych 12 oczek i Heat prowadzili dwucyfrowo, dobijając z przewagą do samego końca.
- Goran 20 ze swoich 25 punktów zdobył w trakcie finałowych 12 minut gry. Pod kątem widowiska był to mecz ciężko strawny. Heat cieszą się, że go “przepchali”. 28 punktów, 3 zbiórki i 8 asyst Jimmy’ego Butlera. Bulls starał się ciągnąć na swoich barkach Zach LaVine notując 30 oczek, 6 zbiórek i 6 asyst. Do gry po uporaniu się z urazem barku wrócił Lauri Markkanen, dołożył 20 punktów i 6 zbiórek.
SAN ANTONIO SPURS – ORLANDO MAGIC 104:77
UTAH JAZZ – HOUSTON ROCKETS 114:99
- Houston Rockets są na bardzo niewdzięcznym etapie sezonu. Stali się bowiem chłopcami do bicia i dostarczycielami zwycięstw dla przeciwników. Poza zespołem jest już P.J. Tucker, który poprosił zespół o transfer i poinformował, że nie ma zamiaru dla Rockets grać. Poprzedniej nocy na wyjeździe ekipa Stephena Silasa mierzyła się z Utah Jazz. W czwartej kwarcie zbliżyła się na 4 punkty.
- Utah Jazz złapali rytm dopiero pod koniec pierwszej kwarty. Po trafieniu Georgesa Nianga na starcie drugiej odsłony ich prowadzenie urosło do 13 punktów (40:27). Urosło do 26 oczek na 4 minuty przed końcem trzeciej kwarty. Wtedy gospodarze się nieco rozluźnili i Rockets, głównie za sprawą Kevina Portera Jr’a, byli w stanie zniwelować stratę do 4 oczek (90:94).
- Jazz odpowiedzieli na to szybkim runem 8:2 i zabezpieczyli przewagę ostatecznie odnosząc kolejne zwycięstwo. Wspomniany Porter Jr rozegrał dla Rockets dopiero drugi mecz. Jakiś czas temu został wytransferowany do Houston z Cleveland. Skończył z 27 punktami i 8 asystami. Po stronie Jazz 28 oczek, 7 zbiórek i 8 asyst Donovana Mitchella i kolejnych 20 oczek Mike’a Conleya.
LOS ANGELES LAKERS – INDIANA PACERS 105:100
- Spotkanie rozpoczęła się dla Indiany Pacers od 8-punktowego prowadzenia po pierwszej kwarcie. Obie ekipy sprawiały wrażenie zaskoczonych intensywnością grania po krótkiej przerwie. Los Angeles Lakers nadal są bez Anthony’ego Davisa, którego przerwa potrwa kolejne dwa tygodnie. Jednak LeBron James deklarował, że jest gotów wrzucić dla swojego zespołu wyższy bieg.
- W drugiej i trzeciej kwarcie ekipy zagrały na remis, co oznaczało, że Lakers przed finałowymi 12 minutami przegrywali różnicą 8 punktów. Na 7 minut przed końcem Kyle Kuzma doprowadził do remisu 88:88. Od tego momentu Lakers przejęli inicjatywę. Aktywny w tej części Kuzma zapewnił swojej drużynie prowadzenie, którego Lakers nie oddali do samego końca.
- W ostatnich sekundach, przy stanie 103:100 dla Lakers, kluczowym przechwyt zanotował Kentavious Caldwell-Pope. Po chwili stanął na linii rzutów wolnych i przypieczętował wygraną Lakers. Kuzma był najlepszym graczem na parkiecie notując z ławki 24 punkty i 13 zbiórek. 18 oczek i 10 asyst LeBrona Jamesa. Po stronie Pacers 29 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst Malcolma Brogdona i 20 oczek, 14 zbiórek oraz 8 asyst Domantasa Sabonisa.