Dziennikarz od lat związany z Chicago Bulls, obecnie piszący na stronę www.bulls.com. Opowiada o bestsellerze „The Jordan Rules”, MJ’u, „The Last Dance”, NBA, Philu Jacksonie i dziennikarstwie sportowym.
Wywiad przeprowadził Przemek Opłocki, który odpowiada za projekt „OPOwieści z NBA”. Poniżej macie linki do jego mediów społecznościowych. Lajki czy subskrypcje z pewnością zachęcą go do dalszej pracy.
Facebook Twitter Instagram Youtube
Fragmenty:
Przemek Opłocki: Kiedy po raz pierwszy spotkałeś Phila Jacksona, zanim został trenerem NBA, czy myślałeś, że ma w sobie to coś, co pomoże mu na odniesienie tak wielu sukcesów?
Sam Smith: Dorastałem w Nowym Jorku, więc pamiętam go jako gracza Knicks z lat 70-tych, z którymi zdobył dwa tytuły mistrzowskie. Gdy oglądałem go, już jako trenera, w lidze CBA, naprawdę myślałem, że może zostać świetnym trenerem. Był inteligentny, czytał książki, był też kontrowersyjny. Odnosił sukcesy w mniejszych ligach, gdzie była duża rotacja i zawodnicy często zmieniali kluby, a on był w stanie poukładać zespół i utrzymać pasmo sukcesów. Mój przyjaciel był właścicielem Milwaukee Bucks i poleciłem mu Phila jako trenera. Nie wiedziałem, że wygra tyle tytułów, ale widziałem, że ma umiejętność pracy z ludźmi.
Przemek Opłocki: Przeczytałem twoją książkę w lutym tego roku (2021). Po lekturze, w mojej głowie pojawiło dwa razy pytanie „dlaczego?”, do mnie i do ciebie. Do mnie, bo zastanawiałem się, dlaczego tak późno przeczytałem „The Jordan Rules”. Do ciebie, dlaczego twoja książka została odebrana jako kontrowersyjna. Gdy ją czytałem zobaczyłem Michaela Jordana nie jako super bohatera i wielką gwiazdę, ale jako człowieka, co sprawia, że książka jest wyjątkowa.
Sam Smith: Pisząc ją patrzyłem na nią dokładnie tak, jak ty ją postrzegasz. Byłem naiwny jeżeli chodzi o oczekiwanie, jak zostanie ona odebrana. Ludzie potrzebują bohaterów. Nie chcą widzieć ich słabości, porażek, wrażliwości. Jordan był pierwszym zawodnikiem z tak sprytnie wykreowanym wizerunkiem marketingowym. Nie przypominam sobie nikogo innego, może Babe Ruth (baseballista) na początku XX wieku, albo Muhammad Ali. Wizerunek Jordana bazował, podobnie jak w przypadku amerykańskich produktów, na wyjątkowości. Pisząc książkę chciałem go pokazać jako wyjątkową postać i gracza, ale nie idealnego, podkreślić aspekt ludzki i ludzie byli o to wściekli.