W swoim pierwszym meczu w Houston w barwach Nets James Harden zaprezentował się świetnie, a jego Brooklyn bez większych problemów wywozi z Teksasu zwycięstwo. Philadelphia 76ers pokonali Utah Jazz, ale potrzebowali do tego dogrywki i wielkiego występu Joela Embiida. Toronto Raptors zaliczyli kolejną wpadkę i przegrali z Detroit Pistons. Po wyrównanym spotkaniu Blazers ograli Warriors, z kolei Lakers bez LeBrona Jamesa przegrali w Sacramento. W pozostałych spotkaniach Pacers wygrali z Cavaliers, Hornets z Timberwolves, Bulls z Pelicans, Hawks z Magic a Mavericks z Thunder.
CLEVELAND CAVALIERS – INDIANA PACERS 111:114
- W połowie trzeciej kwarty Cavaliers prowadzili 79-60 i zanosiło się na piątą kolejną wygraną zespołu z Ohio. Goście rzucili się jednak do odrabiana strat i na koniec trzeciej odsłony przegrywali już tylko ośmioma oczkami. W czwartej kwarcie pościg Indiany trwał. Gdy na zegarze pozostało nieco ponad 6 minut do końca spotkania, podopieczni Nate’a Bjorkgrena wyszli na prowadzenie 96-95. Kluczowy okazał się 10 w meczu przechwyt T.J. McConnella. Gdy do końca spotkania pozostała minuta, rozgrywający Pacers przejął piłkę, a Malcolm Brogdon wyprowadził Indianę na prowadzenie 110-106. W kolejnej akcji Brogdon ponownie trafił, a dzieła dopełniły jego dwa rzuty osobiste.
- T.J. McConnell był bezsprzecznie cichym bohaterem spotkania. Wchodząc z ławki, zaliczył aż 10 przechwytów (rekord klubu), z czego aż 9 w pierwszej połowie, co jest nowym rekordem NBA. Filigranowy rozgrywający Pacers zaliczył drugie w karierze triple-double, na które oprócz 10 przechwytów złożyło się również 16 punktów i 13 asyst. T.J. jest aktualnym liderem NBA pod względem przechwytów. Średnio w każdym meczu przejmuje od rywali dwie piłki.
- Najwięcej punktów dla zwycięskiej drużyny Pacers zdobywali Malcolm Brogdon (29), Domantas Sabonis (18) oraz wspomniany już T.J. McConnell (16). Równo po 12 oczek dołożyli również Doug McDermott oraz Myles Turner.
- Liderem gospodarzy był ponownie Collin Sexton. Obrońca Cavs zdobył 32 punkty i rozdał 10 asyst. Jarrett Allen oraz Dean Wade zdobyli po 17 oczek, a Darius Garland 16. Jarret Allen zaliczył kolejne już w tym sezonie double-double, dokładając do punktów również 11 zbiórek.
- Kluczowe dla losów spotkania były straty Cavaliers. W całym meczu popełnili ich 26, a Indiana z tych pomyłek zdobyła aż 35 punktów. Pacers przechwycili od rywali aż 18 piłek (10 McConnell).
Autor: Paweł Mazur
PHIALDEPHIA 76ERS – UTAH JAZZ 131:123 (PO DOGRYWCE)
- Fantastyczny pojedynek w hali Wells Fargo Center. Jazz prowadzili w tym meczu przez większość regulaminowego czasu, jednak Sixers na początku czwartej kwarty zdołali doprowadzić do wyrównania. W końcówce, gdy do końca regulaminowego czasu gry pozostawało niespełna 6 sekund przy prowadzeniu Jazz 118-115 rzutem zza łuku do wyrównania doprowadził Joel Embiid. W ostatnim posiadaniu Mike Conley oddał rzut na zwycięstwo z okolic linii rzutów osobistych, jednak piłka zatańczyła tylko na obręczy kosza.
- Bohaterem dogrywki był Tobias Harris, który z 13 punktów Sixers zdobył aż 11. Podopieczni Doca Riversa zdominowali rywali w dodatkowych 5 minutach i zwyciężyli ostatecznie 131-123. W końcówce dogrywki Donovan Mitchell nie wytrzymał presji i za dwa przewinienia techniczne wyleciał z boiska.
- Mecz obu drużyn był pojedynkiem czterech All-Starów. Najlepszym z czwórki Embiid, Simmons, Mitchell, Gobert okazał się Embiid. Środkowy Sixers zdobył 40 punktów i miał 19 zbiórek. Double-double, na które złożyło się 22 punktów i 10 zbiórek zaliczył również Tobias Harris. Ben Simmons dołożył 17 oczek, a Seth Curry 14.
- Najwięcej punktów dla gości zdobyli Donovan Mitchell (33), Bojan Bogdanovic i Mike Conley po 18, Joe Ingles (16) oraz Rudy Gobert (12).
- Rudy Gobert przegrał kolejną konfrontację z silnym wysokim rywali. Po słabych występach przeciwko Jokicowi (Nuggets) i Williamsonowi (Pelicans), również i tym razem dał się zdominować Embiidowi. Nagroda dla DPOY zdaje się w tym roku uciekać z rąk Francuza.
Autor: Paweł Mazur
TORONTO RAPTORS – DETROIT PISTONS 105:129
- Norman Powell oraz Kyle Lowry to zdecydowanie za mało by pokonać dobrze dysponowanych rzutowo Pistons. Gospodarze zagrali bez Siakama, VanVleeta i Anunoby’ego oraz po raz kolejny bez Nicka Nurse’a na ławce. Goście dominowali przez całe spotkanie i konsekwentnie budowali swoją przewagę. Pistons wygrali wszystkie cztery karty. W całym meczu trafili 20 rzutów zza łuku, z czego aż ośmiu autorem był Wayne Ellington.
- Dennis Smith Jr. wyraźnie skorzystał na zmianie pracodawcy. Dziś wraz z Masonem Plumlee dokonali rzeczy niecodziennej, obaj zaliczyli triple-double. Smith Jr. zgromadził na swoim koncie 10 punktów, 12 zbiórek i 11 asyst, natomiast Plumlee 14 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst. Kluczowa w tym pojedynku była również postawa ławek obu drużyn. Rezerwowi Pistons zdobyli w sumie 56 oczek, podczas gdy Raptors zaledwie 29.
- Najwięcej punktów dla Detroit Pistons zdobyli Wayne Ellington (25) oraz rezerwowi Saben Lee (20) oraz Rodney McGruder (20). Svy Mykhailiuk dołożył 17 oczek, a wspomniany wyżej Plumlee 14.
- Najlepszymi strzelcami osłabionych Raptors byli Norman Powell (36) oraz Kyle Lowry (21). Oprócz nich punktowali również Chris Boucher (18), Aron Baynes (13) oraz Matt Thomas (11).
- Goście z Motor City zakończyli mecz z 39 asystami. Pod nieobecność Jerami Granta zagrali bardzo zespołowo, czego efektem była wysoka liczba asyst. Goście zdominowali gospodarzy również na deskach. Detroit zebrało 49 piłek, natomiast Raptors 34.
Autor: Paweł Mazur
HOUSTON ROCKETS – BROOKLYN NETS 114:132
- Powrót Jamesa Hardena do Houston, od czasu transferu do Nets, okazał się zwycięski. Podopieczni Steve’a Nasha bez większych problemów ograli Houston Rockets 18 punktami (132:114). Nets do zwycięstwa poprowadził James Harden, notując 54. triple-double w karierze, a ósme w barwach nowojorskiej ekipy. Broda zdobył 29 punktów (10/15 z gry, 67%), 10 zbiórek, 14 asyst, ale zanotował też 8 strat.
- Drugim strzelcem zespołu z Brooklynu okazał się Kyrie Irving, który uzyskał 24 punkty, 5 zbiórek i 6 asyst. 19 oczek, w tym 4/5 w rzutach trzypunktowych (80%) uzyskał Joe Harris. Z kolei 17 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst zanotował Bruce Brown. 16 oczek (7/8 z gry, 88%) dodał Nicolas Claxton. Double-double zanotował DeAndre Jordan (10 punktów i 10 zbiórek).
- Po stronie Rockets najwięcej punktów zdobył John Wall (36). Rozgrywający klubu z Teksasu miał też 5 asyst. 3 oczka mniej (33) uzyskał Victor Oladipo, który zgromadził też 7 zbiórek i 5 asyst. Double-double zanotował Jae’Sean Tate (12 punktów i 10 zbiórek).
- Brooklyn Nets z bilansem 24-13 zajmują drugie miejsce w konferencji wschodniej, ustępując jedynie Philadelphii 76ers, którzy mają o jedną porażkę mniej. Z kolei dla Houston Rockets była to 13. Porażka z rzędu. Rakiety (11-23) zajmują przedostatnie miejsce w konferencji zachodniej.
Autor: Mateusz Malinowski
MINNESOTA TIMBERWOLVES – CHARLOTTE HORNETS 102:135
- Podopieczni Jamesa Borrego w przekonującym stylu ograli ekipę z Minneapolis. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, w której goście zwyciężyli 16 punktami (36:20). Sześciu koszykarzy Szerszeni osiągnęło dwucyfrowy wynik punktowy. Najwięcej punktów uzyskał Terry Rozier (31). Rozgrywający Hornets trafił 6 z 12 rzutów zza łuku.
- Bardzo wszechstronne spotkanie rozegrał Gordon Hayward. Skrzydłowy Charlotte zdobył 23 punkty, 5 zbiórek, 9 asyst i 5 przechwytów. Kolejny dobrym mecz na swoje konto może zapisać LaMelo Ball. Młody playmaker tym razem zanotował 19 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst. Jedno oczko mniej dołożył Malik Monk (18). 16 punktów i 9 zbiórek padło łupem PJ’a Washingtona.
- Po stronie Wolves najlepszym graczem okazał się Ricky Rubio. Hiszpan zdobył 20 punktów i 9 asyst. Jedno oczko mniej (19) uzyskał Anthony Edwards. Double-double (16 punktów Minneapolis byli bardzo nieskuteczni w rzutach trzypunktowych, trafiając zaledwie 9 z 40 prób (23%).
- Charlotte Hornets (17-18) zajmują 7. miejsce w konferencji wschodniej. Dla Minnesoty była to 29. porażka w sezonie. Wolves (7-29) zajmują ostatnie miejsce w konferencji zachodniej.
Autor: Mateusz Malinowski
NEW ORLEANS PELICANS – CHICAGO BULLS 124:128
- Pierwsza połowa to prawdziwy roller coaster, który w dużej mierze przesądził o losach spotkania. Bulls rozpoczęli mecz od imponującej serii 11:2, po chwili odskakując nawet na 12 „oczek”. Pelicans byli co prawda w stanie zniwelować straty, ale wówczas raz jeszcze do głosu doszli przyjezdni. Podopieczni Billy’ego Donovana zamknęli drugą odsłonę serią 20:4 i do przerwy prowadzili 64:45.
- Kapitalne zawody rozgrywał Zach Lavine. 25-latek zdobył dziś 36 punktów, 8 asyst i 2 przechwyty, trafiając przy tym 12 z 19 rzutów z gry. Świetnym uzupełnieniem dla obrońcy był Coby White (25 punktów, 4/7 zza łuku). Wchodzący z ławki Thaddeus Young dorzucił 18 „oczek”, natomiast Wendell Carter Jr. (7 pkt) zebrał aż 15 piłek.
- Po przerwie Bulls przez dłuższy czas utrzymywali oscylującą w granicach 20 punktów przewagę. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec czwartej kwarty. Na niespełna 21 sekund przed syreną JJ Redick (22 punkty, 1/5 za trzy) doprowadził do stanu 118:122 dla gości. Chicago nie pozwolili jednak odebrać sobie zwycięstwa, choć desperacką „trójkę” trafił jeszcze Brandon Ingram (21 pkt).
- Prym w szeregach Pels wiódł dziś Zion Williamson. 20-latek otarł się o double-double i zakończył spotkanie z linijką: 28 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty. Oprócz wyróżnionej już trójki należy również wspomnieć o Ericu Bledsoe – 12 punktów, 10 asyst, 5 zbiórek, 0/4 zza łuku.
- Pelicans notują już trzecią porażkę na przełomie czterech ostatnich spotkań, powiększając tym samym swoją stratę do 10. miejsca na zachodzie. Bulls z kolei po dwóch wpadkach umacniają się na 10. lokacie, choć po piętach depcze im Atlanta Hawks.
ORLANDO MAGIC – ATLANTA HAWKS 112:115
- Przez niemal całe spotkanie stroną dominującą byli Magic. W pierwszej odsłonie podopieczni Steve’a Clifforda prowadzili już różnicą 13 punktów, z kolei drugą „ćwiartkę” zakończyli prowadzeniem 61:42.
- Po raz kolejny świetnie po obu stronach parkietu spisywał się Nikola Vucević. Środkowy Orlando zdobył 29 punktów, zgarniając przy tym 9 piłek z tablic. Nie gorzej zaprezentował się Terrence Ross, autor 28 „oczek” (9/17 z gry, 4/9 zza łuku). Michael Carter-Williams, notujący ostatnio solidne występy, dorzucił 20 punktów.
- Sytuacja odmieniła się jednak diametralnie w czwartej kwarcie. Hawks stopniowo niwelowali przewagę rywala, zasypując go „trójkami” i na 1:10 przed końcową syreną objęli prowadzenie 111:110. Trafieniem spod kosza odpowiedział Vucević, ale po chwili rzuty z linii pewnie wykorzystał Trae Young. W kolejnej akcji szansę na zwycięskie trafienie miał Terrence Ross, ale spudłował z półdystansu. Wynik spotkania dwoma celnymi osobistymi ustalił John Collins.
- Prym w ekipie Hawks wiódł dziś niezastąpiony Trae Young, autor 32 punktów i 8 asyst (4/7 zza łuku, 10/11 z linii). 23 punkty, 9 zbiórek i 6 asyst dorzucił Danilo Gallinari. John Collins miał drobne problemy ze skutecznością i zakończył spotkanie z 15 punktami i 9 zbiórkami na koncie.
DALLAS MAVERICKS – OKLAHOMA CITY THUNDER 87:78
- Mavericks podeszli do tego spotkania osłabieni nieobecnością Luki Doncicia. 22-latek już od dwóch tygodni walczy ponoć z drobnym urazem pleców. Dla Słoweńca był to dopiero drugi mecz opuszczony w tym sezonie.
- O losach spotkania przesądziła druga połowa. Do przerwy Thunder utrzymywali się w grze, choć, podobnie jak Mavericks, mieli ogromne problemy ze skutecznością. Najlepiej punktującym zawodnikiem gości był dziś Shai Gilgeous-Alexander (5/15 z gry), autor 15 „oczek”. Wchodzący z ławki Ty Jerome dorzucił 13, Theo Maldeon 11, z kolei double-double zanotował Darius Bazley (11 punktów, 10 zbiórek).
- Mavericks rozpoczęli trzecią kwartę serią 24:10 i powiększyli swoją przewagę do 19 „oczek” (73:54). Pod nieobecność Doncicia ciężar gry na swoje barki wziął Kristaps Porzigins, autor 19 punktów i 13 zbiórek (współczynnik +/- na poziomie +16, najwyższy w zespole). Dobry występ zaliczył też Tim Hardaway Jr. (19 pkt), a 16 punktów dorzucił Josh Richardson (1/8 zza łuku). Choć w końcówce Thunder zniwelowali jeszcze straty, to nie byli już w stanie nawiązać walki.
- Goście trafili jedynie 29 z 87 rzutów z gry (33,3%). Dla porównania – Mavericks rzucali na skuteczności 38,6%. Obie drużyny miały także spore problemy z wydajnością zza łuku (Oklahoma City 9/39, 23,1% – Dallas 8/40, 20%).
- Mavericks odbudowują się po kiepskim starcie sezonu. Dla podopiecznych Ricka Carlisle jest to już trzecie z rzędu zwycięstwo, a zarazem dziewiąte na przełomie jedenastu ostatnich spotkań. Obecnie bilans 18-16 plasuje ich na 9. miejscu w konferencji zachodniej.
PORTLAND TRAIL BLAZERS – GOLDEN STATE WARRIORS 108:106
- Choć Warriors rozpoczęli spotkanie nieco lepiej i już po kilku minutach prowadzili 15:2, to przez pozostałą część meczu wynik oscylował w granicach remisu. Goście byli w stanie odskoczyć z wynikiem na 6-7 punktów, ale Blazers natychmiastowo doskakiwali.
- Niekwestionowanym liderem „Wojowników” był dziś Stephen Curry. Po kapitalnej pierwszej połowie rozgrywający zakończył mecz z dorobkiem 35 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst. Andrew Wiggins dorzucił 14 punktów (6/15 z gry), a Kent Bazemore 12. Warto również podkreślić, że po raz kolejny świetnie piłką dzielił się Draymond Green (5 punktów, 9 zbiórek, 12 asyst).
- Po drugiej stronie parkietu spore problemy miał Damian Lillard. 30-latek nie mógł odnaleźć swojego rytmu, zdobył 22 punkty i 6 asyst, trafiając przy tym jedynie 6 z 17 rzutów z gry (3/10 zza łuku). Rozgrywający Portland stanął jednak na wysokości zadania w kluczowym momencie. Na 13,7 sekundy przed końcową syreną trafił szaloną „trójkę” z odskoku, wyprowadzając swój zespół na skromne prowadzenie (108:106). W kolejnej akcji Lillard przyjął na siebie ciało wbiegającego pod kosz Draymonda Greena, wymuszając tym samym ofensywne przewinienie. Warriors musieli faulować i choć Robert Covington (15 punktów, 9 zbiórek) dwukrotnie spudłował z linii, to gospodarze utrzymali prowadzenie do końca.
- Oprócz Lillarda 22 punkty zdobył również wchodzący z ławki rezerwowych Carmelo Anthony (8/13 z gry). Dobrze spisał się także Gary Trent Jr. (15 pkt), z kolei Enes Kanter zanotował double-double w postaci 11 punktów i 14 zbiórek. Blazers wykorzystują tym samym drugą z rzędu porażkę Lakers i zmniejszą stratę do „Jeziorowców”, mając w dodatku rozegrane trzy mecze mniej.
SACRAMENTO KINGS – LOS ANGELES LAKERS 123:120
- Lakers podeszli do tego spotkania w mocno okrojonym zestawieniu. Do grona nieobecnych oprócz kontuzjowanego Anthony’ego Davisa dołączył LeBron James, skarżący się na ból w lewej kostce. Dla 36-latka był to dopiero pierwszy opuszczony mecz w bieżącym sezonie.
- Mimo istotnych absencji „Jeziorowcy” dobrze weszli w to spotkanie i jeszcze w pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 14 „oczek”. Kings szybko odrobili jednak straty i to oni przejęli inicjatywę, wygrywając pierwszą połowę 63:61.
- Po wyrównanej trzeciej i czwartej „ćwiartce” rozstrzygnięcie zapadło dopiero w ostatnich fragmentach gry. Kapitalnie prezentował się wówczas De’Aaron Fox, który nieustannie atakował kosz Lakers. To jednak Richaun Holmes wyprowadził Kings na prowadzenie 121:120 na 30 sekund przed końcową syreną. W kolejnej akcji najpierw spudłował Dennis Schroder, następnie Montrezl Harrell, po czym piłki nie opanował Kyle Kuzma. „Jeziorowcy” stracili tym samym posiadanie przy 2,5 sekundy na zegarze. Następnie rzuty wolne pewnie wykorzystał Harrison Barnes, a „trójkę” na remis nie trafił wspomniany już Kuzma.
- Najwięcej punktów w szeregach Kings zdobyli dziś Buddy Hield (29 punktów, 6 asyst, 6 zbiórek, 7/11 zza łuku), De’Aaron Fox (23 pkt), Harrison Barnes (20 pkt) i Richaun Holmes (16 pkt). Szkoleniowiec Luke Walton skorzystał z usług jedynie ośmiu graczy.
- Po drugiej stronie parkietu pod nieobecność LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa prym wiódł tercet Kyle Kuzma (25 punktów, 13 zbiórek, 4/10 za trzy), Dennis Schroder (28 punktów, 9 asyst) i Montrezl Harrell (26 punktów, 13 zbiórek). Po 11 „oczek” dorzucili Markieff Morris i Alfonzo McKinnie.
- Dla Lakers jest to już szósta porażka na przełomie ośmiu ostatnich spotkań. Podopieczni Tyronna Lue nie radzą sobie bez Davisa, a po piętach zaczynają im deptać zespoły z pozycji 6.-7. Obecnie LAL plasują się na 4. miejscu zachodu z bilansem 24-13.
Wspieraj PROBASKET
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży
- NBA: Koniec sezonu dla De’Anthony’ego Meltona