W ostatnich tygodniach Knicks wyrośli na głównego kandydata do tytułu największej rewelacji bieżących rozgrywek. Po 35 spotkaniach sezonu zasadniczego podopieczni Toma Thibodeau plasują się na 4. miejscu wschodu z dodatnim bilansem 18-17. Czy dobra forma nowojorczyków skusi wkrótce największe gwiazdy ligi?
Jak dotąd Knicks imponowali przede skutecznością w grze obronnej, podczas gdy potencjał ich ofensywy wciąż nie wpełni się rozwinął. O sile ekipy z „Wielkiego Jabłka” przekonali się w tym sezonie między innymi Boston Celtics, Utah Jazz czy Milwaukee Bucks, choć dotychczasowy terminarz NYK należał do jednego z najłatwiejszych w NBA. Nie zmienia to faktu, że postawa Knicks budzi pewien podziw, a kilku grających zdecydowanie powyżej oczekiwań graczy zasługuje na szczególne wyróżnienia.
W swoim podkaście Brian Windhorst z ESPN zwraca uwagę na to, że już w najbliższej przyszłości czołowi zawodnicy ligi mogą coraz chętniej rozważać możliwość gry w legendarnym Madison Square Garden.
– Chodzi o to, że mają u steru jednego z czołowych byłych agentów w osobie Leona Rose’a. Specjalnością numeru dwa w ich zespole [Wes Wesley] jest budowanie relacji z zawodnikami, nawet jeśli z wiekiem nieco to osłabło. Grają w Nowym Jorku. Mają mnóstwo wyborów w drafcie, młodych talentów i miejsce w płacach. Jedyna ujma polega na tym, że nie każdy może chcieć grać dla Thibsa, ale są tacy, którzy go lubią – mówi Windhorst.
Na przestrzeni kilku ostatnich lat Knicks zebrali wystarczająco materiałów, by w odpowiednim momencie powalczyć o zawodnika najwyższego sortu za sprawą wymiany. NYK mają bowiem do dyspozycji m.in. wybory pierwszej rundy Mavericks ’21 i ’23 [zastrzeżony na miejscach 1-10], przy czym zachowali niemal wszystkie swoje picki.
– W ciągu najbliższych 12 miesięcy jakaś gwiazda bądź supergwiazda zarząda wymiany do Nowego Jorku. Nie wiem, kto to będzie. Mam swoje przypuszczenia, którymi się tu nie podzielę. Pozwolę, żebyście wy o tym pomyśleli. Ujmijmy to w ten sposób: menadżerowie w lidze też mają swoje przypuszczenia. Przed przyszłorocznym deadlinem transferowym jakiś All-Star będzie chciał się tam znaleźć. [Knicks] będą w stanie dokonać takiej wymiany. Być może w takim momencie pojawi się kwestia transferu Juliusa Randle’a – dodaje dziennikarz.
Zakładany przed Windhorsta scenariusz przypomina nieco historię rywala zza miedzy Knicks – Brooklyn Nets. Po kilku latach posuchy (kolejno 21, 20 i 28 wygranych w latach ’16, ’17 oraz ’18) i jednym imponującym sezonie do bram Barclays Center zapukali Kyrie Irving i Kevin Durant, a w bieżących rozgrywkach – James Harden. Czy Knicks są w stanie podążyć podobną ścieżką? Wiele wskazuje na to, że tak.
O New York Knicks rozmawiali w ostatnim podkaście PROBASKET LIVE Krzysztof Sendecki i Michał Pacuda. Spis treści, czyli opis minutowy znajdziecie w opisie filmu na YouTube.