Niepokojące wieści z obozu mistrzów. Anthony Davis opuszczał parkiet z urazem ścięgna Achillesa, z którym miał już problem wcześniej. Seria Los Angeles Lakers została zatrzymana. Świetne widowisko dostali kibice Dallas Mavericks i Portland Trail Blazers. Przesądziło trafienie za trzy Damiana Lillarda. Z kolei Oklahoma City Thunder zatrzymała Giannisa Antetokounmpo i spółkę.
WASHINGTON WIZARDS – BOSTON CELTICS 104:91
- Bradley Beal wykorzystał krótką przerwę i wrócił do grania ze świeżą energią. Boston Celtics z kolei byli zaskoczeni niemal wszystkim, czym rywal w nich uderzył. Bezradność podopiecznych Brada Stevensa jest dla kibiców drużyny bardzo niepokojąca. Trener tłumaczył po meczu, że w tym momencie drużyna popełnia wiele małych błędów, które decydują o marnym obrazie ich gry.
- Washington Wizards wygrali trzy pierwsze kwarty meczu i przed czwartą mieli taką zaliczkę, że nie mogło stać się im nic groźnego. Beal w 33 minuty zanotował 35 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst. Bliski triple-double był Russell Westbrook notując 13 oczek, 9 zbiórek i 11 asyst. – Fizycznie i psychicznie czułem się mocniejszy. Zawsze dobrze jest odpocząć na moment od gry – przyznał Beal.
- Porażka Celtics oznacza, że mają na tym etapie tyle samo zwycięstw co porażek. Nadal jest wiele czasu, by naprawić wszystkie błędy, ale kluczowe dla drużyny będzie utrzymanie zdrowia swoich liderów. Widać brak Marcusa Smarta, który regulował wiele rzeczy na parkiecie. Zaledwie 6 punktów Jaysona Tatuma – najgorszy wynik w sezonie. Po 25 punktów zapewnili Kemba Walker i Jaylen Brown.
TORONTO RAPTORS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 112:116
- Minnesota Timberwolves przerwała serię czterech porażek z rzędu pokonując poprzedniej nocy Toronto Raptors na wyjeździe. W drugiej połowie meczu goście trafiali na 69% skuteczności z gry, co wyraźnie wybiło przeciwnika z rytmu. Bardzo dobrze wyglądał tercet Karl-Anthony Towns, Malik Beasley i Anthony Edwards. To trójka, która ma stanowić o sile zespołu w przyszłości.
- KAT 7 ze swoich 20 punktów zanotował w końcówce czwartej kwarty. Kolejnych 20 oczek zapewnił Beasley trafiając 6/10 za trzy. Malik jest jedną z niewielu pozytywnych niespodzianek w składzie Wolves w pierwszych miesiącach sezonu regularnego. Pierwszoroczniak Edwards dołożył 18 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty. Spotkanie było bardzo zacięte i na 6 minut przed końcem był remis 98:98.
- Wolves po dobrej trzeciej kwarcie (zrobili w niej run 17:2), w czwartej popełnili aż 8 strat i na 12 sekund przed końcem oddali rywalowi piłkę, dając tym samym szansę na doprowadzenie do remisu. Pascal Siakam spudłował jednak lay-up i spotkanie na linii rzutów wolnych zamknął Jordan McLaughlin. Kyle Lowry w czwartej kwarcie zdobył 12 ze swoich 24 oczek. Po 22 oczka Freda VanVleeta i Normana Powella.
CHARLOTTE HORNETS – SAN ANTONIO SPURS 110:122
- Hornets przystąpili do meczu w osłabionym składzie. Trener Borrego nie mógł skorzystać m.in. z Gordona Haywarda (ból pleców) i PJ’a Washingtona (protokół bezpieczeństwa). Mecz miał nietypowy przebieg. Pierwszą kwartę zdominowali koszykarze z Północnej Karoliny, wygrywając ją 16 punktami (33:17). W drugiej kwarcie kapitalnie w ofensywie Spurs, którzy zdobyli aż 47 punktów (trafiając m.in. 5 trójek), odrobili straty i po pierwszej połowie prowadzili pięcioma punktami (64:59).
- Kluczowa dla losów meczu okazała się czwarta kwarta. Dzięki celnej trójce White’a na 5:20 przed końcem, Spurs wyszli na dziewięciopunktowe prowadzenie (108:99). Podopieczni Gregga Popovicha utrzymali przewagę do końca meczu, delikatnie ją powiększając. Koszykarze z Teksasu ostatecznie zwyciężyli 12 punktami (122:110).
- Sześciu koszykarzy Spurs osiągnęło dwucyfrowy wynik punktowy. Double-double zanotował Dejounte Murray (26 punktów, 12 zbiórek i 6 asyst). Jedno oczko mniej zdobył wspomniany wcześniej Derrick White. 18 punktów i 6 zbiórek dołożył Keldon Johnson. Słabsze spotkanie rozegrał lider zespołu DeMar DeRozan, który trafił 3 z 8 rzutów z gry (38%), notując 8 punktów i 9 zbiórek.
- W ekipie Szerszeni najwięcej punktów zdobył Terry Rozier, autor 33 punktów i 7 zbiórek. 23 oczka dołożył Malik Monk. Double- double zanotowali LaMelo Ball (17 punktów, 12 zbiórek i 8 asyst) oraz Cody Zeller (10 punktów i 12 zbiórek).
Mateusz Malinowski
DETROIT PISTONS – NEW ORLEANS PELICANS 123:112
- Drugie zwycięstwo z rzędu odnieśli koszykarze ze stanu Michigan. Tym razem ofiarami podopiecznych Dwane’a Casey’a okazał się zespół z Nowego Orleanu. Po pierwszej połowie minimalnie lepsi byli Pistons wygrywając dwoma punktami (64:62).
- Po zmianie stron Tłoki powiększały przewagę, po trzech kwartach prowadząc ośmioma oczkami (97:89). W końcówce goście zbliżyli się na 5 punktów (102:97), jednak znakomita postawa starterów ekipy z Detroit pozwoliła odskoczyć rywalom. Pistons ostatecznie wygrali jedenastoma punktami.
- Sześciu koszykarzy Pistons zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy. Najwięcej (21) zdobył Josh Jackson. Trzy oczka mniej zdobył Svi Mykhailiuk. Triple-double zapisał na swoje konto Mason Plumlee (17 punktów, 10 zbiórek i asyst). 17 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst zdobył Delon Wright.
- Po stronie Pelicans po 26 punktów zdobyli Zion Williamson i Brandon Ingram. Double-double zanotował Steven Adams (13 punktów i 12 zbiórek). 13 punktów, ale również 5 strat miał Lonzo Ball.
- Dla Pelicans była to trzecia porażka z rzędu. Z bilansem 11-15 notują 12. pozycję w konferencji zachodniej. Pistons po dwóch zwycięstwach z rzędu (8-19), nie są już najgorszą ekipą na Wschodzie. Tabelę konferencji wschodniej zamykają Washington Wizards (7-17).
Mateusz Malinowski
DALLAS MAVERICKS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 118:121
- Jeden z najlepiej zapowiadających się meczów poprzedniej nocy. Luka Doncić vs. Damian Lillard i dwie ekipy, które mają ambicje związane z walką w play-offach zachodniej konferencji. Koniec końców spotkanie udźwignęło swój ciężar gatunkowy i zapewniło kibicom solidną rozrywkę. Po znakomitym runie Dallas Mavericks w końcówce meczu, Lillard musiał wziąć w sprawy w swoje ręce i w ostatniej minucie trafił trójkę, która przełamała remis. Do dogrywki próbował doprowadzić Doncić, ale spudłował swoją próbę.
- Mavs w czwartej kwarcie przegrywali różnicą już 13 punktów, ale na 49 sekund przed końcem Dorian Finney-Smith trafił trójkę na remis. Gospodarze szukali swojego czwartego zwycięstwa z rzędu, ale koniec końców nie udało im się zatrzymać najgroźniejszego koszykarza z obozu rywala. Ostatnie słowo należało do Lillarda. Luka znów zagrał fenomenalnie notując na swoje konto 44 punkty, 7 zbiórek i 9 asyst trafiając 14/20 z gry i 5/8 z dystans. 18 punktów, 8 zbiórek Kristapsa Porzingisa.
- Dla Portland Trail Blazers to czwarta wygrana z rzędu. Zespół nadal gra bez C.J.-a McColluma, ale pomimo braku kilku graczy radzi sobie zaskakująco dobrze. Lillard zanotował 34 punkty i 11 asyst, kolejnych 17 oczek Gary’ego Trenta Jr’a, który jest bardzo pozytywnym zaskoczeniem w rotacji Terry’ego Stottsa. PTB mają na koncie 16 zwycięstw i dopóki Dame jest zdrowy, mają także gwarancję, że pozostaną w walce o czołowe miejsca konferencji.
OKLAHOMA CITY THUNDER – MILWAUKEE BUCKS 114:109
- Po dwóch bolesnych porażkach z Los Angeles Lakers i Denver Nuggets, Oklahomie City Thunder w końcu udało się pokonać faworyta. Tym razem gościli na własnym parkiecie Milwaukee Bucks i choć nie byli faworytem tego starcia, udało im się Giannisa Antetokounmpo i spółkę zatrzymać. Kluczowe było trafienie Justina Jacksona na 14 sekund przed końcem, które dało OKC prowadzenie.
- Thunder musieli sobie radzić bez Shaia Gilgeous-Alexandra z powodu jego kłopotliwego lewego kolana. W przerwie wypracowali 11 punktowe prowadzenie po tym, jak Milwaukee Bucks spudłowali 14 z pierwszych 15 rzutów drugiej kwarty. Mimo to już w trzeciej odsłonie goście odrobili straty i za sprawą Bobby’ego Portisa wyszli na prowadzenie. To zwiastowało zaciętą końcówkę spotkania.
- Przy stanie 109:107 dla Thunder, Jackson trafił trójkę, która zwiększyła prowadzenie jego zespołu do 5 oczek. Na to Bucks nie mieli już odpowiedzi. 22 punkty i 5 zbiórek Justina Jacksona, kolejnych 20 oczek, 7 zbiórek i 9 asyst Ala Horforda. Giannis Antetokounmpo skończył mecz z triple-double 24 oczka, 17 zbiórek i 10 asyst. 23 punkty z 22 rzutów dołożył Khris Middleton. To trzecia porażka z rzędu ekipy z Wisconsin.
PHOENIX SUNS – ORLANDO MAGIC 109:90
DENVER NUGGETS – LOS ANGELES LAKERS 122:105
- Oprócz porażki, Los Angeles Lakers dostali dodatkowy powód do zmartwień w postaci Anthony’ego Davisa, który opuszczał parkiet wskazując na powrót urazu ścięgna Achillesa. Sytuacja miała miejsce pod koniec pierwszej połowy meczu i wyraźnie Los Angeles Lakers podłamała, bo Denver Nuggets po dobrej drugiej kwarcie, w której rzucili 40 punktów, w trzeciej byli w stanie zwiększyć prowadzenie i w zasadzie zakończyć spotkanie.
- Tym razem podopieczni Franka Vogela nie mieli odpowiedzi na skuteczną grę po obu stronach przeciwnika. To oznacza, że Nuggets udało się przerwać serię siedmiu zwycięstw Jeziorowców. Davis już przed meczem w protokole widniał jako “questionable”, co stawiało jego występ pod znakiem zapytania. Lakers mimo wszystko pozwolili mu grać i to najwyraźniej nie była najlepsza decyzja.
- Najlepszym graczem na parkiecie był Nikola Jokić kończąc zawody ze swoim szóstym triple-double w sezonie. 23 punkty, 16 zbiórek i 10 asyst lidera ekipy z Kolorado. 25 oczek, 6 zbiórek i 4 asysty dołożył od siebie Jamal Murray. Nuggets wygrali po raz trzeci z rzędu. 22 punkty, 10 zbiórek i 9 asyst zapisał na swoje konto LeBron James. Z ławki 19 oczek i 8 zbiórek Kyle’a Kuzmy. Trener Vogel zagrał w tym meczu 13 zawodnikami.
SACRAMENTO KINGS – MEMPHIS GRIZZLIES 110:124
LOS ANGELES CLIPPERS – CLEVELAND CAVALIERS 128:111
- Bez Paula George’a i bez Kawhiego Leonarda, ale wystarczyło, by dobrze zagrał Lou Williams i Los Angeles Clippers na własnym parkiecie całkowicie rozbili Cleveland Cavaliers. Ekipa z LA prowadziła od pierwszej do ostatniej minuty, kontrolując przebieg meczu. PG13 nadal leczy tajemniczy uraz kości stopy, z kolei Leonardowi zespół pozwolił odpocząć, bo ostatnio spadło na niego sporo obciążeń.
- To oznaczało, że w buty lidera wszedł Lou Williams. Skończył zawody z 30 punktami i 10 asystami. Kolejnych 21 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst zapewnił Serge Ibaka. Z ławki 23 oczka Marcusa Morrisa. Clippers wygrali trzy pierwsze kwarty i w zasadzie nie dali Cavaliers nawet cienia szansy na nawiązanie w tym meczu jakiejkolwiek rywalizacji. To siódma porażka z rzędu drużyny J.B. Bickerstaffa.
- 22 punkty Collina Sextona, 20 oczek i 6 asyst Dariusa Garlanda i 20 oczek z ławki Cediego Osmana. Zespół cały czas czeka na leczącego uraz łydki Kevina Love’a. W przyszłym tygodniu kolejne badania, które określą, ile potrwa jeszcze przerwa weterana. Cavs po dobrym początku rozgrywek, w ostatnich tygodniach mierzą się z różnymi problemami. Przede wszystkim jednak brakuje im doświadczenia.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Redick zdradził, co czuje po porażkach Lakers. Na pewno żartował?
- NBA: Wykorzystuje nieobecność Sochana. Robi wrażenie nawet na LeBronie
- NBA: Kluby z Zachodu chcą zmiany formatu play-offów. Koniec z podziałem na konferencje?!
- NBA: D’Angelo Russell zaskoczył. Chce reprezentować naszych sąsiadów!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem