Kurz opadł, wszyscy już skupiają się na nowych wyzwaniach. Jednak temat pożegnania Jamesa Hardena z Houston Rockets na pewno będzie wracał. Ostatnio zawodnik Brooklyn Nets postanowił zabrać w tej sprawie głos przyznając, że wyobrażał sobie to wszystko nieco inaczej.
Już przed rozpoczęciem sezonu James Harden jednoznacznie wskazał Houston Rockets, że chce zostać wytransferowany. Drama toczyła się jednak przez parę miesięcy i w międzyczasie wydarzyło się wiele rzeczy, które źle o zawodniku i zespole świadczyły. Regularne imprezowanie i konflikt z kolegami z zespołu sprawił, że na Jamesa spadła fala krytyki. Ten jednak dopiął swego. Przeniósł się do Brooklyn Nets i chce powalczyć z drużyną o ligowe mistrzostwo.
Wszyscy zdążyli ochłonąć. Harden w ostatniej rozmowie z dziennikarzami postanowił zabrać głos w sprawie transferu. – Nie podobało mi się to wszystko, bo ja taki nie jestem – przyznaje Harden. – Cała ta drama i negatywne emocje, nie lubię takiej złej energii wokół mnie. To wyczerpujące i nie byłem zadowolony z rozwoju wydarzeń. Cała sprawa mogła być rozwiązana znacznie lepiej, spokojniej – dodaje zawodnik Nets.
Jednak spytany, czy zrobiłby w tym czasie cokolwiek inaczej, Harden nie ma wątpliwości. – Nie, ponieważ nie chciałem nikomu okazać braku szacunku – mówi dalej. – Nie chciałem być egoistą. Po prostu zarząd [Rockets] wiedział, w jakim jestem miejscu i czego oczekuję. Przepraszam za to, jak to się wszystko skończyło, ale najwyraźniej musiałem zrobić to wszystko co zrobiłem, by w końcu znaleźć się w tym miejscu – przyznaje były MVP ligi.
Różnie można sprawę rozstania Hardena z Rockets postrzegać. Można odnieść wrażenie, że zawiniły obie strony nie szukając między sobą porozumienia. Padło wiele niepotrzebnych słów, jednak w postrzeganiu Hardena cel w tym przypadku uświęca środki. Od początku mówił o transferze do Nets i w końcu się doczekał. W 13 meczach rozegranych dla nowej drużyny, Harden notował średnio 23,3 punktu, 8,2 zbiórki i 11,3 asysty trafiając 47,9 FG% oraz 36% za trzy.