LeBron James zanotował na swoje konto kolejne triple-double, tym razem prowadząc Lakers do zwycięstwa nad Thunder. Mistrzowie potrzebowali do tego dogrywki. Siedem trójek w wygranej swojego zespołu zanotował LaMelo Ball, który na ligowych parkietach czuje się coraz pewniej. Wizards wygrali w Chicago po zaciętej końcówce, a Spurs zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu i są już na 5. miejscu w tabeli. Trwa seria porażek ekipy Nikoli Jokicia.
CHARLOTTE HORNETS – HOUSTON ROCKETS 119:94
- Wszyscy, których LaMelo Ball spotkał na swojej drodze próbowali zmienić jego technikę rzutu. On pozostał jednak przy swoim i na razie wychodzi mu to na dobre. Poprzedniej nocy trafił siedem trójek (rekord krótkiej kariery), a jego zespół zanotował kolejną wygraną, tym razem zatrzymując Houston Rockets. Młody lider skończył zawody z dorobkiem 24 punktów, 10 asyst i 7 zbiórek.
- W ostatnich sześciu meczach Ball trafił 21 ze swoich 40 prób za trzy, więc w Charlotte widzą wyraźny progres. Po 19 punktów dołożyli dla Hornets Miles Bridges oraz Gordon Hayward. Gospodarze otworzyli czwartą kwartę runem 19:1 i już nie oglądali się za siebie. Houston Rockets w finałowych 12 minutach zdobyli zaledwie 7 punktów trafiając 2/19 z gry.
- Po stronie Rockets 21 punktów Victora Oladipo. Jednak w ostatnim czasie drużyna z Teksasu ma duże problemy z wygrywaniem. Przegrali trzy z ostatnich czterech meczów i przez najbliższy okres będą bez kontuzjowanego Christiana Wooda. Gdy w czwartej kwarcie nie potrafili zdobyć punktu przez 7,5 minuty, to brak dynamicznego skrzydłowego było wyraźnie widać.
CHICAGO BULLS – WASHINGTON WIZARDS 101:105
- Tym razem Washington Wizards wytrzymali do samego końca, choć gdyby Zach LaVine bardziej przyłożył się do swojego ostatniego rzutu, mogło być różnie. Dla ekipy z DC to trzecie zwycięstwo w ostatnich sześciu meczach. Grali bez Russella Westbrooka, który miał zaplanowany odpoczynek. Bradley Beal swoje kluczowe punkty trafił na 9,8 sekund przed końcem z linii rzutów wolnych.
- LaVine przy stanie 103:101 dla Wizards, spudłował lay-up, po którym Beal ponownie stanął na linii wolnych i na 0,1 sekundy przed końcem przypieczętował wygraną swojej drużyny. Lider Wizards skończył noc z dorobkiem 35 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst. Swoje 23. urodziny świętował Rui Hachimura i rozegrał dobre spotkanie notując 19 oczek i 10 zbiórek.
- Najlepszym punktującym Chicago Bulls był wspomniany LaVine z 35 oczkami i 6 asystami. Z ławki 14 oczek i 6 asyst Thaddeusa Younga, który w ostatnim czasie bardzo często pojawi się w transferowych pogłoskach. Niewykluczone, że Bulls wytransferują go do drużyny, której może pomóc w walce o mistrzostwo. Ekipa z Chicago jest obecnie na zupełnie innym etapie pracy.
MEMPHIS GRIZZLIES – TORONTO RAPTORS 113:128
DALLAS MAVERICKS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 127:122
- Tym razem największą przewagę dla Dallas Mavericks wykreował Kristaps Porzingis. W Teksasie właśnie po to go ściągali – liczyli, iż będzie wsparciem dla Luki Doncicia i od czasu do czasu to on weźmie na swoje barki odpowiedzialność za wynik. Cały czas muszą jednak uważać na zdrowie Łotysza. Ten poprzedniej nocy czuł się wyjątkowo dobrze notując 27 punktów, 13 zbiórek, 4 asysty i 6 bloków.
- Prowadzenie Mavs sięgnęło już 25 punktów w drugiej kwarcie, ale na 50 sekund przed końcem meczu Minnesocie Timberwolves udało się zredukować stratę do 3 oczek. W odpowiedzi za trzy trafił Josh Richardson, a Malik Beasley spudłował w kolejnym posiadaniu. Malik w samej czwartej kwarcie zanotował 22 punkty, kończąc mecz z dorobkiem 30 oczek. Nie zdołał jednak zapewnić swojej drużynie wygranej.
- Wolves zakończyli 5-meczową serię wyjazdową bilansem 1-4. 22 punkty i 4 asysty zanotował pierwszoroczniak Anthony Edwards. Po stronie Mavs 24 oczka z ławki Tima Hardawaya Jr’a. Bardzo wygodnie na siedzeniu pasażera rozłożył się Luka Doncić zdobywając 26 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst. Mavs wygrali drugi raz z rzędu na własnym parkiecie, co w tym sezonie jest dla nich szczególnie problematyczne.
SAN ANTONIO SPURS – GOLDEN STATE WARRIORS 105:100
- Największą przewagą San Antonio Spurs w tym meczu był bez wątpienia Dejounte Murray. Najpierw młody gracz zatrzymał ofensywę Golden State Warriors, a na koniec trafił za trzy dając swojej drużynie bardzo cenne zwycięstwo. Ostatnia seria wygranych zespołu Gregga Popovicha pozwoliła przesunąć się drużynie na 5. miejsce w tabeli zachodniej konferencji.
- Murray skończył mecz z dorobkiem 27 punktów, 10 zbiórek i 8 przechwytów. DeMar DeRozan zapewnił od siebie 21 oczek i 10 asyst. Na niecałe 13 sekund przed końcem Dejounte trafił z dystansu zwiększając prowadzenie Spurs do 101:97. Na to Warriors nie mieli już odpowiedzi, a mecz zamknął DeRozan trafiając cztery kolejne rzuty z linii wolnych.
- – Dokonali w swojej grze kilku zmian, a my nie potrafiliśmy na niego zareagować – komentował Kelly Oubre Jr. W drugiej połowie SAS przegrywali już 14 punktami, ale byli w stanie wrócić do gry. Całe spotkanie stało na niezłym koszykarskim poziomie. Po stronie GSW wyróżniał się Stephen Curry notując 32 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst, trafił do tego 10/17 z gry i 6/11 z dystansu. 24 oczka z 16 rzutów Oubre Jr’a.
PHOENIX SUNS – CLEVELAND CAVALIERS 119:113
DENVER NUGGETS – MILWAUKEE BUCKS 112:125
- Spotkanie zapowiadało się na jedno z najciekawszych poprzedniej nocy. Milwaukee Bucks to główny kandydat na wschodzie, a Denver Nuggets pretendują na zachodzie. Do startu czwartej kwarty ekipy szły cios za cios, ale gdy goście z Wisconsin wrzucili drugi bieg, podopieczni Mike’a Malone’a nie mieli już żadnej odpowiedzi i przegrali po raz trzeci z rzędu.
- Przewaga Bucks na początku finałowych 12 minut wynosiła 5 punktów, a po chwili urosła do dwóch cyfr i już nie zmalała do samego końca spotkania. Giannis Antetokounmpo w starciu z defensywą Nuggets zanotował 30 punktów, 9 zbiórek i 3 bloki. W znakomitej formie był Khris Middleton, który skończył z linijką 29 oczek, 8 zbiórek, 12 asyst i 3 przechwyty, choć spudłował wszystkie pięć rzutów za trzy.
- Nikola Jokić dwoił się i troił, ale nie był w stanie zapewnić swojej drużynie wystarczającej przewagi. Skończył zawody notując 35 punktów, 12 zbiórek oraz 6 asyst. Kolejne 24 oczka zapewnił Will Barton. Przed ekipą z Kolorado trudny moment, ponieważ znaleźli się na 8. miejscu w tabeli konferencji, a jeszcze niedawno byli tuż za liderująca trójką.
LOS ANGELES LAKERS – OKLAHOMA CITY THUNDER 119:112 OT
- To już trzecie triple-double LeBrona Jamesa w sezonie 2020/21. Ponownie jednak jego drużyna potrzebowała dogrywki, by poradzić sobie z rywalem. To już piąte zwycięstwo z rzędu mistrzów NBA, a drugie po dogrywce, po tym jak wymęczyli wygraną z Detroit Pistons kilka dni temu. Poza grą był Anthony Davis, który w ostatnim czasie narzekał na ból Achillesa, czego w LA nie mogli zlekceważyć.
- Przez większość meczu Los Angeles Lakers musieli rywala gonić. Za to w dogrywce byli w stanie go już zdominować wygrywając ostatnie 5 minut spotkania 9:2. W czwartej kwarcie mistrzowie wrócili z -11. W ostatnich sekundach czwartej kwarty zanotowali run 8:0, ale faulowany przy rzucie za trzy Shai Gilgeous-Alexander trafił wszystkie trzy próby z linii wolnych i zapewnił Oklahomie City Thunder dodatkowe pięć minut walki.
- LBJ zanotował 28 punktów 14 zbiórek i 12 asyst. 19 oczek, 7 zbiórek i 5 asyst dołożył od siebie Dennis Schroder, a Wesley Matthews trafił cztery trójki. Z ławki dla Lakers 21 oczek zdobył Montrezl Harrell. Gilgeoux-Alexander starał się dorównać LeBronowi notując 29 punktów, 10 asyst i 7 zbiórek, ale to nie wystarczyło. 20 oczek i 11 zbiórek zapewnił od siebie Hamidou Diallo.