Pomimo nieobecności największych gwiazd Portland Trail Blazers zdołali pokonać Philadelphię 76ers. Golden State Warriors zdemolowali bezradnych Dallas Mavericks, którzy po porażce spadli na 14. miejsce w tabeli konferencji zachodniej. Utah Jazz kontynuują swoją dominację i pokonali dziś Atlantę Hawks. Houston Rockets bez większych problemów rozprawili się z Memphis Grizzlies. Na zakończenie nocy z NBA Los Angeles Lakers pokonali Denver Nuggets, a triple-double zanotował LeBron James.
ATLANTA HAWKS – UTAH JAZZ 91:112
- Hawks podeszli do tego meczu bez kontuzjowanego Trae Younga. Rozgrywający od kilku spotkań zmagał się z bólem łydki, który teraz kosztował go absencję w jednym spotkaniu. Jego miejsce w wyjściowej piątce zajął Rajon Rondo, który nie zagrał jednak najlepiej (0 punktów, 0/7 z gry, 8 asyst, -27).
- Przewaga Jazz zarysowywała się już w pierwszej kwarcie. Po kilku trafieniach Donovana Mitchella (18 punktów, 7/18 z gry) i Rudy’ego Goberta (11 punktów, 12 zbiórek) goście prowadzili 17:6. Hawks zdołali zniwelować nieco straty, ale do przerwy przegrywali 37:45.
- Druga połowa to już całkowita dominacja podopiecznych Quina Snydera. Świetne zawody rozgrywali Bojan Bodganović (21 punktów, 9/14 z gry) i wchodzący z ławki Jordan Clarkson (23 punkty, 7 zbiórek). W trzeciej odsłonie Jazz wypracowali sobie 20-punktową przewagę (80:60).
- W czwartej „ćwiartce” obraz gry nie uległ zmianie, a Jazzmani kontynuowali swoją dominację. Pod nieobecność Younga w szeregach Atlanty zabrakło zdecydowanego lidera. Najlepiej punktującym zawodnikiem Hawks był John Collins – 17 „oczek”. Kevin Huerter dorzucił 16, a Cam Reddish i Tony Snell po 12. Na wyróżnienie zasłużył też Clint Capela, który zebrał 17 piłek.
- Utah umacnia się tym samym na pozycji lidera konferencji zachodniej. Zespół z Salt Lake City może na ten moment pochwalić się bilansem 17-5 i trzynastoma zwycięstwami na przełomie czternastu ostatnich pojedynków.
DALLAS MAVERICKS – GOLDEN STATE WARRIORS 116:147
- Choć Mavericks wygrali wczoraj swój pierwszy mecz po sześciu porażkach z rzędu, to nie byli dziś w stanie pójść za ciosem. Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak tak brutalnego rezultatu. Podopieczni Ricka Carlisle wytrwale utrzymywali się w grze, a przez dłuższy czas nawet prowadzili (do przerwy 76:74).
- W zespole z Dallas najlepiej punktował dziś Luka Doncić – 27 „oczek”, 6 astyst, 6 zbiórek. Kristaps Porzingis dorzucił 25 punktów, a wchodzący z ławki rezerwowych Tim Hardaway Jr. 19 (5/11 zza łuku).
- W trzeciej kwarcie po serii punktowej 15:2 Warriors zdecydowanie odskoczyli z wynikiem. Świetne zawody rozegrał krytykowany w ostatnim czasie za swoje występy w ofensywie Kelly Oubre Jr. 25-latek zdobył łącznie 40 punktów i 8 asyst, trafiając przy tym 14 z 21 rzutów z gry, w tym 7 z 10 za trzy.
- W czwartej odsłonie przewaga „Wojowników” systematycznie rosła, osiągając pod koniec spotkania rozmiar, bagatela, 34 „oczek” (146:112). Skutecznie zagrał Stephen Curry, autor 28 punktów i 6 asyst (9/17 z gry). Efektownym double-double w postaci 11 punktów i 15 asyst popisał się Draymond Green. Na wyróżnienie zasłużył także Damion Lee, zdobywca 17 punktów (6/7 z gry, 4/5 za trzy).
- Katastrofalna seria Mavericks w dalszym ciągu trwa i nic nie zapowiada, by w najbliższym czasie coś miało się zmienić. Na ten moment Dallas plasują się na 14. miejscu w konferencji zachodniej z kiepskim bilansem 9-14.
PHILADELPHIA 76ERS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 105:121
- Goście z Portland podeszli do tego spotkania bez trzonu swojego zespołu – kontuzjowanych od dłuższego czasu Jusufa Nurkicia i C.J. McColluma, a także Damiana Lillarda. W składzie Philly zabrakło z kolei Bena Simmonsa.
- Po wyrównanej pierwszej połowie (57:57) o wyniku zadecydował przebieg trzeciej kwarty. Blazers zasypywali bezradnych Sixers trafieniami zza łuku, dzięki czemu wypracowali sobie aż 22-punktową przewagę (88:66).
- Świetnie spisali się Gary Trent Jr. (24 pkt) i Carmelo Anthony (22 pkt). Efektownym double-double popisał się Enes Kanter (17 punktów, 18 zbiórek). Wchodzący z ławki rezerwowych duet CJ Elleby (15 pkt) & Anfernee Simons (14 pkt) dorzucił 29 „oczek”.
- 76ers zdołali wygrać skromnie czwartą odsłonę, ale nie odmienili już losów pojedynku. Najlepiej po ich stronie zaprezentował się Joel Embiid (37 punktów, 14/21 z gry). Tyrese Maxey dorzucił 15 „oczek”. Kiepsko zagrali natomiast Danny Green (3 pkt, 1/5 za trzy), Tobias Harris (12 punktów, 11 zbiórek, 5/14 z gry) czy Seth Curry (0 pkt).
- Pomimo porażki Philadelphia utrzymuje pozycję lidera konferencji wschodniej. Blazers korzystają z kolei z porażki Grizzlies i umacniają się na 5. miejscu na zachodzie.
MEMPHIS GRIZZLIES – HOUSTON ROCKETS 103:115
- Początek spotkania wydawał się stosunkowo wyrównany. Rockets kilkukrotnie próbowali odskoczyć z wynikiem, ale Grizzlies za każdym razem byli w stanie odrobić skromną stratę. Kłopotów przysporzyła im jednak końcówka drugiej kwarty, którą Houston zakończyli serią 18:4.
- Po przerwie dominacja „Rakiet” była już zdecydowanie bardziej widoczna. Podopieczni Stephena Silasa rozpoczęli trzecią odsłonę od kolejne serii punktowej, tym razem 14:2, dzięki czemu prowadzili już różnicą 25 „oczek”. Do końca meczu Memphis zdołali jedynie zniwelować nieco rozmiary porażki.
- Najlepiej punktującym zawodnikiem Houston był dziś John Wall, autor 22 punktów i 8 asyst (6/17 z gry). Rozgrywający Rockets dopuścił się jednak aż siedmiu strat. Eric Gordon dorzucił 20 punktów, a debiutant Jae’Sean Tate 19 (do tego 7 zbiórek, 7/9 za gry). Christian Wood zanotował z kolei 17 „oczek” i 7 zbiórek, ale w trzeciej kwarcie opuścił mecz z urazem kostki. W spotkaniu nie zagrał natomiast Victor Oladipo.
- Po stronie „Niedźwiadków” najwięcej punktów zdobył debiutujący na parkietach NBA Desmond Bane (16 pkt). Ja Morant dorzucił 15, a Tyus Jones 13. O double-double otarł się z kolei inny debiutant, Xavier Tillman (9 punktów, 10 zbiórek). Grizzlies będą najprawdopodobniej chcieli jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym starciu.
LOS ANGELES LAKERS – DENEVR NUGGETS 114:93
- Pojedynek dwóch sąsiadów z tabeli. Nuggets stanęli przed szansą zmniejszenia straty do Lakers, z kolei „Jeziorowcy” mogli zrównać się z bilansem z Los Angeles Clippers. Stawka była zatem wysoka.
- Mecz był od początku wyrównany z lekkim wskazaniem na Denver. Podopieczni Michaela Malone’a zdołali odskoczyć nieco z wynikiem i do przerwy prowadzili 58:46. Najlepiej punktującym zawodnikiem Nuggets był dziś Jamal Murray, zdobywca 20 „oczek”. Monte Morris dorzucił 14. Poniżej oczekiwań zagrał Nikola Jokić, autor 13 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst.
- Kluczowe dla końcowego rezultatu okazały się fragmenty trzeciej i czwartej odsłony. Lakers zaliczyli wówczas serię 17:0, która umożliwia im objęcie prowadzenia 85:75. W kolejnych minutach ich przewaga rosła i od tamtego momentu wynik był już niezagrożony.
- Prym w szeregach Lakers wiódł dziś LeBron James, który przypieczętował zwycięstwo triple-double w postaci 27 punktów, 10 asyst i 10 zbiórek. 36-latek trafił 12 z 19 rzutów z gry. Dobrze zaprezentowali się również Dennis Schroder (21 pkt) i Talen Horton-Tucker (17 pkt). Anthony Davis zakończył z kolei spotkanie z dorobkiem 13 punktów, 9 zbiórek i 3 przechwytów.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży