New York Knicks i Los Angeles Clippers mają być zainteresowani sprowadzeniem do siebie Derricka Rose’a, który jest aktualnie zawodnikiem Detroit Pistons. Wydaje się, że obie ekipy mogą być odpowiednim „fitem” dla rozgrywającego.
Rose wystąpił w tym sezonie w 12 spotkaniach i osiągał średnie na poziomie 14.8 punktu i 4.6 asysty, spędzając na parkiecie około 24 minuty. Knicks obiecująco rozpoczęli trwający sezon i aktualnie mają bilans 8-10. Na rozegraniu gra tam Elfrid Payton, a na „dwójce” R.J. Barrett. Z ławki wchodzą Austin Rivers i pierwszoroczniak, Immanuel Quickley. Wydaje się, że Rose jest lepszym zawodnikiem niż Payton i Rivers.
Jeśli Knicks utrzymają formę i będą w stanie zakwalifikować się do turnieju play-in, osoba doświadczonego rozgrywajacego będzie z pewnością sporą korzyścią. Jeśli Knicks zdecydują się go pozyskać, będzie on ponownie grał pod Tomem Thibodeau, który prowadził go w Chicago Bulls.
Wydaje się jednak, że większe zainteresowanie graczem powinni przejawiać Clippers, którzy potrzebują wzmocnienia na pozycji rozgrywającego. Patrick Beverley to dobry obrońca, a Lou Williams potrafi seriami zdobywać punkty, ale obowiązki rozgrywającego spadły w sporej mierze na barki Kawhia Leonarda i Paula George’a. Żaden z nich nie lubuje się w tej dziedzinie gry.
Rose też nie jest naturalnym rozgrywającym, ale jego średnia kariery – 5.6 – z pewnością Clippers nie zaszkodzi. Jeśli zespołowi z Los Angeles uda się nieco przykryć swoją największą słabość, to być może Los Angeles Lakers powinni zacząć się poważniej martwić o swój występ w finałach NBA.