Wczoraj wieczorem Boston Celtics po emocjonującej końcówce spotkania pokonali swoich rywali z Detorit Pistons. Choć bohaterem tego spotkania był bez wątpienia Jayson Tatum, to największe gwiazdy twierdzą jednakowo – Marcus Smart jest sercem i duszą drużyny Boston Celtics.
Mecz zakończył się wynikiem 122:120, a decydujący rzut oddał Jayson Tatum na niecałe trzy sekundy do końca. Boston Celtics mają aktualnie na swoim koncie 4 zwycięstwa oraz 3 porażki, co daje im 6. lokatę w Konferencji Wschodniej. Najwięcej punktów w tamtym meczu zdobył Jaylen Brown (31), lecz jak sam przyznał w wywiadzie po spotkaniu, to Smart jest sercem tej drużyny.
– Marcus to dusza i serce tego zespołu. Jego energia i zarazem opanowanie było dla nas ogromnie ważne. Gdy musiał rozgrywać, dopasował się do tego i stwarzał świetne okazje rzutowe. Jestem dumny jak widze, że Marcus Smart rośnie w oczach – stwierdził Brown.
W meczu przeciwko Pistons Smart zdobył 17 punktów, lecz dołożył do tego również 10 asyst. W tym sezonie rzuca średnio 12,6 punktu na spotkanie. Tak ja wspomniał Brown, Marcus kreuje dużo okazji do zdobycia punktów dla kolegów z drużyny. Dzięki temu notuje średnio 6,7 asysty na mecz. O tym jak ważny jest dla całej formacji powiedział również Tatum.
– On po prostu kieruje tym zespołem, zaczynając od tego, że dba, byśmy trzymali się swoich pozycji na parkiecie. Dlatego wykonuje naprawdę świetną robotę dla nas – podkreślił Tatum.
Celtics nadal oczekują na powrót swojego rozgrywającego Kemby Walkera, który aktualnie rehabilituje kolano. Nie ma jednak żadnych pewnych informacji, kiedy będzie jego powrót. Brad Stevens wie, że nie można tego zrobić za szybko.
– Nie wróci w najbliższym czasie, na pewno. Wiesz, że mamy nadzieję, że odzyskamy go tak szybko, jak to możliwe, ale chcemy się upewnić, że dokonamy tego w odpowiednim momencie – powiedział jeszcze tydzień temu trener Celtów.
Następny mecz zagrają z Toronto Raptors. Mimo że nie grają tak samo jak w tamtym roku, to nadal to ciężki rywal, a Marcus Smart spróbuje udowodnić, że słowa kolegów z drużyny nie były rzucane na wiatr.