26-letni zawodnik Toronto Raptors nie wytrzymał ciśnienia w starciu z Philadelphią 76ers i za swoje zachowanie musiał odpokutować. To był bardzo jasny sygnał od trenera Nicka Nurse’a, że takiego zachowania nie będzie tolerował. Co się właściwie stało?
Na 25 sekund przed końcem meczu Toronto Raptors z Philadelphią 76ers, sfrustrowany Pascal Siakam celowo sfaulował Tobiasa Harrisa, by zatrzymać zegar. To był jego szósty faul. W siedem minut czwartej kwarty zanotował pięć przewinień. Przeszedł obok ławki Raptors i z nikim się nie pożegnał. Trener Nick Nurse odebrał to jako przejaw bardzo nieprofesjonalnego zachowania i nie puścił tego Siakamowi płazem.
Tuż przed spotkaniem z New York Knicks, czyli pierwszym zwycięstwem Raptors w sezonie, Shams Charania napisał na twitterze, że z powodów dyscyplinarnych skrzydłowy nie wyjdzie w tym spotkaniu na parkiet. Nurse zrobił to pomimo tego, że Siakam odgrywa znaczącą rolę w rotacji swojego zespołu zarówno w ataku, jak i w obronie. Wiedział, że swój zespół osłabił, ale potrzebował wysłać do swoich zawodników jasny sygnał, iż takiego zachowania tolerował nie będzie.
Siakam nie rozpoczął tego sezonu najlepiej. W trzech rozegranych meczach notował średnio 18,7 punktu, 9 zbiórek i 4,7 asysty trafiając 39,3 FG% oraz 33,3 3PT%. Rozczarował także w ostatnich play-offach, o czym zresztą mówił sam Nick Nurse twierdząc, że jego zawodnik złapał przestój i bardzo trudno mu odnaleźć optymalną formę. Siakam nadal ma sporą wartość i Raptors bardzo na niego liczą. Decyzja o odsunięciu go od meczu z Knicks mogła być niezbędnym kubłem zimnej wody na głowę wychowanka New Mexico.