Zawodnicy Indiana Pacers rozbili Cleveland Cavaliers, a świetne zawody znów rozegrał Domantas Sabonis. Washington Wizards, po emocjonującej końcówce, ponownie przegrali z Chicago Bulls. Orlando Magic nie podnieśli rękawicy i zostali rozgromieni przez Philadelphia 76ers. Tym samym nie ma już w NBA drużyny bez porażki. James Harden i John Wall rzucili razem 55 punktów, a Houston Rockets pokonali Sacramento Kings. Toronto Raptors odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie, ich ofiarą padli zawodnicy New York Knicks. New Orleans Pelicans rozgromili na wyjeździe Oklahoma City Thunder, a w ostatnim spotkaniu minionej nocy Phoenix Suns ograli Utah Jazz.
Indiana Pacers – Cleveland Cavaliers 119:99
- W Bankers Life Fieldhouse spotkały się dwie drużyny, które przed rozpoczęciem spotkania miały bilans 3:1. Jednak dzisiaj na parkiecie istniała tylko jedna drużyna i byli to gospodarze. Z drobnymi przebłyskami gości z Ohio. O wyniku zadecydowała trzecia kwarta, którą Pacers wygrali różnicą 14 punktów.
- Domantas Sabonis rzucił 25 punktów, zebrał 11 piłek i rozdał siedem asyst. Litwin trafił również dwie z 16 „trójek” Pacers. Doug McDermott wszedł z ławki i dołożył 18 punktów i dziewięć zbiórek. To już czwarty raz w tym sezonie kiedy McDermott zanotował dwucyfrową zdobycz punktową. – Chcę kontynuować moją dobrą grę, chcę pozostać maksymalnie agresywny – przyznał.
- Victor Oladipo trafił dzisiaj cztery razy zza łuku na drodze o 16 punktów. – Ten rok nie był dla nikogo łatwy, ale na koniec dnia cieszymy się, że przed nami 2021 – powiedział Dipo. – Wyszliśmy na drugą połowę z odpowiednim nastawieniem, byliśmy gotowi by bronić – przyznał trener Pacers, Nate Bjorkgren.
- Dla Cavaliers 28 punktów rzucił Collin Sexton. Dla 21-latka było to 10 kolejne spotkanie, w którym rzucił przynajmniej 20 „oczek”. Darius Garland dołożył 21 punktów. – Musimy być bardziej zdecydowani w swoich poczynaniach, nie ma miejsca na wahania – oświadczył szkoleniowiec Cavs, J.B. Bickerstaff.
Washington Wizards – Chicago Bulls 130:133
- Otto Porter rzucił 28 punktów, Zach Lavine dołożył 22 „oczka”, Bulls grali bez czterech zawodników, ale nie przeszkodziło im to w ponownym pokonaniu Wizards. Byki musiały sobie radzić bez Lauriego Markkanena, Chandlera Hutchinsona, Ryana Arcidiacano i Tomasa Satoransky’ego.
- Russell Westbrook zanotował czwarte triple-double w czwartym występie. Bradley Beal i Thomas Bryant rzucili po 28 punktów. Czarodzieje w dalszym ciągu szukają swojej pierwszej wygranej (0-5). – Przed nami jeszcze wiele spotkań. Pierwsza wygrana jest zawsze najtrudniejsza – powiedział trener Wizards, Scott Brooks.
- Bulls prowadzili w trzeciej kwarcie już 11 punktami, ale nie potrafili tego utrzymać. – Nie graliśmy dobrze w obronie, dużo faulowaliśmy. Przyspieszyli i odrobili straty, musimy popracować nad naszym tempem gry – przyznał Billy Donovan, szkoleniowiec Bulls. Zespół z Chicago rozpoczął sezon od trzech porażek, ale wygrał dwa kolejne starcia z Wizards.
- W końcówce spotkania szansę na wygraną dla Wiz miał Beal, ale kiedy wbiegał pod kosz, piłka wypadał mu z rąk. Następnie Bulls trafili dwa osobiste i zagwarantowali sobie wygraną. – Muszę grać lepiej, szczególnie w końcówce spotkania – Beal.
Orlando Magic – Philadelphia 76ers 116:92
- Joel Embiid w trzy kwarty zanotował 21 punktów i dziewięć zbiórek. Magic wygrali pierwsze cztery spotkania, ale tak naprawdę nigdy nie mieli szans na przedłużenie tej serii. Szóstki rozpoczęły ten mecz od fantastycznej skuteczności i mecz był rozstrzygnięty już w pierwszej kwarcie. Zza łuku trafił nawet Ben Simmons.
- Seth Curry dołożył 21, a Tobias Harris 20 punktów i dziewięć zbiórek, trafił przy okaz trzy razy za trzy. Sixers rzucili do przerwy aż 75 „oczek”. – Bardzo dobrze dzieliliśmy się dzisiaj piłką, a do tego dodaliśmy dobrą dyspozycję zza łuku, udawało się nam dość łatwo wychodzić z podwojeń – Curry.
- Nikola Vucević rzucił dla Magic 19 punktów i zebrał 10 piłek. Debiutanta – Cole Anthony – wszedł z ławki i uciułał 16 „oczek”. Zespół z Orlando musiał sobie radzić dzisiaj bez Terrence’a Rossa, a po ośmiu minutach pierwszej kwarty również bez Evana Fourniera, który zaczął odczuwać bóle pleców.
Houston Rockets – Sacramento Kings 122:119
- John Wall miał dzisiaj 22 punkty i dziewięć asyst w swoim pierwszym meczu od 2018 roku. James Harden zanotował dobrą końcówkę, dzięki czemu skończył zawody z 33 „oczkami” na koncie. Dołożył do tego osiem asyst i sześć zbiórek. – To świetne uczucie. Cieszę się z pierwszej wygranej. Moim zadaniem jest pomoc Jamesowi, sprawić, że jego gra będzie łatwiejsza – Wall.
- Na 22 sekundy przed końcem Tyrese Haliburton trafił zza łuku i zmniejszył straty do jednego punktu. Jednak Harden odpowiedział celnymi rzutami wolnymi. Następnie Kings dwukrotnie nie trafili zza łuku i Rockets mogli zapisać na swoim koncie pierwszą wygraną w tym sezonie. – Musimy grać coraz lepiej. Wiemy, jak trudno jest pokonać ten sam zespół dwa razy z rzędu, więc musimy pozostać skupieni – Harden.
- Dla Kings najlepiej zagrali Harrison Barnes, autor 24 punktów. De’Aaron Fox i Richuan Holmes dołożyli po 22 „oczka”. Buddy Hield zanotował 19 punktów i przy okazji przedłużył swoją serię meczów z przynajmniej jedną trafioną „trójką” do 71. Aktualnie jest to najdłuższa taka seria w NBA.
Toronto Raptors – New York Knicks 100:83
Oklahoma City Thunder – New Orleans Pelicans 80:113
- Steven Adams zagrał dzisiaj w Oklahomie po raz pierwszy od czasu wymiany, na mocy której trafił do Pelicans. Thunder przygotowali na tę okazję specjalne wideo. W powrocie do Oklahomy Adams zanotował 14 punktów i 10 zbiórek.
- Brandon Ingram zanotował 20 punktów i siedem zbiórek, a w trzeciej kwarcie został wyrzucony z parkietu. Eric Bledson rzucił 17, a Lonzo Ball dołożył 16 punktów, dziewięć asyst i osiem zbiórek. W poprzednim sezonie Pelicans przegrali wszystkie cztery spotkania. Do przerwy Pels wypracowali sobie 11-punktową przewagę i tak naprawdę do końca spotkania nie było ono zagrożone.
- – Jest jeszcze wcześnie, ale cały czas próbujemy poprawić naszą grę. Ostatnio nie szło nam w ofensywie, więc dzisiejszy mecz był miłą odmianą. Dobrze jest czasem rzucić więcej punktów. W defensywie również zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Musimy cały czas iść do przodu – Stan Van Gundy, trener Pelicans.
- Thunder wygrali w pierwszym spotkaniu z Charlotte Hornets, ale od tego czasu zaliczyli trzy kolejne porażki. Najlepiej dla gospodarzy zagrał Al Horford, autor 17 punktów i sześciu zbiórek.
Utah Jazz – Phoenix Suns 95:106
- Suns zaczynają wyglądać jak zespół, który może z powodzeniem walczyć o miejsce gwarantujące bezpośredni udział w play-offach, bez konieczności rozgrywania play-in. Dzięki wygranej z Jazz mają bilans 4-1 po raz pierwszy od 2009 roku. Dzisiaj zespół z Arizony zatrzymał Jazz na 41% z gry oraz wymusił 13 strat.
- Suns przegrali pierwszą kwartę, ale w drugiej osiągnęli dwucyfrową przewagę, której nie oddali już do końca. – Graliśmy z odpowiednim balansem przez cały mecz – powiedział Devin Booker, autor 25 punktów i siedmiu asyst. Sześciu zawodników Suns zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową, Jae Crowder i Mikal Bridges rzucili po 16 „oczek”.
- Dla Jazz 23 punkty rzucił Donovan Mitchell, Rudy Gobert miał 18 „oczek” i 14 zbiórek. Mike Conley uciułał 16 punktów. – Zespoły wychodzą bardzo agresywnie, a my reagujemy za późno. Mamy czy się przeciwstawić, ale dzisiaj zabrało nam to za dużo czasu – Gobert. Jazz zakończyli pierwszą połowę trafiając 39% rzutów z gry.
- W trzeciej kwarcie Jazz udało się zmniejszyć straty z 13 do trzech punktów. Conley trafił wtedy dwa razy zza łuku. Jednak chwilę później Bridges odpowiedział w podobny sposób. Suns weszli na wyższe obroty, czego efektem było 21-punktowe prowadzenie na początku czwartej „ćwiartki”.