Krwawiący Kawhi Leonard musiał opuścić świąteczne spotkanie pomiędzy Los Angeles Clippers i Denver Nuggets. Łokciem znokautował go… Serge Ibaka, kolega z drużyny. Skrzydłowemu Clippers założono osiem szwów w jamie ustnej, aby zatrzymać krwawienie.
Ibaka wyskoczył w górę, chciał zebrać piłkę w defensywie. Po drodze jego prawy łokieć spotkał się z twarzą Leonarda. Na zegarze pozostawało sześć minut i siedem sekund, Leonard musiał zejść z parkietu, następnie udał się do szatni, a Clippers ostatecznie dowieźli prowadzenie bez niego. Kiedy Fun Guy leżał na parkiecie, Paul George nie ukrywał, że był bardzo zaniepokojony.
– Naprawdę się martwiłem. Myślałem o najgorszym. Nie do końca wiedziałem co się mu stało, jak silne było uderzenie, nie widziałem tego. Zobaczyłem jak leży na parkiecie, najpierw chciałem się upewnić czy wszystko z nim w porządku – przyznał PG13.
Clippers mogli się nieco zrewanżować Nuggets za porażkę w minionych play-offach. Tym razem górą byli zawodnicy z miasta aniołów, którzy kolejny raz wygrali w przekonywującym stylu. Zapytany o to, czy Clippers musieli specjalnie motywować się po stracie swojego najlepszego zawodnika odparł: – Wszedł kolejny człowiek z rotacji. Kawhi to świetny zawodnik, ale musimy być przygotowani na to, że może go zabraknąć.
Leonard opuścił boisku przy stanie 108:97 dla „Lob City”, zdążył zanotować 21 punktów, siedem asyst, pięć zbiórek i cztery przechwyty. Skrzydłowy Clippers – Nicolas Batum – porozmawiał z Leonardem, ma się on czuć „fine”. – Nie życzysz żadnego zawodnikowi, aby spotkało go coś takiego. Widziałem się z nim w szatni, powinno z nim być wszystko w porządku – oznajmił Francuz.