Za błędy się płaci, a NBA nie ma litości dla graczy, którzy łamią zasady. James Harden był widziany na imprezie, zatem doszło do złamania przez zawodnika protokołu COVID-19. Liga podjęła decyzję, że nie będzie przymykała więcej oka na zachowanie gwiazdy Houston Rockets.
Wszystko rozpoczęło się od InstaStory jednego z imprezowych przyjaciół Jamesa Hardena, który oznaczył go w swojej relacji zaraz po tym, gdy zawodnik dostał prezent, czyli walizkę, co odpowiadało planom gracza Houston Rockets. Wieść o tym, że Harden imprezuje na dzień przed rozpoczęciem sezonu regularnego bardzo szybko obiegła najważniejsze media w kraju. Liga sprawie się przyjrzała i nie miała wątpliwości.
Harden za swój wybryk zapłaci 50 tys. dolarów grzywny i niewykluczone, że zostanie odsunięty od kilku kolejnych meczów. Rzekomo zawodnik przeszedł COVID-19 kilka miesięcy temu, ale nie ma żadnej pewności, iż nie zarazi się ponownie, dlatego jest w trakcie serii testów, które mają wykluczyć zakażenie. Testy będą odbywać się co kilka dni, więc Harden zapewne zostanie odsunięty od drużyny przez zapisy w specjalnym protokole.
Houston Rockets nie zagrali poprzedniej nocy z Oklahomą City Thunder, ponieważ nie mieli minimum ośmiu zawodników, których wymagają ligowe przepisy. Zespół przechodzi obecnie testy po wizycie graczy u… fryzjera. Sprawa ta nie ma rzekomo żadnego związku z tym, że Harden był widziany w klubie ze striptizem. Niemniej jeszcze kilka dni temu lider składu obiecywał, że zachowa pełen profesjonalizm do samego końca pobytu w Houston.
Jak na razie James tylko i wyłącznie pracuje na to, by transfer odwlekać, bowiem generalni menedżerowie zaczynają zwracać uwagę na dziwne zachowanie gracza, który zazwyczaj bardzo sumiennie podchodził do obowiązków związanych z pracą na rzecz drużyny. Wszyscy zatem musimy uzbroić się w cierpliwość. Rzekomo Rockets toczą rozmowy z Denver Nuggets, którzy w drugą stronę wysłaliby Michaela Portera Jr’a, Willa Bartona i Gary’ego Harrisa.