Wraz z nadejściem środy (25 listopada) cały świat obiegła smutna wiadomość o śmierci Diego Maradony – niekwestionowanej ikony piłki nożnej. Równie szybko jak cała opina publiczna swój żal postanowili wyrazić koszykarze NBA, dla których Argentyńczyk był idolem, przyjacielem lub po prostu symbolem globalnego sportu.
Jedną z gwiazd ligi, która zdecydowała się pożegnać piłkarza był Luka Doncic. Przy pomocy Tweetera nie tylko oddał hołd zmarłemu, lecz również wyraził dezaprobatę co do 2020 roku. Roku, który po śmierci Kobego Bryanta, przyniósł światu sportu kolejną ogromną i zarazem bolesną stratę.
„Bardzo smutny dzień dla nas wszystkich. Dzięki Diego za tak piękne chwile!” – napisał Manu Ginobili – jego wieloletni przyjaciel.
Maradona przez lata był wielkim fanem NBA, jednocześnie się tym nie afiszując. Od momentu zakończenia swojej zawodowej kariery, miał wspierać główne jeden klub, o czym opowiedział w zeszłorocznym wywiadzie dla „Líbero”. „To niesamowity zbieg okoliczności, że Manu (Ginobili) trafił akurat do mojego ulubionego zespołu. Jestem fanem Spurs od czasów Tima Duncana i Davida Robinsona. Oglądanie Twin Towers w akcji było czymś niezwykłym.”
W rozmowie z włoskim dziennikiem Argentyńczyk odniósł się również do Finałów NBA z 2017 roku. Temat wywołany przez redaktora dotyczył rywalizacji pomiędzy LeBronem Jamesem, a Kevinem Durantem. „Jedna z sytuacji zapadła mi szczególnie w pamięć. Moment, w którym King James podszedł do przeciwnika cieszącego się właśnie ze zdobycia tytułu i przytulił go jak brata. To jest dla mnie przejaw klasy i wielkości LeBrona nie tylko jako zawodnika lecz zwłaszcza jako człowieka”.
Tylko mistrz potrafi dostrzec sedno sportowej rywalizacji. Mistrz, którego z całą pewnością będzie nam brakować.