Dość nieoczekiwanie z Dallas napłynęły niepokojące informacje dotyczące stanu zdrowia Kristapsa Porzingisa. Okazuje się, że Łotysz opuści początek sezonu 2020/21. Oby tylko nie były to problemy, które będą się ciągnąć za zawodnikiem cały rok.
W poprzednim miesiącu Kristaps Porzingis przeszedł operację prawego kolana, w którym uszkodzona była łękotka. Donnie Nelson pełniący funkcję generalnego menadżera Dallas Mavericks poinformował, że Łotysz opuści początek sezonu regularnego 2020/21. Jest to rzecz jasna próba zabezpieczenia jego zdrowia. Mavs potrzebują Porzingisa w pełni formy na fazę posezonową, a rywalizacja w zachodniej konferencji zapowiada się naprawdę pasjonująco.
– Musimy mieć pewność, że będzie w stu procentach zdrowy, gdy wypuścimy go na parkiet – mówił Nelson w ostatniej rozmowie radiowej. – Wkroczymy w sezon i potem zaczniemy o tym myśleć – dodał. Wstępnie mówi się o 1 stycznia jako dacie debiutu Porzingisa w kolejnych rozgrywkach. Zawodnik straciłby więc około tygodnia sezonu. Biorąc jednak pod uwagę wszelkie względy bezpieczeństwa i aspekty budowania formy, jego absencja może się przedłużyć.
Porzingis obok Luki Doncicia będzie największą gwiazdą tego składu, jeśli rzecz jasna Mavericks po drodze nie zorganizują wielkiego transferu. Na ten moment się nie zanosi, choć pojawiło się zainteresowanie zespołu m.in. Victorem Oladipo. Kristaps kontuzji kolana nabawił się w serii z Los Angeles Clippers przy okazji play-offów w bańce. Ostatnie lata Łotysz głównie spędził na walce ze swoim zdrowiem. Mavs muszą go zatem cały czas monitorować.
Tym bardziej nie będą więc przyspieszać jego powrotu do zdrowia. Zawodnik ma już za sobą ponad roczną absencję spowodowaną zerwaniem więzadła w kolanie. Gdy jednak złapie odpowiednią formę, a sztab medyczny Mavs będzie odpowiednio zarządzał jego “zużyciem”, Porzingis wiele meczów może dla Mavs wygrać samodzielnie. W 57 spotkaniach sezonu 2019/20 notował na swoje konto średnio 20,4 punktu, 9,5 zbiórki i 2 bloki trafiając 42,7 FG% oraz 35,2 3PT%.