Boston Celtics dotarli tak daleko pomimo kontuzji jednej z kluczowych postaci składu. Gordon Hayward w pierwszej rundzie rywalizacji skręcił kostkę i przez kilka ostatnich tygodni przechodził rehabilitację. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pomoże swojej drużynie w finale konferencji.
– Myślę, że wróci na pewnym etapie rozgrywania tej serii. Nie jestem w stanie podać dokładnej daty – stwierdził trener Brad Stevens w rozmowie z dziennikarzami przed rozpoczęciem serii z Miami Heat. Gordon Hayward skręcił kostkę w pierwszym meczu rywalizacji z Philadelphią 76ers. Opuścił bańkę i rehabilitował się w Indianie. Jakiś czas temu wrócił i zakończył już kwarantannę. Oglądał zwycięstwo swojego zespołu w meczu numer siedem przeciwko Toronto Raptors z perspektywy ławki rezerwowych.
Tuż przed meczem uczestniczył w rzutówce, więc można odnieść wrażenie, że z kostka jest już znacznie lepiej i Hayward lada dzień będzie gotowy do powrotu. Skręcenie drugiego stopnia sugerowało, że zawodnik będzie potrzebował około czterech tygodni odpoczynku. Zdeterminowany dążył do tego, by pomóc drużynie w drodze do wielkiego finału. Wiele wskazuje na to, że dostanie taką szansę. Seria z Miami Heat rozpoczyna się we wtorek.
Warto wspomnieć, że Hayward planował opuścić bańkę na narodziny swojego trzeciego dziecka. Jego rodzina przebywa w Indianie, gdzie oczekuje na rozwiązanie. Niewykluczone więc, że zawodnik C’s wkrótce ponownie będzie zmuszony do pozostawienia swojego zespołu, ale w tym wypadku sprawa jest bardzo jasna i nikt Haywardowi nie zabroni bycia przy własnej żonie w tym wyjątkowym momencie. W 52 meczach sezonu skrzydłowy notował 17,5 punktu, 6,7 zbiórki i 4,1 asysty trafiając 50% z gry i 38% z dystansu.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Kolejna gwiazda Thunder z nowym kontraktem!
- NBA: Widowiskowe starcie Coopera Flagga i Bronny’ego Jamesa. Co za końcówka!
- NBA: Giannis wypowiedział się na temat przyszłości. Co to oznacza dla Bucks?
- NBA: Dzięki jednemu trikowi Clippers stać i na Chrisa Paula, i na Bradleya Beala
- NBA: Kto zdetronizuje Bucks? Przed nami wielkie hity w NBA Cup!