Houston Rockets wymyślili prosty sposób na wychodzenie przez Jamesa Hardena z podwojeń – Brodacz oddawał piłkę Russellowi Westbrookowi, pozostali zawodnicy Rockets stali na obwodzie, a Westbrook miał otwartą drogę do penetracji. W rezultacie drużyny przestały podwajać Hardena… Aż do wczoraj, gdy często zaczęli to robić gracze Los Angeles Lakers.
Westbrook, który z reguły jest bardzo pewny siebie przyznał, że nie do końca odnajduje się w taktyce Mike’a D’Antoniego. – Na ten moment tylko biegam wkoło. Muszę przeanalizować nagrania i znaleźć sposób na bycie efektywnym – powiedział po przegranym 109:117 meczu z lakers, rozgrywający Rockets, Westbrook.
Rockets przegrywali w pewny momencie drugiego meczu z Jeziorowcami już różnicą 21 punktów. Jednak nawet mimo słabego występu Westbrook, który zakończył zawody z 10 „oczkami” (4/15FG), czterema asystami i siedmioma stratami, Rockets udało się zmniejszyć stratę i mecz był całkiem interesujący.
Rozgrywający nie miał dobrego początku sezonu – operacja kolana nie ułatwiła mu aklimatyzacji w nowym klubie. Poprzednie 11 sezonów spędził w Oklahomie City Thunder. Jednak od początku stycznia do momentu zawieszenia rozgrywek Westbrook odnalazł swoją wysoką formę. W tym czasie rozgrywający osiągał średnie na poziomie 32 punktów, ośmiu zbiórek i siedmiu asyst, trafiał też 53% rzutów z gry.
Jednak od czasu wznowienia sezonu w Orlando „Brodie” nie potrafił wskoczyć na odpowiedni poziom. Najpierw rozgrywający zachorował na COVID-19, a następnie opuścił kilka spotkań z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego. Uraz wykluczył 31-latka z gry w pierwszych czterech meczach pierwszej rundy przeciwko OKC. Od powrotu Westbrook wykręca średnie na poziomie 15 punktów i czterech asyst.
W meczu numer dwa Lakers byli lepsi od Rockets o 14 punktów gdy na parkiecie przebywał Westbrook. – Pracuje nad powrotem do formy. Będzie grał intensywnie, zawsze będzie agresywny. Taki już jest, w końcu wróci do formy. Nie będziemy w stanie wygrać bez Russella. To nie podlega żadnej dyskusji. Poradzi sobie z tym. To świetny zawodnik i nie martwię się o niego – stwierdził D’Antoni.
Problemy Westbrooka sprawiły, że Lakers mogli częściej pozbawiać piłki Jamesa Hardena, który oddał dzisiaj tylko 12 rzutów, trafiając połowę z nich. Brodacz skończył spotkanie z 27 punktami i siedmioma asystami. – Russ wróci na swój poziom. Potrafi wpłynąć na wynik nie tylko dyspozycją rzutową. Jest bardzo atletyczny, świetnie gra w obronie. To wszechstronny zawodnik, nie martwimy się o niego – skomplementował kolegę z drużyny Harden.
W drugim starcu z Lakers Westbrook oddał aż siedem rzutów zza łuku, trafił tylko raz. To najwięcej prób za trzy od Świat Bożego Narodzenia. Rzut z tego dystansu nie należy do mocnych stron rozgrywającego. Wydaje się jednak, że większą bolączką Rockets były straty „Brodiego”, po który Lakers zdobywali punkty w kontrze.
– Niektóre z nich to moja wina, inne były winą sędziów. Nie staram się znaleźć usprawiedliwienia, biorę winę na siebie. To moje błędy. Zdarza się nie trafiać. Na następny mecz będę lepiej przygotowany. W serii mamy remis 1:1 – zakończył Westbrook.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Redick zdradził, co czuje po porażkach Lakers. Na pewno żartował?
- NBA: Wykorzystuje nieobecność Sochana. Robi wrażenie nawet na LeBronie
- NBA: Kluby z Zachodu chcą zmiany formatu play-offów. Koniec z podziałem na konferencje?!
- NBA: D’Angelo Russell zaskoczył. Chce reprezentować naszych sąsiadów!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem