Milwaukee Bucks nie wyszli na parkiet, by zmierzyć się z Orlando Magic w piątym meczu pierwszej rundy play-offów. To protest spowodowany biernością władz związanych z niesprawiedliwością społeczną i stosowaniem podwójnych standardów. Czy sezon wisi na włosku?
To miał być mecz przypieczętowujący awans Milwaukee Bucks do półfinałów. Zespół z Wisconsin nie wyszedł jednak na parkiet i zbojkotował mecz w ramach protestu. W Stanach Zjednoczonych od kilku miesięcy panują bardzo niepokojące nastroje społeczne. Oliwy do ognia dolały wydarzenia z Kenoshy, gdzie tamtejsi policjanci postrzelili 29-letniego Afroamerykanina Jakoba Blake’a. Początkowo koszykarze NBA wyrazili swoją frustrację poprzez media społecznościowe.
Teraz jednak przechodzą do drugiego etapu i w ramach protestu bojkotują grę. Wiemy także, że prawdopodobnie nie dojdzie do skutku mecz Houston Rockets z Oklahomą City Thunder – obie drużyny planują iść w ślady Bucks. Podobne głosy płyną z obozów Los Angeles Lakers i Portland Trail Blazers. Nad tym samym zastanawiają się Boston Celtics oraz Toronto Raptors, którzy wkrótce mieli przystąpić do gry w półfinale wschodniej konferencji. Co to oznacza dla sezonu NBA? Na ten moment trudno powiedzieć, bo liga zapewne czeka na to, co zrobią inni.
NBA od początku gry w bańce pozwala zawodnikom i zespołom protestować, m.in. poprzez klękanie do hymnu czy specjalne napisy na koszulkach. Jednak kolejny incydent w wielu przypadkach przelał czarę goryczy. Gracze są bezradni i wychodzą z założenia, że grając dla kibiców w bańce w Orlando nie mogą przyczynić się do systemowych zmian, jakich się domagają. Stąd też pomysł o bojkocie najbliższych meczów play-offs.
Koszykarze podkreślają w ten sposób, że są rzeczy ważniejsze od koszykówki i swoim zachowaniem chcą zaznaczyć, że amerykańska społeczność nie godzi się na to, co obecnie dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Bojkot to coś, czego jeszcze w historii NBA nie było, dlatego trudno powiedzieć, jak zareaguje liga. Dotąd komisarz Adam Silver był po stronie zawodników. Teraz jednak będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bo brak meczów oznacza nie wywiązanie się z umów telewizyjnych i sponsorskich.
Przed nami bardzo gorących kilkanaście/kilkadziesiąt godzin, które powinny wyjaśnić, co dalej z sezonem NBA. Czy istnieje zagrożenie, że to koniec? Owszem. Jeśli w najbliższych dniach koszykarze nie usłyszą z ust władz jasnych deklaracji odnośnie zmian w systemie, mogą bojkotować mecze tak długo, że rozegranie play-offów do końca okaże się niemożliwe. Ponownie zatem mierzymy się z wizją przerwy, która dla wszystkich może być bardzo kosztowna.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną