W 2010 roku LeBron James opuścił Cleveland Cavaliers i dołączył do Miami Heat. Rok później Cavs wybrali z pierwszym numerem draftu Kyriego Irvinga, aby ten został nową gwiazdą zespołu. W 2012 roku zarząd Cavs, z czwartym numerem draftu, wyselekcjonował Diona Waitersa, który miał się stać partnerem Irvinga na parkiecie.
Jednak plan ten nie wypalił, po części dlatego, że Irving i Waiters nigdy się ze sobą nie dogadywali.
–Cavs wybrali w 2012 roku Waitersa, aby przygotować się na ewentualny powrót LBJ-a. Cavs byli ogromnie zdeterminowani, interesował ich tylko Waiters. Zarząd uważał, że obrońca świetnie sprawdzi się w roli rezerwowego gdy James postanowi wrócić do Cleveland. Taka okazja się pojawiła. Jednak do tego momentu Waiters zdążył już kilkukrotnie pokłócić się z zespołem, szczególnie z Irvingiem. Ta dwójka nigdy się nie lubiła. Waiters nie mógł pojąć, dlaczego zarząd wyżej ceni sobie Irvinga niż jego – napisali dziennikarze The Athletic.
Nie trzeba dokładnej analizy, aby stwierdzić, że to Irving był lepszym koszykarzem. W 2014 roku do Cleveland powrócił LeBron i po 33 meczach sezonu, Waiters został wytransferowany do Oklahomy City Thunder. W wyniku kilku wymian Cavs otrzymali J.R-a Smitha, Imana Shumperta i Timofey’a Mozgova. Następnie zawodnicy ci zostali mistrzami NBA w 2016 roku. Można więc powiedzieć, że oddanie Waitersa wyszło Cavs na dobre.
Jeden z członków zarządu Cavs miał powiedzieć, że „Jeśli JR Smith nawali, to poza parkietem. Jeśli Dion nawali, to podczas spotkania”.
Dogi Jamesa, Smitha i Waitersa zeszły się w Los Angeles Lakers, klubie, który nie ukrywa swoich mistrzowskich aspiracji. Ne wydaje się, żeby Smith i Waiters mieli odgrywać znaczące role w zespole Jeziorowców. Jeśli jednak tak się stanie, może to oznaczać, że Lakers mają problem.