Zamiast 12 minut, będzie 10, do którego przyzwyczajeni są kibice koszykówki fibowskiej. NBA zamierza po raz kolejny przetestować pomysł skrócenia meczu aż o 8 minut. Wszystko odbędzie się przy okazji meczów sparingowych, jakie ekipy NBA odbędą między sobą w Orlando.
Główny powód, dla którego NBA zdecydowała się na taką zmianę jest oszczędzanie zdrowia zawodników. Skrócenie kwarty z 12 do 10 minut zmniejsza rzecz jasna obciążenia, a te może być dla wielu zabójcze po blisko pięciu miesiącach bez gry w koszykówkę. Poza tym niektóre zespoły nadal nie mają pełnych rotacji, bo czekają na graczy, którzy nie dotarli do bańki przez koronawirusa.
Zmiana na 10-minutowe kwarty będzie jednak obowiązywać tylko w pierwszym sparingu każdej z drużyny. Do rozegrania mają po trzy, zanim 30 lipca NBA wróci do rywalizacji w sezonie regularnym. Pierwsze mecze kontrolne rozpoczną się w środę i potrwają do 28 lipca. Niektóre z nich pokaże lokalna telewizja, inne ESPN, TNT lub League Passie. Trenerzy doceniają starania ligi, bo wiedzą, że ich zawodnicy nie są jeszcze w topowej formie.
– Gdybyśmy byli w trakcie normalnego okresu przygotowawczego, gracze byliby w zupełnie innej dyspozycji na tym etapie przygotowań – przyznał Steve Clifford z Orlando Magic. Liga nadal pracuje nad detalami, które będzie mogła przetestować wraz z meczami sparingowymi. Nie wiadomo jeszcze, czy gracze będą wychodzić na parkiet w koszulkach treningowych, czy jednak w meczowych. Ponadto w trakcie meczu ma pojawić się czterech sędziów.
Mecze towarzyskie będą także szansą na zapoznanie się z wszystkimi systemami, z których korzystać będą statystycy. Zazwyczaj operują we własnym środowisku, a tutaj będą musieli się zapewne dostosować. To bez cienia wątpliwości będzie ciekawe doświadczenie, także dla nas widzów.
Promocja Under Armour! Do 70% zniżki, ale tylko przez 3 dni!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET