Kolejny gracz wyraził w piątek spore wątpliwości co do powrotu NBA w bańce w Orlando. Tym razem głos zabrał Justise Winslow, który najpierw w mało dyplomatycznych słowach skrytykował działania ligi, by kilka godzin później nieco lepiej sformułować wszystkie swoje przemyślenia.
Choć do powrotu ligi coraz bliżej to jednak cały czas nie wszyscy są przekonani, że restart to dobry pomysł. – Tu już nawet nie chodzi o koszykówkę czy nasze bezpieczeństwo. Najważniejsze są pieniądze – mniej więcej tak brzmiał piątkowy wpis wściekłego Justise’a Winslowa w mediach społecznościowych. Skrzydłowy Memphis Grizzlies dołącza więc do grona zawodników, którzy kwestionują restart, do jakiego NBA przygotowuje się w Orlando. Kilka godzin po tym wpisie Winslow wyjaśnił swoje wątpliwości w wywiadzie z Caronem Butlerem.
Winslow zwrócił uwagę przede wszystkim na to, że bańka w Orlando to niemal totalne przeciwieństwo dystansowania społecznego. Problemem może okazać się również fakt, że nie wszyscy pracownicy Disneya mają być regularnie testowani na obecność COVID-19. Skrzydłowy Grizzlies ma więc na myśli przede wszystkim względy bezpieczeństwa, choć z drugiej strony sam przyznaje, że jako zawodnik chce z powrotem wybiec na parkiet, a w tle jest również aspekt finansowy. – Mimo wszystko to wciąż biznes – mówi Winslow.
24-latek przypomniał również wszystkim, że koronawirus to niezwykle poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. – Wiem, że NBA bierze to wszystko bardzo poważnie, ale nie wiem, czy warto ryzykować – dodaje. Jego zdaniem, zawodnicy zgodzili się wrócić do gry, ale jednocześnie nie zgadzają się z tym, jak ten powrót ma zostać przeprowadzony. Winslow zwrócił także uwagę na problemy społeczne targające Stanami Zjednoczonymi. – Nie mam pewności, czy wznowienie sezonu będzie swego rodzaju odwróceniem uwagi od tych problemów, czy pozwoli by nasz głos był lepiej słyszalny. To się dopiero okaże – uważa skrzydłowy.
Winslow trafił do Memphis w trakcie sezonu w ramach transferu Andre Iguodali, lecz z powodu kontuzji nie zdołał jeszcze zadebiutować w barwach swojego nowego zespołu. W bańce w Orlando stałoby się to możliwe, a 24-latek mógłby pomóc Grizzlies w wywalczeniu awansu do fazy play-off. – Jesteśmy w bardzo dobrej pozycji i wszystko leży w naszych rękach – mówi Winslow, który z dużym optymizmem patrzy na przyszłość ekipy z Memphis. W momencie przerwania rozgrywek Grizzlies z bilansem 32-33 zajmowali ósme miejsce na Zachodzie.