Według informacji z kilku źródeł, są koszykarze, którzy mimo zakazów znaleźli sposób na to, jak utrzymywać formę korzystając z zamkniętych sal treningowych. To oczywiście nieroztropne, ale to tylko pokazuje, jak bardzo niektórzy są zdesperowani i jak bardzo brakuje im normalności.
Minęło półtora miesiąca od zawieszenia rozgrywek. W tym czasie koszykarze przebywali w domach, korzystając wyłącznie z własnego sprzętu. Hale sportowe, ośrodki treningowe, siłownie i baseny zostały pozamykane, więc nie mieli innego wyjścia. Słyszeliśmy o tym, że lider Miami Heat – Jimmy Butler odpowiadając na potrzeby swoich kolegów postanowił kupić kosze wszystkim, którzy ich do tej pory nie mieli.
Problem jest jednak poważniejszy, bo niektórzy nie mieszkają w domach, lecz w mieszkaniach. Nie można się więc dziwić, że stopniowo tracą cierpliwość. Liga oraz zespoły w bardzo jasnym przekazie poinformowała wszystkich, że trening poza domem jest całkowicie zabroniony. Jak podają Sam Amick i Joe Vardon z The Athletic, są przypadki zawodników, którzy złamali zakaz. Trenowali w miejscach, które powinny być zamknięte.
W międzyczasie liga pracuje nad tym, by od 8 maja ruszyły treningi indywidualne w ośrodkach zespołów. Problem polega na tym, że w Kalifornii zgodę na takie działania mają wydać dopiero w trzecim tygodniu maja. Problem z koronawirusem w Stanach nadal jest poważny, dlatego wszyscy kładą tak silny nacisk na to, by pozostać w domach. Zespoły nie są w stanie kontrolować koszykarzy, a ci najwyraźniej mają już dość.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET