Kilka dni musiał czekać na wyniki swoich testów, ale te ostatecznie wróciły negatywne. W przypadku Charlesa Barkleya wystąpiło podejrzenie koronawirusa. Wszystko dla popularnego komentatora skończyło się jednak dobrze.
Około dwóch tygodni temu Charles Barkley poczuł, że jego organizm jest osłabiony. Ekspert telewizji TNT spodziewał się nadchodzącej choroby. Nie robiłby wokół całej sprawy szumu, gdyby nie panująca w Stanach Zjednoczonych pandemia koronawirusa. Chuck został natychmiast odizolowany i przez kilka dni w nerwowości wyczekiwał na rezultaty jego badań.
TurnerSport w oficjalnym oświadczeniu poinformowało, że wynik Barkleya jest negatywny. – Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przez ostatnie dni wysyłali mi swoje wsparcie – mówił Barkley. – Pozostańcie bezpieczni i zadbajcie o to, by podejmować wszelkie możliwe kroki w walce o swoje zdrowie – dodał. Barkley zrobił dokładnie to, co powinien – odizolował się od innych.
Szczęśliwie w ostatnich dniach nie pojawiły się żadne nowe informacje dotyczące zdiagnozowania koronawirusa wśród koszykarzy i członków drużyn. Wszystkie ekipy podjęły szczególne środki ostrożności, które mają do minimum ograniczyć kontakt z innymi osobami. Liga cały czas obmyśla plan powrotu do rozgrywek i ewentualnego dokończenia ich nawet w sierpniu.
IO: Kolejne kraje odmawiają przyjazdu do Tokio [AKTUALIZACJA]
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET