Sytuacja, w której znalazła się liga NBA, mało komu odpowiada. Większość zawodników tęskni za fanami i chciałoby wrócić do gry, lecz zdają sobie sprawę z tego, że to aktualnie niemożliwe. Tomas Satoransky, nie ukrywa, że wolałby, aby liga zakończyła rozgrywki, a on miał możliwość powrotu do domu.
Zawodnik Chicago Bulls wyraził swoje niezadowolenie, gdyż nie może on wrócić do swojego domu w Czechach. Większość klubów w Europie wyraziło zgodę na powroty swoich zawodników do swoich krajów, lecz nieco inaczej sytuacja prezentuje się za oceanem. Aktualnie Staoransky nie może wraz z rodziną powrócić do Europy.
28-latek stwierdził, że liga prawdopodobnie zostanie odwołana, więc tym bardziej jest nie zadowolony z przymusu pozostania w USA.
– Wcale nie jest przyjemnie tu zostać i obserwować, jak właściciele starają się zakończyć sezon, by nie stracić zbyt wiele pieniędzy. Ja z żoną i córką chcielibyśmy wyjechać do Czech. Widzę, że sezon zostanie odwołany, ale to nie zależy od mnie – powiedział Satoransky.
Po wykryciu koronawirusa u Rudy’ego Goberta liga została zawieszona. Swoje rozgrywki zawiesiły również NCAA, MLB, MLS, czy NHL. Zawodnicy NBA od kilku dni wysyłają wiadomości do swoich fanów, o których możecie przeczytać tutaj, aby nie tylko fani koszykówki, ale każdy obywatel stosował się do zaleceń specjalistów. Niestety jak możemy usłyszeć z ust Satoransky’ego, nie każdy chyba jest świadomy zagrożenia.
– Gdy spojrzę na zewnątrz, widzę, że jest o wiele inaczej niż w Czechach. Na pewno jest mniej osób, lecz wciąż sporo spaceruje z psami, wiele dzieci bawi się na placach zabaw. Czuje, że ludzie nadal nie biorą tego na poważnie – stwierdził zawodnik Bulls.
W podobnej sytuacji znajduje się Frank Ntilikina z New York Knicks, który nie może wrócić do Francji. Jak poinformował New York Post, Frank nie powinien na razie wracać do swojego kraju.