Pod nieobecność Hassana Whiteside’a, trener Erik Spoelstra poprosił Amare Stoudemire’a, aby zrobił dla Miami Heat różnicę. – Cały czas byłem na to gotowy – mówił skrzydłowy, który dużą część pierwszej połowy sezonu spędził na ławce rezerwowych.
Gdy Amare Stoudemire podpisał latem kontrakt z Miami Heat twierdzono, że to jeden z najlepszych transferowych ruchów we wschodniej konferencji. Jednak head-coach drużyny z Florydy nie czuł potrzeby korzystania z weterana, więc ten cierpliwie czekał na swoją szansę. Ta przyszła, gdy kontuzji biodra doznał Hassan Whiteside. Amare nie tylko zastąpił podstawowego centra, ale tchnął w ekipę nowe życie.
– Doskonale wie, jak powinien grać – mówi rozgrywający drużyny – Goran Dragić. Za Stoudemirem stoi ogromne doświadczenie, które skrzydłowy skutecznie wykorzystuje podczas minut spędzanych na parkiecie. Nie stanowi w defensywie takiego zagrożenia jak Whiteside, niemniej w ataku jego gra pick-and-roll z zawodnikami trzymającymi piłkę okazała się zastrzykiem energii.
– Amare może być tym samym graczem, jakim był niegdyś, jeśli tylko będziemy kontrolować jego minuty – twierdzi trener Erik Spoelstra. – To dla mnie najtrudniejsze. Kiedy zarządzamy jego czasem gry pozostaje cały czas gotowy. Spędza mnóstwo czasu na treningach, utrzymaniu formy i zdrowia. Ciągle jest bardzo utalentowanym graczem – dodał.
Pozostaje także profesjonalistą. Stoudemire ani razu podczas miesięcy, które spędził na ławce nie narzekał na to, że coach Spo nie wykorzystuje go w rotacji. – Wiedziałem, że w końcu moja praca przyniesie korzyści. Pozostałem cierpliwy – stwierdził. Weteran zdradził, że dobry nastrój podtrzymał dzięki klasykom – Bobie Marleyu i Marvinie Gayu. Koniec końców stara się tylko pomóc. – Jestem tu po to, aby wspierać Hassana. Przechodzi przez okres kontuzji i chcę mu pomóc, przy okazji wygrywając dla Heat mecze – kończy.
W ostatnich pięciu meczach drużyny STAT spędzał na parkiecie średnio 22 minuty i w tym czasie notował na swoje konto 9 punktów, 8,4 zbiórki i 1,2 przechwytu trafiając na dobrej skuteczności 60 FG%.
***
W międzyczasie drużyna z South Beach otrzymała kolejne złe informacje. Przez dwa miesiące do gry nie wróci jeden z kluczowych rezerwowych rotacji Spoelstry – Tyler Johnson. Zawodnik przejdzie operację ramienia, co oznacza, że na parkietach NBA zobaczymy go ponownie dopiero w okolicach pierwszej połowy kwietnia, tuż przed rozpoczęciem fazy play-offs.
Johnson rzucał w tym sezonie blisko 40% za trzy i dawał Heat jedną z najlepszych zmian. Jego absencja oznacza więcej obowiązków na obwodzie dla Gorana Dragića i Beno Udriha, czyli dwójki graczy, którzy sami muszą chronić swój organizm przed kontuzjami. Sytuacja jest na tyle niepewna, że może zmienić podejście Heat do dead-line’u zimowego okienka. Pat Riley sprawdzi czy ma co potrzeba, by ściągnąć pomoc.
W 36 meczach sezonu regularnego wychowanek Fresno State notował średnio 8,7 punktu, 3 zbiórki, 2,2 asysty trafiając 48,8 FG% oraz 38,6 3PT%.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET