Z uwagi na Super Bowl, czyli finał NFL, niedzielne mecze NBA rozgrywane były wcześniej, niż zwykle. Dlatego też rozegrano ich tylko cztery. Co tym razem ciekawego wydarzyło się w najlepszej lidze świata?
Detroit Pistons – Denver Nuggets 128:123 (po dogrywce)
- Nuggets przystąpili do mecz bez kontuzjowanych: Michaela Portera Juniora (prawa kostka), Jamala Murraya (lewa kostka), Paula Millsapa (lewe kolano) oraz Masona Plumlee (prawa stopa).
- Mimo poważnych problemów kadrowych Nuggets rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia, wygrywając pierwszą kwartę (44:30). Dzięki znakomitej grze zespołowej, koszykarzom Pistons udało się odrobić straty i po pierwszej połowie prowadzili trzema punktami (68:65).
- Po 48 minutach na tablicy wyników widniał remis (111:111). W dogrywce po punktach Drummond, Browna i Makera, Pistons zdobyli przewagę której nie oddali do końca dogrywki. Na 30 sekund przed końcem za trzy trafił Nikola Jokić (126:123), jednak chwilę później skutecznym alley-oopem wynik spotkania ustalił Thon Maker (128:123).
- Najskuteczniejszym graczem po stronie zwycięzców został Andre Drummond, notując double-double (21 punktów i 17 zbiórek), 20 punktów i 6 asyst zanotował Reggie Jackson. Z kolei dwie asysty do triple-double zabrakły Bruce’owi Brownowi (19 punktów, 10 zbiórek, 8 asyst).
- Po stronie Nuggets triple-double zaliczył Nikola Jokić (39 punktów, 10 zbiórek, 11 asyst), przy skuteczności 70% z gry! Było to jego 10. triple-double w sezonie, a 38 w karierze. 20 punktów i 9 zbiórek zanotował Will Barton. 19 punktów, 7 zbiórek i asyst z kolei zdobył Monte Morris.
- Derrick Rose zagrał tylko 13 minut w pierwszej połowie. Po zmianie stron z powodu problemów z pachwiną nie wyszedł na parkiet w drugiej połowie.
relacja: Mateusz Malinowski
Milwaukee Bucks – Phoenix Suns 129:108
- Gracze Bucks od początku do końca kontrolowali sytuacje na parkiecie, prowadząc do przerwy 67:52. W drugiej połowie gospodarze utrzymywali przewagę, wygrywając po trzeciej kwarcie 97:80.
- W czwartej kwarcie trener Budenholzer dał szansę głównie graczom rezerwowym (Korver, Brown, Connaughton, DiVincenzo), którzy skutecznie wykorzystali swoje minuty zdobywając punkty.
- Najlepszym graczem wśród Bucks okazał się Giannis Antetokounmpo, któremu zabrakło tylko jednej asysty do triple double (30 punktów, 19 zbiórek, 9 asyst), ale również 7 strat. Kolejny bardzo dobry mecz rozegrał Kris Middleton, autor 25 punktów (9/15 z gry, 60%), 8 zbiórek i 6 asyst.
- Warto też odnotować 9 bloków Brooka Lopeza (17 punktów).
- Po stronie Suns najlepszym strzelcem był Devin Booker, autor 32 punktów (9/15 z gry, 60%). Double-double zanotowali Deandre Ayton (20 punktów i 14 zbiórek) oraz Kelly Oubre (15 punktów i 10 zbiórek).
relacja: Mateusz Malinowski
Houston Rockets – New Orleans Pelicans 117:109
- Pierwsze punkty dla Pelicans to ALLEY OOP do Ziona! Ale zobaczcie jaki! Podanie od Lonzo Balla zza połowy!
- To był już czwarty, ostatni mecz tych drużyn w sezonie zasadniczym. Pierwsze dwa wygrali Rockets, potem górą byli Pelicans, ale dziś znów Rockets, chociaż nie obyło się bez problemów.
- James Harden zdobył zdobył do przerwy 26 punktów, ale w trzeciej kwarcie zaledwie trzy. Pelicans rozpoczęli drugą połowę od siedmiu punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 67:65.
- W trzeciej kwarcie prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie. Dopiero w czwartej kwarcie Rockets odskoczyli rywalom i utrzymali przewagę, która zapewniła im wygraną.
- Trzecią odsłonę Pelicans wygrali 33:27, ale w czwartej kwarcie zdobyli zaledwie 16 punktów przy 25 rywali.
- Pelicans mieli aż 20 zbiórek więcej od gospodarzy (63:43)! Mieli też jednak aż 21 strat przy zaledwie siedmiu stratach Rockets.
- Zespół z Houston oddał aż 51 rzutów za trzy punkty! Trafił zaledwie 16, co daje skuteczność na poziomie 31%. 51 „trójek” to bardzo dużo. Średnia Rockets z sezonu wynosi 43,4 rzutu przy 15 celnych (35% skuteczność).
- Ciekawostka: Rockets oddają najwięcej rzutów z dystansu w całej NBA, bo średnio 43,4. Trafiają jednak ze skutecznością dokładnie 34,9%, co jest dopiero 20. wynikiem w lidze.
- Harden zakończył mecz z 40 punktami na koncie. Zabrakło mu jednej asysty do triple-double (9 asyst i 10 zbiórek). Po 22 punkty rzucili Russell Westbrook i Ben McLemore.
- Najwięcej dla Pelicans rzucił Brandon Ingram – 28 i miał 12 zbiórek. Zion Williamson zdobył 21 punktów i miał 10 zbiorek. Kilka akcji kończył alley-oopami.
Kolano Hardena spotkało się z kolanem Ziona. Dobra wiadomość dla fanów Ziona jest taka, że ten się nawet nie skrzywił. Hardena zabolało, ale gra. Z takimi zderzeniami nigdy nic nie wiadomo. #NBAPL
— Michal Pacuda (@Pacuda) February 2, 2020
Toronto Raptors – Chicago Bulls 129:102
- Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Bulls 62:60, ale po zmianie stron Raptors wygrali trzecią kwartę 35:22, a czwartą 34:17.
- Najlepszym strzelcem Raptors okazał się Terence Davis, który ustanowił swój nowy rekord kariery – zdobył aż 31 punktów (12/15 z gry, w tym aż 6/7 za 3!). Wcześniej dwukrotnie rzucał po 23 punkty. Davis to debiutant po uniwersytecie Mississippi, który nie został przez nikogo wybrany w tegorocznym Drafcie.
- Dla Raptors była to 11 wygrana z rzędu. Wyrównali tym samym rekord klubu pod tym względem. Wcześniej dwukrotnie w 2016 i 2018 roku udawało im się wygrywać 11 spotkań pod rząd.
- To 12 z rzędu wygrana Raptors z drużyną z Chicago.
- Raptors grali bez Normana Powella, który w piątek złamał palec oraz bez Marka Gasola, który opuścił trzecie spotkanie z rzędu. Nieobecny był też Rondae Hollis-Jefferson (z powodu skręconej kostki nie gra od czterech spotkań).
- Najwięcej punktów dla Bulls zdobył Thaddeus Young – 21, a 18 dołożył Zach LaVine.
- Kris Dunn i Lauri Markkanen nie grali w tym meczu z powodu kontuzji.
Tabela NBA po niedzielnych meczach:
NBA: Kiedy wróci Steph Curry?
NBA: Kontuzja Irvinga (aktualizacja)