Paul George i Kawhi Leonard odsłonili na moment kurtynę i pokazali, jak efektowna i efektywna może być ich współpraca. Przy okazji Clippers ograli na wyjeździe Timberwolves, którzy utknęli w poważnym kryzysie. W międzyczasie Los Angeles Lakers przyczynili się do pierwszej domowej porażki Miami Heat. 54 punkty w starciu z Orlando Magic zanotował James Hardnen, a szóstą wygraną w sezonie zapisali na swoje konto New York Knicks ogrywając na wyjeździe Sacramento Kings po zwycięskich rzutach wolnych Juliusa Randle’a.
PHILADELPHIA 76ERS – NEW ORLEANS PELICANS 116:109
- Tobias Harris złapał taki rytm, że niewiele jest go w stanie zatrzymać. Skrzydłowy skończył mecz z dorobkiem 31 punktów i stworzył w ten sposób kluczową przewagę. 24 oczka i 11 asyst zapewnił od siebie Ben Simmons.
- To dla Sixers piąta wygrana z rzędu, a ponadto czternasta domowa wygrana z rzędu. Tak długiej serii nie mieli od sezonu 1966/1967, gdy wygrali 22. Są w tym momencie jedyną niepokonaną drużyną NBA na własnym parkiecie.
- Tobias wykorzystał fakt, że Joel Embiid (24 oczka, 11 zbiórek) był przez obronę New Orleans Pelicans mocno podwajany, co przełożyło się na dużo przestrzeni w innych miejscach parkietu.
- Po stronie Pels wyróżniał się Brandon Ingram, który zanotował 32 punkty. To jedenasta porażka z rzędu zespołu. Na 21 sekund przed końcem meczu było tylko -3 po rzutach wolnych Jrue Holidaya, ale Sixers szybko odpowiedzieli punktami Embiida i Harrisa.
ORLANDO MAGIC – HOUSTON ROCKETS 107:130
MIAMI HEAT – LOS ANGELES LAKERS 110:113
- Miami szybko objęło prowadzenie i sukcesywnie powiększało swoją przewagę do nawet 14 punktów. Problemy z odnalezieniem odpowiedniego rytmu miał wówczas LeBron James (28 oczek, 9 zbiórek, 12 asyst), który jeszcze w drugiej kwarcie miał na swoim koncie więcej strat (7), niż punktów (6). W drugiej odsłonie meczu Lakers momentalnie odrobili stratę, a w kolejnych fragmentach spotkania wynik oscylował w granicach remisu.
- W końcówce istotna okazała się postawa rozpędzonego Anthony’ego Davisa (33 punkty, 10 zbiórek, 3 bloki), który pracował na najwyższych obrotach po obu stronach parkietu. Na 1:38 przed końcową syreną 26-latek popisał się kluczową trójką z trudnej pozycji, która wyprowadziła Lakers na 5-punktowe prowadzenie.
- Heat do samego końca walczyli o wyrównanie, do czego walnie przyczyniła się m.in. trójka Kendricka Nunna przy 8 sekundach na zegarze, lecz w decydującym momencie zza łuku spudłował Jimmy Butler (23 punkty, 0/5 za trzy). Mimo kiepskiego finiszu 30-latek swoim występem potwierdził, że na dobre wpasował się w rolę generała parkietu i lidera Heat.
- Po stronie gospodarzy solidnie funkcjonowała dziś ławka rezerwowych. Derrick Jones Jr. zdobył 17 punktów, Kelly Olynyk dorzucił 15.
- Główną bolączką Miami była kiepska postawa na tablicach, szczególnie w defensywie. Pod tym względem Lakers wyraźnie zdominowali rywala (51:34). [Autor: Krzysztof Dziadek]
ATLANTA HAWKS – INDIANA PACERS 100:110
MEMPHIS GRIZZLIES – MILWAUKEE BUCKS 114:127
- Po krótkim odpoczynku, Giannis Antetokounmpo miał mnóstwo energii, by poprowadzić Milwaukee Bucks w czwartej kwarcie spotkania z Memphis Grizzlies
- Gdyby nie jego wsparcia, zwycięska seria zespołu z Wisconsin stanęłaby pod znakiem zapytania. Antetokounmpo 17 ze swoich 37 punktów zdobył w finałowej odsłonie meczu i Bucks wygrali po raz 17 z rzędu.
- Bucks udało się przysłonić najlepszy występ w karierze Jarrena Jacksona Jr’a, który skończył zawody z dorobkiem 43 oczek. Na początku czwartej kwarty Grizzlies prowadzili 95:90.
- W trakcie ostatnich 12 minut nie mieli jednak odpowiedzi na dominację Antetokounmpo. Grizz grali bez Ja Moranta, który dostał wolne z uwagi na problemy z plecami.
CHICAGO BULLS – CHARLOTTE HORNETS 73:83
- Obie ekipy miały ogromne problemy ze skutecznością, co potwierdza stosunkowo niska zdobycz punktowa.
- Bulls trafili jedynie 27 na 90 oddanych rzutów, do czego znacząco przyczyniły się m.in. nagminne pudła Zacha Lavine’a (12p, 4/19 z gry) czy Lauriego Markkanena (10p, 4/12).
- Najwięcej punktów po obu stronach zdobył Devonte’ Graham, autor 16 oczek. 13 dorzucili Miles Bridges i P.J. Washington.
- Dla „Szerszeni” jest to już trzecie z rzędu zwycięstwo, które znacząco przybliża ich do 8. miejsca w tabeli Konferencji Wschodniej. Na ten moment podopieczni Jamesa Borrego z bilansem 12-16 okupują 9. lokatę. [Autor: Krzysztof Dziadek]
UTAH JAZZ – GOLDEN STATE WARRIORS 114:106
MINNESOTA TIMBERWOLVES – LOS ANGELES CLIPPERS 117:124
- To czwarta wygrana z rzędu Los Angeles Clippers i tym razem w stylu, który wysyła ostrzeżenie dla wszystkich ekip pragnących walczyć o tytuł.
- Paul George zanotował 46 punktów, a Kawhi Leonard dołożył kolejne 42 oczka i panowie wspólnie rozmontowali obronę Minnesoty Timberwolves. Dla Leśnych Wilków trwa seria porażek. Zespół Ryana Saundersa ma poważny kłopot ze stworzeniem czegokolwiek sensownego na parkiecie.
- George i Leonard są pierwszym duetem w historii Clippers, który skończył mecz z minimum 40 punktami na koncie. Jednak w czwartej kwarcie 21-punktowa przewaga LAC została zniwelowana do 5 oczek.
- Wszystko za sprawą dobrego występu Karla-Anthony’ego Townsa, który zanotował 39 punktów i 12 zbiórek. Kolejnych 34 oczek zapewnił Andrew Wiggins. Jego rzut na minutę przed końcem zredukował stratę Wolves do 115:119. Jednak to wszystko, na co było gospodarzy stać.
SACRAMENTO KINGS – NEW YORK KNICKS 101:103
- Na 1,4 sekundy przed końcem meczu Julius Randle trafił dla New York Knicks dwa rzuty wolne, które definitywnie przesądziły o zwycięstwie jego zespołu. Warto dodać, że drugim z rzędu.
- Goście z Nowego Jorku przegrywali w tym meczu już 16 punktami, ale potrafili pozbierać się do kupy i postawić Sacramento Kings naprawdę wymagające warunki.
- Randle zanotował 24 punkty i 9 zbiórek. Po stronie Kings 34 oczka zapisał na swoje konto Buddy Hield, trafił 9 ze swoich pierwszych 10 prób, co pomogło zbudować Kings wysokie prowadzenie.
- Elfrid Payton w końcówce dał Knicks prowadzenie 95:93. Hield doprowadził do remisu, ale Payton – tym razem z półdystansu – ponownie przeciął siatkę i dał NYK prowadzenie, którego ekipa już nie oddała.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET