Choć Dion Waiters nie doczekał się jeszcze występu na parkietach NBA w tym sezonie, to po raz kolejny dał się we znaki sympatykom Miami Heat. Tym razem 28-latek został zawieszony na sześć meczów za „łamanie zasad zespołu i ciągłą niesubordynację”.
Po felernym incydencie związanym ze spożywaniem żelków wzbogaconych o THC wydawało się, że sytuacja Waitersa nie może wyglądać gorzej. Obrońca wyraził skruchę i przeprosił za swoje zachowanie, dając tym samym do zrozumienia, że w najbliższym czasie skupi się na koszykówce i powrocie do formy. Słowa znacząco różniły się jednak od czynów.
Kierownictwo Heat zawiesiło 28-latka już po raz trzeci w tym sezonie, choć ten jak dotąd nie doczekał się debiutu w tegorocznych rozgrywkach. Tym razem powodem kary ma być naganna i nieprofesjonalna postawa zawodnika, która ma negatywny wpływ na chemię w zespole. Wszystko wskazuje zatem na to, iż przygoda Diona w Miami dobiega końca, a jego przyszłość wciąż stoi pod znakiem zapytania.
W tym miejscu warto również wspomnieć o konflikcie na linii Waiters – Spoelstra. Obrońca Heat nie był w stanie pogodzić się z ograniczonym czasem gry w spotkaniach pre-seasonu i za pośrednictwem Instagrama publicznie umniejszył osiągnięciom szkoleniowca.
Sean Deveney z „Forbesa” donosi, iż włodarze Heat od ponad roku starają się wymienić zawodnika, lecz nie wzbudza on zainteresowania żadnego z pozostałych zespołów. Bobby Marks z ESPN informuje z kolei, że regularne zawieszenia kosztowały 28-latka ponad 2,5 miliona dolarów (m.in. niewypełnienie zasad bonusu). Pod nieobecność Waitersa w rotacji Heat radzą sobie nadspodziewanie dobrze i na ten moment plasują się na 2. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 18-6.