Golden State Warriors po raz czwarty w tym sezonie musieli uznać wyższość rywali. Tym razem lepsi okazali się Detroit Pistons. Pierwszą porażkę w tym roku kalendarzowym ponieśli natomiast Los Angeles Clippers.
GOLDEN STATE WARRIORS – DETROIT PISTONS 95:113
Już od dłuższego czasu przyrównujemy Golden State Warriors do Chicago Bulls z sezonu 1995/96 i zastanawiamy się, czy będą oni w stanie pobić legendarny bilans Byków (72-10). Ostatnie dni nieco pomniejszyły szanse GSW. Dwie porażki w trzech ostatnich meczach i trudny terminarz na horyzoncie. Niemniej bilans na półmetku 37-4 i tak robi piorunujące wrażenie.
Bardzo wysokie wymagania ekipie z Oakland postawili minionej nocy Detroit Pistons. Mało kto spodziewał się, że będą w stanie pokonać Stepha Curry’ego i spółkę, a okazało się, że zrobili to bardzo przekonująco. Drugą kwartę rywalizacji podopieczni Stana Van Gundy’ego zwyciężyli różnicą 18 punktów, wypracowując sobie tym samym solidną zaliczkę przed kolejną częścią spotkania. Swoje pięć minut w tej odsłonie miał rezerwowy środkowy Aron Baynes, który zdobył 12 punktów.
Po przerwie sprawy w swoje ręce próbował wziąć Stephen Curry. Lider Wojowników w tej części gry zdobył 16 oczek dla swojej ekipy, ale przed decydującymi 12 minutami, Warriors wciąż tracili 11 punktów. Już na starcie czwartej kwarty Pistons zadali kluczowy cios, bo rozpoczęli tę część od serialu 16:2 i już do końca utrzymywało się ich spokojne, dwucyfrowe prowadzenie.
Zastanawiano się w jaki sposób Kentavious Caldwell-Pope zatrzyma Curry’ego, a tymczasem rozgrywający Tłoków zagrał bardzo dobry mecz po atakowanej stronie parkietu i wniósł do ofensywy znacznie więcej niż do obrony. W 39 minut zapisał 20 punktów (9-16 FG). Również 20 oczek zaliczył Reggie Jackson, a 16 dodał Marcus Morris. Gospodarzom trzeba oddać też to, że zdominowali grę na tablicach i popełnili tylko 9 strat w całym spotkaniu.
Warriors z kolei zaliczyli bardzo cichą noc w ofensywie. Z całą pewnością jedną z najsłabszych, o ile nie najsłabszą w pierwszej części rozgrywek regularnych – trafili tylko 34 z 94 rzutów z gry (36.2% FG) i 10 z 26 z dystansu (38,5%). Fantastyczny Curry zdobył 38 punktów (rzucił 7 z 10 trójek GSW), miał 7 zbiórek oraz 5 asyst, ale tym razem nie otrzymał wystarczającego wsparcia. Klay Thompson dołożył 24 punkty (8-18 FG), Draymond Green w 36 minut trafił tylko 1 z 7 rzutów, a Harrison Barnes zaledwie 2 z 11.
W poniedziałek Wojowników czeka teoretycznie jeszcze trudniejszy mecz, bo na wyjeździe zmierzą się z Cleveland Cavaliers. To rewanż za ostatni finał z tą różnicą, że Cavs w końcu są zdrowi. Pistons, też w poniedziałek, podejmą Chicago Bulls.
MILWAUKEE BUCKS – CHARLOTTE HORNETS 105:92
https://youtu.be/Q0zZYEIRBgc
BROOKLYN NETS – ATLANTA HAWKS 86:114
https://youtu.be/Z7dHbpRmrwo
BOSTON CELTICS – WASHINGTON WIZARDS 119:107
https://youtu.be/LB_xItLiFyU
PORTLAND TRAIL BLAZERS – PHILADELPHIA 76ERS 89:114
https://youtu.be/ywv1TGFWZZs
NEW YORK KNICKS – MEMPHIS GRIZZLIES 95:103
https://youtu.be/eJiKYea7t2E