Brad Stevens zdaje sobie sprawę, że sezon Boston Celtics miał wyglądać dla drużyny zupełnie inaczej. Z rotacją gwiazd i młodych utalentowanych zawodników, ekipa miała liczyć się w walce z najlepszymi. Tymczasem swoją przygodę z play-offami zakończyła już na drugiej rundzie.
Brad Stevens za taki stan rzeczy chce wziąć winę na siebie. Ostatecznie szkoleniowiec Boston Celtics nie był w stanie opanować grupy, którą otrzymał od generalnego menadżera – Danny’ego Ainge’a. Na papierze wszystko dla C’s wyglądało naprawdę obiecująco. Jednak turbulencje w trakcie sezonu zasadniczego znacząco przełożyły się na serię z Milwaukee Bucks, która od meczu numer dwa zmieniła się w kompletną dominację zespołu Giannisa Antetokounmpo.
Według samego Ainge’a, trener Stevens jest ostatnim, którego powinniśmy winić za problemy, z jakimi zmagali się Celtics w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Jednak po meczu numer pięć starcia z Bucks, jak się okazało ostatnim, Stevens w rozmowie z dziennikarzami chciał przekierować część uwagi mediów na siebie. – To na pewno był najcięższy sezon, odkąd jestem pierwszym trenerem tego zespołu. Po prostu źle wykonałem swoją pracę – stwierdził bardzo otwarcie.
– Gdy Twojej drużynie nie uda się ostatecznie odnaleźć optymalnej formy to wina spada na Ciebie – kontynuuje Stevens. – Zatem po tych rozgrywkach dokładnie przeanalizuję to, jak mogę naprawić swoje błędy – kończy. Stevens w ostatnich latach uchodził za jednego z najlepszych trenerów młodego pokolenia. Odbudował C’s jako pretendenta do tytułu na wschodzie i wypromował talenty swoich młodych koszykarzy, którzy wkrótce mogą znaleźć się w pakiecie transferowym. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co nie zadziałało w tej kampanii C’s, ale to bardzo złożona kwestia.
W zasadzie każdy część winy powinien wziąć na siebie. Bez cienia wątpliwości na sezon 2018/2019 trener Stevens dostał najbardziej utalentowaną rotację, jaką kiedykolwiek dysponował. Nie przełożyło się to jednak na sukces drużyny, bo najwyraźniej nie wciskał tych przycisków, które powinien. Czy to w stu procentach jego wina? Oczywiście, że nie, bo zawodnicy zadania mu nie ułatwiali, cały czas rozpętując wokół siebie burze. Sezon, który bez cienia wątpliwości wiele Stevensa nauczy.
NBA: Tyronn Lue nie będzie trenerem Lakers! Są nowe nazwiska na liście
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET