Sportowcy na najwyższym poziomie nie odbiegają od siebie znacząco umiejętnościami. Taktyka jest bardzo ważna, ale często w grę wchodzą czynniki wolicjonalne. Wielu trenerów osiągało kariery, będąc mistrzami motywacji, niekoniecznie geniuszami strategii. O motywacji, która była kluczem do zwycięstwa w drugim meczu PO, mówi też Mike Malone.
Denver Nuggets wygrali drugie spotkanie pierwszej rundy play-off przeciwko San Antonio Spurs 114:105. Jeszcze w trzeciej kwarcie wydawało się jednak, że ta seria się skończyła, zanim się zaczęła. Spurs wygrali pierwszy mecz i byli na najlepszej drodze do wygrania drugiego spotkania na wyjeździe. Biorąc pod uwagę, że kolejne dwa mecze będą rozegrane w San Antonio, Spurs byliby murowanym faworytem do awansu. Wtedy jednak coś się zmieniło.
’Sukces osiągniemy tylko wtedy, gdy w niego uwierzymy’
Mike Malone, szkoleniowiec Nuggets, poprosił o przerwę na 5:45 przed końcem trzeciej kwarty. Wynik na tablicy wskazywał na dość wyraźne prowadzenie gości – 73:57 dla Spurs. Wydawało się, że Ostrogi znów pokonają niedoświadczonych w play-offach zawodników z Kolorado.
Malone przywołał przykład Los Angeles Clippers. Podopieczni Doca Riversa też przegrywali z Golden State Warriors (aż 31 punktów straty), ale dzięki poświęceniu i walce o każdą piłkę zdołali wygrać z mistrzami.
– Widziałem na twarzach niektórych zawodników niepewność – powiedział Malone – przypomniałem im, czego dokonali Clippers i jak dużo jeszcze meczu nam pozostało. Nam też się może udać, ale tylko wtedy, gdy w to uwierzymy, poświęcimy całe swoje siły, będziemy walczyć, atakować. Chłopcy wzięli to sobie do serca, a od tamtej przerwy rzuciliśmy 57 punktów przy tylko 32 Spurs.
Nie ma o czym gadać
– Pozwoliliśmy wrzucić sobie 39 punktów w czwartej kwarcie. Koniec tematu – powiedział po spotkaniu Gregg Popovich, trener Spurs. – Paul Millsap i Jamal Murray mieli z tym wiele wspólnego, to oczywiste. Obydwaj nękali nas, a my nie mieliśmy na żadnego z nich odpowiedzi – dodał Pop.
To właśnie w dużej mierze skuteczność Murray’a pozwoliła gospodarzom odrobić straty. Obrońca Nuggets rzucił 21 ze swoich 24 punktów w czwartej kwarcie.
Teraz przed ekipą z Denver znacznie trudniejsze zadanie. O ile Spurs mogą być zadowoleni z tego, że wyrwali jedno zwycięstwo na wyjeździe, tak domowa porażka w pierwszym meczu dla Nuggets oznacza kłopoty. Przed podopiecznymi Mike’a Malone’a piekielnie trudne zadanie. San Antonio ma zwyczajnie patent na zwyciężanie na własnym parkiecie z ekipą z Kolorado. By odszukać ostatnią wygraną Nuggets w AT&T Center, trzeba się cofnąć do 2012 roku. Od tamtej pory, Popovich i spółka wygrali 14 kolejnych meczów na własnym terenie.
Kolejny mecz już w piątek o 3.00 (czasu środkowoeuropejskiego).