Jordan Bell został zawieszony przez swój zespół w meczu z Memphis Grizzlies za „incydent” w hotelu. Chodziło o naliczenie płatności na kartę Mike’a Browna – asystenta Steve’a Kerra. Podobno podobne wybryki młodego zawodnika miały miejsce już wcześniej. Bell zabrał w tej sprawie głos.
Życie drugoroczniaka jest w tym sezonie szczególnie kłopotliwe. Nie może liczyć na regularne minuty z uwagi na mocno obsadzoną podkoszową rotację Golden State Warriors. Na domiar złego ciężko mu zachować dyscyplinę i dostosować się do standardów ustalonych przez ekipę mistrzów. Płatność w hotelu naliczona Mike’owi Brownowi miała być rzekomo żartem, ale ten przysporzył zawodnikowi sporo problemów.
Bell na mecz z Memphis Grizzlies nawet nie pojechał i oglądał grę swojego zespołu z pokoju hotelowego. – Szczerze mówiąc nic wielkiego się nie stało – przyznał Andre Iguodala. – Nikomu nie stała się krzywda i był to po prostu błąd. Wyciągnie z tego wnioski i taka sytuacja nie będzie miała więcej miejsca. Musi po prostu pracować głową. Kiedy jesteś młody to czasami za bardzo odlatujesz. Potem musisz przywrócić się na ziemię – dodaje.
Według KD przed Jordanem Bellem wielka kariera i lider składu nie ma wątpliwości, że młody gracz prędzej czy później poradzi sobie z trudnościami życia w NBA. – To było dla mnie chaotyczne i jednocześnie zabawne doświadczenie. Zobaczyłem, że internet może być dziwnym miejscem, gdzie ludzie publikują bzdury na twój temat – mówi Bell. – Po prostu źle oceniłem sytuację. Myślałem, że będę zabawny, ale tak nie było. Nie wszystko, co jest śmieszne dla mnie, jest śmieszne dla kogoś innego – dodał.
Sztab porozmawiał z zawodnikiem o całej sytuacji i był w stanie skupić się na poprawie relacji. Warriors latem tego roku mogą przedstawić Bellowi propozycję przedłużenia jego kontraktu. Jeśli tego nie zrobią Bell zostanie zastrzeżonym wolnym agentem. – Teraz skupiam się na walce o mistrzostwo. Potem będę się zastanawiał nad sytuacją z kontraktem – przyznaje. Bell gra w tym sezonie średnio 11/12 minut i notuje 3 punkty, 3 zbiórki. Nie może liczyć na to, że w play-offach odegra dla GSW konkretną rolę.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET