Każda noc przybliża nas do wyłonienia finalnego kształtu fazy play-off. Tym razem cenne zwycięstwo odnieśli gracze Detroit Pistons, którzy pokonali nadal liczących się w walce o ósemkę Orlando Magic i dzięki przegranej Brooklyn Nets z Sixers awansowali na szóste miejsce. W ekipie z Filadelfii prym wiódł Joel Embiid, pomimo faktu, że już w drugiej kwarcie miał na swoim koncie cztery faule.
Philadelphia 76ers – Brooklyn Nets 123:110
Początke spotkania należał zdecydowanie do gopodarzy, którzy szybko osiągnęli 20-punktowe prowadzenie. Świetnie grał Joel Embiid, który zdobył 16 punktów już w pierwszej kwarcie. Z pomocą przyszli jednak zmiennicy, którzy zdołali do przerwy odrobić część strat. Wydawało się, że po zmianie stron goście mogą spróbować przejąć inicjatywę, gdyż już jeszcze przed przerwą czwarte przewinienie złapał Embiid, lecz nie byli tego dnia wystarczająco dobrze dysponowani. Podkoszowy Sixers zakończył mecz z imponującą linijką: 39 punktów, 13 zbiórek, 6 asyst w zaledwie 27 minut na parkiecie. Wśród graczy Nets wyróżnili się Joe Harris (22 punkty) oraz Rondae Hollins-Jefferson (19 punktów, 10 zbiórek), natomiast zawiódł D’Angelo Russell (13 punktów, 8 asyst), który trafił zaledwie 6 z 19 rzutów z gry.
Houston Rockets – Denver Nuggets 112:85
Pojedynek zespołów z czołówki Konferencji Zachodniej nie dostarczył wielkich emocji. Losy spotkania rozstrzygnęła druga kwarta, wygrana przez gospodarzy 40:19. Rockets kontrolowali boiskowe poczynania, z wśród nich tradycyjnie wyróżnił się James Harden z dorobkiem 38 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst, pozostawiając w cieniu Nikolę Jokicia (18 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst).
Milwaukee Bucks – Los Angeles Clippers 128:118
Duet Ginnis-Middleton nie miał sobie równych w konfrontacji z Los Angeles Clippers – liderzy Bucks uzbierali łącznie aż 73 punkty, 18 zbiórek i 10 asyst. Szczególną uwagę warto zwrócić na występ Khrisa Middletona (39 punktów), który zanotował swoją najwyższą zdobycz punktową w sezonie. Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, prowadząc już do przerwy różnicą 21 punktów. Dopiero w ostatniej odłonie, kiedy ich przewaga była bezpieczna zespół gości zdołał nieco poprawić wynik. Po spotkaniu martwić może jedynie fakt, że Antetokounmpo po raz kolejny podkręcił kostkę i na niespeła 8 minut przed końcem spotkania opuścił parkiet, po czym nie wrócił już do gry. Uraz nie wydaje się poważny, lecz można się spodziewać odpoczynku kandydata do tytułu MVP w najbliższym meczu.
New Orleans Pelicans – Sacramento Kings 121:118
Pozostający do tej pory w walce o play-offs koszykarze z Sacramento nie spostali zadaniu i ulegli w bardzo ważnej dla nich konfrontacji. Porażka z Pelicans powoduje, że przy zwycięstwie Spurs tracą już do ekipy z San Antonio 6,5 wygranej i praktycznie tracą szanse na awans do ósemki. W starciu z Pels nie zawiedli liderzy – De’Aron Fox zapisał na swoim koncie 25 punktów i rozdał 12 asyst, Buddy Hield dołożył 27 punktów. Problem stanowiła ich skuteczność dystansowa – zaledwie dwa celne rzuty tego duetu w łącznie 11 próbach. Double-double dołożył Willie Cauley-Stein (18 punktów, 10 zbiórek), lecz to wszystko było za mało, by pokonać gospodarzy. Wyrastający na nowego lidera Pelicans Julius Randle zapisał na swoim koncie 34 punkty i 10 zbiórek, a drugi spektakularny występ z rzędu zaliczył Christian Wood, kończąc spotkanie z dorobkiem 25 punktów i 9 zbiórek.
Detroit Pistons – Orlando Magic 115:98
Spory krok w kierunku zapewnienia sobie playoffs wykonali ostatniej nocy gracze Detroit Pistons. Nie mieli oni większych problemów z Orlando Magic i „wskoczyli” na 6. miejsce w tabeli konferencji. Różnice są jednak niewielkie, a pozycję łatwo można stracić, jednak wykorzystując wpadki rywali „Tłoki” mają szansę zachować pozycję. Dzisiaj do wygranej poprowadzili ich Blake Griffin (20 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst), Andre Drummond (18 punktów, 18 zbiórek, 6 bloków, 4 asysty) oraz Wayne Ellington, który aż 7-krotnie trafił za 3 punkty (w meczu zdobył w sumie 25 punktów). W ekipie gości najskuteczniejszy był Aaron Gordon z 20 punktami na koncie.
San Antonio Spurs – Cleveland Cavaliers 116:110
Cenna wygrana, niemal zapewniająca udział w play-off oraz ceremonia zastrzeżenia numeru Manu Ginobiliego – to musiała być radosna noc dla fanów Spurs. Wygrana nie przyszła tak łatwo, jak można by się spodziewać, lecz nie wypadało przegrać w tak szczególnym dniu dla legendy klubu. Gospodarzy do wygranej poprowadził DeMar DeRozan, zdobywając 25 punktów i rozdając 8 asyst. Dla gości 24 punkty zdobył Collin Sexton.