Milwaukee Bucks jako pierwsza ekipa dobili do 50 zwycięstw w sezonie regularnym. Toronto Raptors z kolei przypieczętowali play-offy po zwycięstwie z Charlotte Hornets. Dwie czołowe ekipy wschodu są już pewne gry w fazie posezonowej. To wielki sukces zwłaszcza dla drużyny z Wisconsin.
Milwaukee Bucks są bez wątpienia jedną z największych pozytywnych niespodzianek sezonu regularnego. Przed rozpoczęciem rywalizacji to Toronto Raptors i Boston Celtics byli stawiani w roli faworytów do walki o miejsce nr 1 w konferencji. Bucks grali jednak najrówniej i jako pierwsza drużyna w lidze dobili do 50 zwycięstw po wygranej z Charlotte Hornets. Bucks mają trzy mecze przewagi nad Raptors i zmierzają po przewagę parkietu w całych play-offach.
Ekipa z Kanady także przypieczętowała swój udział w play-offach poprzedniej nocy. Porażka Hornets z Bucks zapewniła Raps fazę posezonową po raz szósty z rzędu. Dotychczas jednak zespół z Kanady nie potrafił przebić się przez barierę pierwszej i drugiej rundy, więc w tym roku stają przed kolejną szansę z przewietrzoną latem ubiegłego roku rotacją. Ostatnie dwa lata rywalizacji to dwie porażki z Cleveland Cavaliers.
Raptors z bilansem 47-19 mają bezpieczną przewagę nad trzecią w tabeli Indianą Pacers, która pomimo utraty Victora Oladipo utrzymała wysoki poziom i walczy o przewagę parkietu w pierwszej rundzie rywalizacji. Do Raptors tracą jednak aż pięć meczów, więc ich głównym celem będzie obrona swojej pozycji, a nie atakowanie ekip z Toronto i Milwaukee. Do końca rozgrywek większości ekip zostało do rozegrania około szesnastu spotkań, więc to ostatni moment, by przypuścić atak.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET