Anthony Davis wrócił na parkiet i nie został najlepiej przyjęty przez kibiców Pels. Mimo wszystko poprowadził zespół do wygranej z Wolves tocząc ciekawą rywalizację z Karlem-Anthonym Townsem. Pistons rozbili u siebie Knicks, a Sixers pokonali Nuggets po znakomitej nocy J.J.-a Redicka. Wizards wykorzystali własny parkiet, by ograć Cavs, dla których 6 minut zagrał Kevin Love. 31 oczek Lauriego Markkanena pozwoliło Bulls ograć na wyjeździe Nets. Bucks łatwo sobie poradzili z Mavericks, a Warriors w Phoenix powiększyli przewagę nad Nuggets. W ostatnim meczu dnia Kings odrobili stratę i pokonali Heat.
DETROIT PISTONS – NEW YORK KNICKS 120:103
PHILADELPHIA 76ERS – DENVER NUGGETS 117:110
– Aż czterech graczy debiutowało tej nocy dla Philadelphii 76ers. Mimo tego, że nie mieli dużo czasu na wspólny trening, zrobili naprawdę dobre wrażenie pokonując jedną z najlepszych drużyn zachodniej konferencji. Po raz pierwszy w trykocie nowej drużyny zagrali Tobias Harris, Boban Marjanović, Mike Scott oraz James Ennis III. Jednak największą gwiazdą był J.J. Redick.
– Super-strzelec postanowił, że tym razem to on odegra kluczową rolę i pomoże zapisać swojej drużynie zwycięstwo. Na 4 minuty przed końcem trafienie z półdystansu Harrisa dało Sixers prowadzenie 105:103. W kolejnych akcjach gospodarze powiększali prowadzenie, gdy Jimmy Butler zrobił przechwyt i był faulowany. Stając na linii wolnych zapewnił swojej drużynie 6 oczek przewagi. Z tego Denver Nuggets się już nie podnieśli.
– Wspomniany Redick zanotował na swoje konto 34 punkty (11/15 FG, 6/7 3PT, 6/7 FT), 3 zbiórki i 3 asysty. Debiutujący dla Sixers Tobias Harris dołożył 14 oczek (6/12 FG, 2/3 3PT), 8 zbiórek, 3 asysty i przechwyt. Po stronie gości kolejne triple-double zanotował na swoje konto Nikola Jokić – 27 punktów (11/22 FG, 1/5 3PT, 4/4 FT), 10 zbiórek i 10 asyst. Nuggets złapali jednak małą zadyszkę i zwiększa się ich strata do Golden State Warriors.
Walentynkowa promocja w oficjalnym sklepie Nike – warto sprawdzić!
WASHINGTON WIZARDS – CLEVELAND CAVALIERS 119:106
BROOKLYN NETS – CHICAGO BULLS 106:125
– Dość nieoczekiwanie Brooklyn Nets zostali przed własną publicznością rozbici przez rywala, który teoretycznie nie powinien im poważnie zagrozić. W koszulce swojej nowej drużyny zadebiutował Otto Porter Jr i zaprezentował się naprawdę nieźle. Chicago Bulls postawili tej nocy na ofensywę i okazało się, że swoją skutecznością przytłoczyli zdezorientowanego rywala.
– Dla Nets to trzecia porażka w ostatnich pięciu meczach. Zespół złapał przestój, co utrudnia im zadanie utrzymania komfortowej przewagi nad drużynami spoza TOP 8 wschodu. W całym meczu Bulls rzucali na 54% skuteczności i 50% skuteczności za trzy. Zawsze byli o krok przed rywalem. W czwartej kwarcie przewaga gości sięgnęła 19 punktów. Reszta meczu potoczyła się bez historii.
– Trener Kenny Atkinson narzekał po wszystkim na postawę w defensywie swojego zespołu. Natomiast absolutnie zjawiskowy był Lauri Markkanen notując na swoje konto 31 punktów (11/18 FG, 4/7 3PT, 5/6 FT), 18 zbiórek i 2 bloki. Otto Porter zapewnił 18 oczek (7/9 FG, 4/5 3PT), 4 zbiórki i asystę. 26 punktów z 17 rzutów Zacha LaVine’a. Po stronie Nets punktował głównie D’Angelo Russell – 23 oczka (8/21 FG, 1/8 3PT), 6 asyst.
DALLAS MAVERICKS – MILWAUKEE BUCKS 107:122
PHOENIX SUNS – GOLDEN STATE WARRIORS 107:117
NEW ORLEANS PELICANS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 122:117
– Anthony Davis musiał się w tym meczu mierzyć z Karlem-Anthonym Townsem i nieprzychylną sobie publicznością, która nie przywitała go najlepiej po powrocie. Zagrał dla New Orleans Pelicans po raz pierwszy od momentu, gdy poprosił o transfer i był kluczową postacią na parkiecie. W końcówce jednak, gdy ekipy wymieniały się cios za cios, trener Alvin Gentry zamiast korzystać z Davisa wysłał na parkiet Juliusa Randle’a.
– Na minutę przed końcem punkty Townsa zmniejszyły stratę Minnesoty Timberwolves do 2 punktów. Randle odpowiedział jednak punktami spod kosza i zbiórką po kolejnej próbie Townsa. Pels udało się przetrwać bez pomocy Davisa. Przed nami bardzo dziwna końcówka sezonu regularnego w Nowym Orleanie. Davis natomiast musi się pogodzić z tym, że będzie przez sztab odsuwany na bok.
– Poprzedniej nocy spędził na parkiecie 25 minut i zanotował 32 punkty (11/15 FG, 10/11 FT), 9 zbiórek, 2 asysty i 3 bloki. Kolejnych 27 punktów (8/21 FG, 1/5 3PT, 10/10 FT), 9 asyst zapewnił Jrue Holiday. KAT odpowiedział linijką 32 oczka (12/20 FG, 4/5 3PT, 4/4 FT), 8 zbiórek, 3 asysty, przechwyt oraz 2 bloki. Obie drużyny pozostają w tym momencie poza pościgiem za czołową ósemką konferencji.
SACRAMENTO KINGS – MIAMI HEAT 102:96
– W czwartej kwarcie Sacramento Kings przegrywali już 11 punktami, ale byli w stanie się podnieść za sprawą świetnie prezentującego się w tym sezonie Buddy’ego Hielda. Ten przejął obowiązki ofensywnego lidera i bardzo dobrze sobie w tej roli radzi. Dla Kings w starciu przeciwko Miami Heat zadebiutował Harrison Barnes pozyskany wcześniej z Dallas Mavericks.
– Pod koniec pierwszej kwarty miał miejsce niebezpieczny moment, gdy Dwyane Wade walcząc o zbiórkę źle wylądował i uderzył głową o parkiet. Leżał przez dłuższą chwilę, ale opuścił mecz o własnych siłach i wrócił do gry na 4 minuty przed końcem drugiej kwarty. W finałowej odsłonie goście mieli komfortowe prowadzenie, ale tuż przed końcem pozwolili Kings na run 9:0, który obrócił losy spotkania.
– Mecz dla gospodarzy zakończyły punkty z linii rzutów wolnych Hielda i Williego-Cauleya Steina. Buddy zanotował na swoje konto 23 punkty (8/16 FG, 4/9 3PT), 7 zbiórek i 2 bloki. Barnes w debiucie zapewnił od siebie 12 oczek (3/9 FG, 2/4 3PT, 4/4 FT), 7 zbiórek i 2 asysty. Po stronie Heat wyróżniał się Hassan Whiteside notując 17 punktów (7/14 FG) i 19 zbiórek. 15 oczek z 14 rzutów Wade’a.
Walentynkowa promocja w oficjalnym sklepie Nike – warto sprawdzić!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET