Za nami 7 meczów w nocy. Była to przede wszystkim noc gości. Bucks bez większych problemów pokonali Pistons, Thunder wygrali z Orlando, osłabieni Pelicans pokonali Rockets, a Lakers przegrali u siebie z 76ers.
Detroit Pistons – Milwaukee Bucks 105:115
– Milwaukee Bucks nie zawodzą. Dotychczas, jeśli Kozły przegrały mecz (tak, jak to było z OKC), kolejny wygrywały. Tym samym Milwaukee jest jedyną drużyną w lidze, która nie przegrała dwóch meczów z rzędu. Siłą Bucks jest różnorodność. Wbrew pozorom, to nie jest tylko zespół Giannisa Antetokounmpo. Gdy Grek przesiedział niemal całą pierwszą kwartę na ławce rezerwowych za faule, inni wzięli na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Każdy z piątki starterów zdobył dwucyfrową liczbę punktów, a z ławki jedynie Ersan Ilyasova nie rzucił ani jednego.
– Giannis zdobył 21 punktów, 8 zbiórek, 3 przechwyty i 2 bloki. Eric Bledsoe rzucił 20 punktów.
– Reggie Jackson zdobył 25 punktów dla Pistons. 20 oczek i 13 zbiórek dodał Andre Drummond, a 18 punktów rzucił Blake Griffin. 19 oczek dodał rezerwowy Luke Kennard.
Orlando Magic – Oklahoma City Thunder 117:126
– OKC kolejny raz pokazują moc. Ekipa z Oklahomy przed rozpoczęciem czwartej kwarty przegrywała z Orlando Magic, ale szybka pogoń i świetna postawa Dennisa Schrodera pozwoliła im wygrać. Niemiec w ciągu ostatnich 12 minut zdobył aż 18 punktów. Pomimo tego, że Paul George znów nawrzucał dużo punktów, a Russell Westbrook zaliczył kolejne triple-double, to Schroder skradł show.
– George zdobył 37 punktów. Russell do 23 oczek dodał 14 zbiórek i 14 asyst. Schroder łącznie rzucił 21 punktów.
– Dla Magic Nikola Vucević zdobył 27 punktów i 11 zbiórek.
Houston Rockets – New Orleans Pelicans 116:121
– Jedno jest pewne: cała ta sprawa z Anthonym Davisem nie wpłynęła negatywnie na pozostałych zawodników Pelicans. Osłabiona drużyna z Nowego Orleanu pokonała na wyjeździe ekipę Rockets z Chrisem Paulem w składzie. Choć gospodarze schodzili na przerwę z siedmiopunktowym prowadzeniem, ostatecznie przegrali pięcioma.
– Jahlil Okafor w dużej mierze przyczynił się do wygranej NOP. Center zdobył 27 punktów i 12 razy zebrał piłkę. Jrue Holliday miał 19 punktów.
– W ekipie Rockets ciągle zdobywa punkty James Harden. Trzeba jednak przyznać, że pomimo zdobycia 37 punktów, 11-32 (34%) z gry i 6-18 (33%) zza łuku chluby mu nie przynoszą. Kenneth Faried zdobył 19 punktów, a Eric Gordon 17. Paul w 26 minut zdobył 10 punktów.
Los Angeles Lakers – Philadelphia 76ers 105:121
– Sixers już w pierwszej kwarcie pokazali, kto rządzi na parkiecie. Zespół z Filadelfii w pierwszych 12 minutach rzucił 39 punktów, wobec zaledwie 20 Lakers. W drugiej kwarcie gospodarze zmniejszyli stratę o 8 punktów, ale druga przerwa to również minimalna przewaga Sixers.
– Joel Embiid zdobył 28 punktów, 11 zbiórek i 6 asyst. Podkoszowy 76ers znów jednak miał problemy z plecami. Jimmy Butler rzucił 20 punktów, a Ben Simmons 19.
– Brandon Ingram kolejny raz pokazał, że znacznie lepiej czuje się na parkiecie, gdy to on jest pierwszą opcją ataku. W 39 minut Ingram zdobył 36 punktów (16-20 z gry). JaVale McGee zdobył 17 punktów, wchodząc z ławki.
POZOSTAŁE WYNIKI:
Cleveland Cavaliers – Washington Wizards 116:113
Brooklyn Nets – Chicago Bulls 122:117
San Antonio Spurs – Phoenix Suns 126:124