Mimo nieprzyjemnego rozstania, Kawhi Leonard nigdy nie stracił dobrego kontaktu z trenerem Greggiem Popovichem. To w końcu z nim zdobył swoje pierwsze mistrzostwo w karierze. Z perspektywy czasu, Pop żałuje swoich słów o tym, że Kawhi nigdy nie był liderem.
W Toronto wychowanek San Diego potwierdza, że jest w stanie grać jako ofensywny lider i defensywna ostoja drużyny. Gregg Popovich kilka tygodni temu stwierdził jednak, że Kawhi Leonard nigdy de facto nie był koszykarzem funkcjonującym w drużynie jako jej lider. Okazuje się jednak, że nawet najlepszy szkoleniowiec w stawce nie zawsze ma racje i otwarcie przyznaje się do popełnionego błędu. Panowie mieli okazję, by sytuację sobie wyjaśnić.
Według informacji ESPN, Pop żałuje, że powiedział tamte słowa i nie spodobało mu się to, jak zostały zinterpretowane. Kawhi rzekomo także nie był zadowolony z tego, że trener, z którym walczył przez siedem lat wygaduje takie rzeczy. Jednak po meczu Toronto Raptors z San Antonio Spurs na parkiecie AT@T Center, kamera uchwyciła obu panów w serdecznym uścisku i z uśmiechami na twarzy. Potem pojawiła się informacja, że Pop i Leonard w zasadzie utrzymywali kontakt.
Pop wypowiedział tamte słowa mając na myśli rolę, jaką Leonard odgrywał, gdy miał obok siebie Tony’ego Parkera, Manu Ginobiliego i Tima Duncana. To de facto oni byli liderami składu i na ich doświadczeniu oraz wspólnej historii opierał się kolektyw. Leonard natomiast był utalentowanym graczem, który wkrótce miał przejąć od nich pałeczkę. Gdy jednak miał się to stać, pojawił się uraz i w jego efekcie prośba Kawhiego o transfer.
W Toronto rzecz jasna widzą w Kawhim bohatera, który może poprowadzić drużynę do jej pierwszego mistrzostwa. Latem tego roku prawdopodobnie przedstawią mu maksymalny 5-letni kontrakt. Jak dotąd współpraca na linii Leonard – Raptors i Leonard – Nurse układała się bez zarzutu. Trudno jednak cokolwiek odczytać z samego zachowania zawodnika, bowiem ten zawsze był bardzo powściągliwy. Generalny menadżer Raps – Masai Ujiri na ten moment może mieć tylko nadzieję.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET