Jaylen Brown jest uważany za jednego z najinteligentniejszych zawodników w NBA. Zawodnik Boston Celtics postanowił, że nie będzie reprezentował go agent, co jest sporym ryzykiem biorąc pod uwagę wszystkie zawiłości związane z profesjonalnym kontraktem oraz jego zakamarkami.
Nic nie wskazuje na to, by Jaylen Brown miał zmienić podejście. Za rok zawodnik Boston Celtics będzie negocjował przedłużenie swojego debiutanckiego kontraktu i chce to zrobić bez zatrudniania agenta. 22-latek nigdy nie był przez nikogo reprezentowany, ale wspomaga się wiedzą specjalisty ds. negocjacji, który ma mu pomóc osiągnąć założony cel w rozmowach dotyczących np. umowy sponsorskiej z którymś z producentów butów.
Latem 2019 stanie jednak przed znacznie większym wyzwaniem, bowiem kontrakt NBA zawiera wiele pułapek, które bez znajomości przepisów mogą okazać się dla Browna nie do przejścia. Umowa będzie zapewne opiewała na 80/90 milionów dolarów. – Zatrudnię kogoś, kto będzie mnie reprezentował w negocjacjach, ale nikogo kto będzie moim agentem – przyznaje Brown. – Rozmyślam o tym od jakiegoś czasu, ale jeszcze nikogo nie wybrałem. Na pewno ktoś dla mnie otworzy ten proces – dodaje.
Brown twierdzi, że swoją karierą jest w stanie zarządzać sam, dlatego potrzebuje pomocy wyłącznie przy negocjacjach. Lato 2019 będzie dla niego weryfikacją tego, czy na pewno sobie poradzi bez kogoś, kto będzie pilnował jego marki w lidze. Jaylen zwyczajnie nie chce, by ktoś odpowiadał za jego karierę, ale z drugiej strony nie zniechęca swoich kolegów do korzystania z tej pomocy.
– Wszystko zależy od tego, czy czujesz taką potrzebę, czy nie – mówi Brown. – W tym momencie moja rodzina nie potrzebuje, by moje interesy reprezentował ktoś z zewnątrz – dodaje. Brown wydaje się być świadomy tego postępowania. Zobaczymy, dokąd ono go zaprowadzi i czy stworzy trend dla młodszych kolegów rozpoczynających swoją przygodę z najlepszą ligą świata. Brown czuje się na siłach, by swoja karierą sterować sam, przynajmniej na razie.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET