To nie był zbyt udany wieczór dla przyjezdnych. Przeciwnika przed własną publicznością nie zdołali pokonać jedynie zawodnicy Charlotte Hornets, którzy ulegli New Orleans Pelicans za sprawą dominacji Anthony’ego Davisa. Większych złudzeń nie dały przeciwnikom ekipy Los Angeles Lakers oraz San Antonio Spurs. Inna sytuacja była w przypadku starć na linii Mavericks- Clippers oraz Heat- Jazz, gdzie na wyłonienie zwycięzcy musieliśmy czekać do samego końca.
LOS ANGELES LAKERS- PHOENIX SUNS 120:96
– Na samym początku Lakers nie mogli złapać odpowiedniego rytmu gry. Podopieczni Luke’a Waltona popełnili kilka bezmyślnych strat w wyniku czego po pierwszych 7 minutach na tablicy widniał wynik 25-8 dla Słońc.
– Po tym czasie za odrabianie strat wzięli się LeBron James (22 punkty, 8 asyst) oraz Kyle Kuzma(23 punkty, 8 zbiórek). Obydwaj Panowie naprzemiennie inicjowali kolejne akcje swojej drużyny. Dzięki ich dyspozycji Lakers zdołali szybko wrócić do gry i zaliczyli run 45:18, który pozwolił im wyjść do przerwy na 15-punktowe prowadzenie. W ciągu następnych 12 minut Jeziorowcy podwyższyli przewagę do 23 oczek. Czwartą kwartę, zarówno James jak i Kuzma przesiedzieli na ławce. Dla Lakers to trzecia wygrana z rzędu.
– Devin Booker opuścił boisko po drugiej kwarcie z powodu naciągnięcia ścięgna udowego. Zawodnik nabawił się urazu podczas próby przechwycenia długiego podania przeciwnika. W trakcie jego nieobecności najlepiej wśród Słońc spisał się Richaun Holmes, autor 15 punktów.
CHARLOTTE HORNETS- NEW ORLEANS PELICANS 109:119
– Pelicans zbudowali dwucyfrową przewagę na przełomie drugiej i trzeciej karty. Pomimo usilnych starań Szerszenie nie były w stanie już odrobić tych strat.
– Wśród Pelikanów tradycyjnie błyszczał Anthony Davis. Zawodnik był blisko odnotowania kolejnego triple-double w karierze zdobywając 36 punktów (14/19 FG, 2/3 3PT),19 zbiórek, 8 asyst. Podczas obecnych rozgrywek Davis notuje średnio 4.8 asysty na mecz. To dwukrotnie więcej niż w każdym z dotychczasowych 6 sezonów jego kariery.
– Po stronie Hornets najlepiej spisał Frank Kaminsky, autor 19 punktów. Zabrakło natomiast wsparcia Kemby Walkera. Rozgrywający w trakcie meczu podkręcił kostkę, lecz mimo to zdecydował się kontynuować grę. Niestety, jego celownik tym razem szwankował i Walker trafił zaledwie 5 z 16 rzutów z gry. Urazu doznał również Marvin Williams. Skrzydłowy nabawił się kontuzji barku, lecz w odróżnieniu do Kemby nie zdołał kontynuować zawodów.
PHILADELPHIA 76ERS- MEMPHIS GRIZZLIES 103:95
– Jimmy Butler w ostatnim czasie dwukrotnie musiał ratować swój zespół z opresji. Dwukrotnie o końcowym wyniku zadecydował jego rzut . Tym razem 76ers udało się rozwiązać kwestię wygranej trochę wcześniej dzięki zdobytej wcześniej dwucyfrowej zaliczce. Grizzlies w czwartej kwarcie dwa razy zbliżyli się do gospodarzy, lecz ani razu nie zdołali doprowwadzić do wyrównania. Spora w tym zasługa wspomnianego na samym początku Butlera, który podczas ostatnich 12 minut zdobył 13 z 21 ogółem zdobytych punktów.
– Oprócz Butlera bardzo dobre zawody rozegrał również Ben Simmons. Rozgrywający nabawił się w pierwszej połowie urazu kostki, lecz mimo to postanowił kontynuować grę. Nie przeszkodziło mu to trafić 8 z 10 rzutów z gry ( łącznie 19 punktów) dokładając do tego 12 zbiórek oraz 6 asyst.
– 76ers notują w tym sezonie przed własną publicznością bilans 13-1 i 8-2 odkąd ich szeregi zasilił Jimmy Butler.
MIAMI HEAT- UTAH JAZZ 102:100
– Mecz rozpoczął się od dominacji Jazz, którzy po pierwszych 5 minutach prowadzili 20:5 trafiając, aż 65 % wszystkich rzutów. Żary zdołały się jednak otrząsnąć i przy stanie 35:16 zaliczyły run 20:0 (największy w tym sezonie). Mecz zaczął się, więc od nowa, co zagwarantowało kibicom zdecydowanie najbardziej wyrównane starcie tego wieczoru.
– Podczas 48 minut, aż 17-krotnie zmieniało się prowadzenie, a na tablicy wyników 16-krotnie widniał remis. Wszystko więc musiało rozwiązać się w końcowych minutach spotkania.
– Na 1.19 minuty przed końcem Ricky Rubio oddał celny rzut za trzy doprowadzając do remisu (100:110). Przy takim stanie obie drużyny próbowały zadać przeciwnikowi ostateczny cios, lecz zarówno starania Jazz jak i Heat skończyły się fiaskiem. Na 3 sekundy przed końcem Rudy Gobert sfaulował wchodzącego pod kosz Dwyane’a Wade’a. Lider Heat z zimną krwią wykorzystał dwa rzuty wolne wyprowadzając swoją ekipę na prowadzenie. Jazz próbowali jeszcze zmienić wynik, lecz próba Mitchella zza łuku odbiła się tylko od obręczy.
DALLAS MAVERICKS- LOS ANGELES CLIPPERS 114:110
– Na niecałe 47 sekund przed końcem Lou Williams swoim rzutem dał Clippers prowadzenie 110:109. Chwilę później Dorian Finney-Smith zebrał piłkę w ataku by następnie zdobyć 2 punkty. DeAndre Jordan dołożył do tego jeden celny rzut osobisty. Odpowiedzi na to próbował udzielić Tobias Harris, lecz najpierw chybił próbę zza łuku by następnie zostać przy dobitce zablokowanym przez Dennisa Smitha. Rozgrywający Dallas został kilka sekund później sfaulowany przez Avery’ego Bradleya, a przewinienie zamienił na dwa kolejne punkty, czym w zasadzie przypieczętował zwycięstwo zespołu.
– Mavs przystąpili do meczu bez Luki Doncicia, który ma problemy z prawym biodrem. W trakcie jego nieobecności na parkiecie pierwsze skrzypce grali Harrison Barnes (30 punktów) oraz DeAndre Jordan (16 punktów, 23 zbiórki), który znacząco przyczynił się do wygranej Mavericks na deskach w tym spotkaniu (64:44). Oprócz wymienionej dwójki świetny impuls energii z ławki dał J.J. Barea, autor 24 punktów.
– Marcin Gortat spędził na parkiecie 20 minut zdobywając w tym czasie skromne 4 punkty i 5 zbiórek.