Wszystko wskazuje na to, że Milos Teodosić nie zostanie w NBA na dłużej. W ostatniej rozmowie przyznał, że jest gotowy zakończyć tę – jakby nie było – nieudaną przygodę. W Los Angeles Clippers jego sytuacja od początku była bardzo trudna i najwyraźniej Teo to męczy.
W tym sezonie Milos Teodosić po prostu nie gra. Zawodnik jest zdrowy, ale Doc Rivers korzysta na obwodzie z innego ustawienia. Teo dołączył do Los Angeles Clippers w poprzednim sezonie. Wielu liczyło, że zastąpi Chrisa Paula. Szybko jednak zaczęły się jego problemy ze zdrowiem. W swoich debiutanckich rozgrywkach rozegrał tylko 45 meczów z powodu zerwanego rozcięgna podeszwowego.
Wiele wskazywało na to, że LAC zrezygnowali z Teo po sezonie 2017/2018. W umowie na bieżące rozgrywki jest 6,3 miliona, ale tylko 2,1 było zagwarantowane, więc do 15 lipca Clippers mogli z tego kontraktu zrezygnować. Ostatecznie tego nie zrobili, więc Milos został w składzie i walczy o minuty z Lou Williamsem, Patrickiem Beverleyem oraz pierwszoroczniakiem Shai Gilgeous-Alexandrem. Łącznie zagrał w ośmiu meczach średnio 10 minut. Liczb nie warto nawet przytaczać.
– Na pewno tutaj nie zostanę – mówi Teodosić. – Przyjechałem, zobaczyłem jak jest i… znacznie lepiej grało mi się w Europie. Na pewno wrócę na Stary Kontynent. Może jeszcze podczas tego sezonu – dodaje. Kibice Teo liczyli na to, że po przenosinach do USA jego talent wreszcie zostanie doceniony na naprawdę wielką skalę. Niestety ciało 31-latka przestało mu sprzyjać i to problem, który wywołał wiele kolejnych.
Jeśli jeszcze w trakcie sezonu rozwiąże kontrakt z Clippers, upomni się o niego pół Europy. Zanim dołączył do Clippers, zrezygnował z 3-letniego kontraktu za 12 milionów dolarów od CSKA Moskwa. Pieniądze uczyniłyby go najlepiej opłacanym koszykarzem w Europie.
NBA: 25 000 punktów Vince’a Cartera – mógł je zdobyć tylko w jeden sposób i to przeciwko komu!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET