Huragan Maria, który nawiedził we wrześniu Portoryko przyniósł w kraju niewyobrażalne straty. Reprezentacja koszykarzy nie ma gdzie trenować i dysponuje niewielkimi środkami finansowymi. Jednak z nadzieją patrzą w przyszłość i chętnie widzieliby w swoim składzie… Carmelo Anthony’ego.
Portorykańczycy sądzą, że ściągnięcie Carmelo Anthony’ego do reprezentacji byłoby strzałem w dziesiątkę pod kątem marketingowym i pozwoliłoby to odrodzić się nie tylko związkowi koszykówki, ale również całej wyspie.
– Gdyby grał w naszej reprezentacji, jego doświadczenie i status w NBA sprawiłyby, że kibice pokochaliby go – komentuje całą sprawę rozgrywający Dallas Mavericks, J.J. Barea, który aktywnie uczestniczył w akcjach humanitarnych na terenie Portoryko – Już w przeszłości próbowaliśmy go ściągnąć, jednak nie było to możliwe. Jednak gdyby kiedykolwiek chciał grać w naszej reprezentacji to byłoby wspaniale – kończy Barea.
Jeżeli Anthony zdecydowałby się grać dla Portoryko musiałby porozumieć się z USA Basketball i zrzec się obywatelstwa USA. Carmelo jest jednym z najbardziej doświadczonych reprezentantów swojego kraju. Zdobył ze Stanami Zjednoczonymi trzy złote i jeden brązowy medal olimpijski. Jest też najlepszym strzelcem kadry w historii Igrzysk Olimpijskich. Karierę reprezentacyjną zakończył w 2016 roku.
Co łączy byłego już gracza Houston Rockets z Portoryko? Jego dziadkowie od strony ojca byli Portorykańczykami.
Na Anthony’ego już czeka reprezentacyjna koszulka z numerem 15. – Jestem wielkim fanem Carmelo nie tylko za to jakim jest koszykarzem, ale jest również jednym z naszych bohaterów. On i jego fundacja zrobili bardzo dużo dla naszego kraju. Wraz z J.J. Bareą mogliby na nowo tchnąć w naszą reprezentację ducha gry. – mówił prezes federacji, Yum Ramos.