Za nami kolejny weekend z NBA. W pierwszym spotkaniu Hornets bez większych problemów ograli Detroit Pistons. Wyjazdowym zwycięstwem mogły pochwalić się też ekipy Bucks oraz Magic. Premierowy triumf przed własną publicznością to efekt starcia w Houston. Rakiety dzięki dobrej dyspozycji swojego lidera pokonały gorzej dysponowanych Pacers. Swój parkiet po zaciętych końcówkach wybroniły drużyny Blazers czy Lakers. Jeziorowcy zawdzięczają zwycięstwo w głównej mierze LeBronowi, który na 15 sekund przed końcem zdobył kluczowe 2 punkty.
Detroit Pistons- Charlotte Hornets 103:113
– Głównym egzekutorem Pistons był 36-letni Tony Parker, który zanotował w tym spotkaniu 24 punkty w ciągu 28 minut gry. Dzięki zwycięstwie nad Tłokami rozgrywający poprawił swój bilans przeciwko Pistons w przeciągu całej kariery (20:11)
– Wśród przegranych warto wyróżnić Andre Drummonda. Środkowy zdobył 23 punkty oraz zebrał z tablicy, aż 22 piłki. Dzisiejszego spotkania za to miło nie będzie wspominał Blake Griffin. Zawodnik chybił 12 z 16 oddanych rzutów z gry, a także otrzymał dwa przewinienia techniczne opuszczając parkiet na 7 minut przed końcem.
– Hornets zaczęli trzecią kwartę od runu 10:2 wychodząc na 10-punktowe prowadzenie (61:51). Później Szerszenie ponownie zwarły szyki i podwyższyły przewagę o kolejne 8 oczek (95:77). Taki zapas wystarczył by zdobyć terytorium przeciwnika.
Houston Rockets- Indiana Pacers 115:103
– Aż trzy tygodnie musieli czekać kibice Houston na pierwsze w tym sezonie domowe zwycięstwo swoich ulubieńców. Indiana miała spore problemy z zatrzymaniem poczynań Rockets na obwodzie. Podopieczni Mike’a D’Antoniego trafili 20/47 rzutów zza łuku
– Rockets dzięki wspaniałej drugiej kwarcie (44:23) prowadzili do przerwy, aż 22 punktami. Tuż po rozpoczęciu gry Pacers rzucili się do odrabiania strat zmniejszając na początku trzeciej odsłony prowadzenie przeciwnika do 11 oczek. Houston jednak wrócili do starego rytmu. Indiana próbowała zmienić obraz gry na początku ostatniej kwarty zaliczając run 11:2. Rockets jednak ponownie złapali wiatr w żagle i ostatecznie to oni byli górą w tym spotkaniu.
– Wśród zwycięzców najlepiej pokazał się James Harden. Zawodnik zdobył 40 punktów, 7 zbiórek i 9 asyst. Brodacz popełnił jednak, aż 9 strat.
New York Knicks- Orlando Magic 89:115
– Magic zaczęli mocnym akcentem, bowiem już po pierwszej kwarcie (30:10) zbudowali 20-punktową przewagę. Nowojorczycy trafili zaledwie 5/23 oddanych rzutów, a także chybili wszystkie 7 prób zza łuku. Orlando kontrolowało więc przebieg spotkania już od samego początku. Warto odnotować, że Magic trafili rekordowe w tym sezonie 17 trójek.
– Mo Bamba, który pochodzi z Harlemu rozegrał swój pierwszy mecz na Madison Square Garden. Młody środkowy zdobył 15 punktów i miał 8 zbiórek. Najlepiej wśród zwycięzców pokazał się jednak Nikola Vucević. Środkowy zanotował kolejne double-double ( 21 punktów, 14 zbiórek).
Denver Nuggets- Milwaukee Bucks 114:121
– Cała pierwsza piątka Bucks zakończyła dzisiejsze spotkanie z dwucyfrową ilością punktów. Czterech z nich mogło pochwalić się 20 lub większą ilością oczek. Dla Milwaukee to pierwsze zwycięstwo w Pepsi Center od 2010 roku.
– Milwaukee prawie przez całe spotkanie utrzymywało się na prowadzeniu. Zmiana warty nastąpiła w czwartej kwarcie, którą Nuggets niespodziewanie zaczęli od runu 14:6. To rozpoczęło zaciętą wymianę ognia. Ostatecznie Bryłki popełniły w końcówce kilka strat, które Kozły z powodzeniem zamieniły na punkty.
– Brook Lopez zaaplikował Nuggets, aż 8 trójek (8/13 FG). Jest to jego rekord kariery. Co ciekawe zawodnik przez pierwsze 6 lat kariery nie trafił ani jednego rzutu zza łuku.
Portland Trail Blazers- Boston Celtics 100:94
-Blazers prowadzili przez większość spotkania dwucyfrową ilością punktów. Zwrot akcji nastąpił na początku czwartej kwarty kiedy to Celtowie zaliczyli run 16:2 wychodząc na 1-punktowe prowadzenie.
– Obie drużyny szły łeb w łeb. Po trójce Irvinga Celtics po raz kolejny mieli 1-punktową przewagę (92:91) .Wtedy jednak do gry wszedł Al-Farouq Aminu, który w samej końcówce dwoma rzutami z dystansu przekreślił nadzieję Celtów na zwycięstwo.
Los Angeles Lakers- Atlanta Hawks 107:106
– Jeziorowcy zdominowali trzecią kwartę mają przed początkiem ostatniej odsłony 9-punktową przewagę. Hawks błyskawicznie przeszli jednak do odrabiania strat. Ich trzy pierwsze rzuty w tej kwarcie były zza luku- dwie trafił Prince, a jedną Young. Po wsadzie Alexa Lena, Hawks po raz drugi w trakcie spotkania wyszli na prowadzenie (99:98)
– Wymiana ognia oprócz kolejnych celnych akcji wywołała niemałe nerwy wśród zawodników. Faul techniczny otrzymał np. Kent Bazemore.
– Półtora minuty przed końcem meczu wsadem popisał się Vince Carter, który wyprowadził Hawks na kolejne prowadzenie (106:105). Lakers próbowali odpowiedzieć, lecz najpierw Josh Hart nie trafił lay-upa, a później dwa rzuty osobiste zmarnował LeBron James. Na szczęście dla gospodarzy piłkę z tablicy zebrał Kyle Kuzma. Jego próbę zablokował Carter, lecz zawodnik ponownie zaliczył ofensywną zbiórkę. Kolejna próba nie znalazła się w koszu, lecz tym razem z góry dobił ją sam Lebron. Jego wsad zmusił Hawks do wzięcia czasu, lecz nic to już nie zmieniło. Ostatnią, heroiczną próbę rzutu Trae Younga zablokował Tyson Chandler.