Władze Oklahomy City Thunder nie mogły spodziewać się aż tak słabe startu swojej drużyny. Thunder przegrali wszystkie z czterech dotychczasowych spotkań. Jednak najlepszy zawodnik zespołu – Russell Westbrook – twierdzi, że nie ma powodów do paniki.
Thunder przegrali wczoraj z Boston Celtics 95:101, pomimo tego, że do przerwy prowadzili aż 16 punktami. O kolejnym niepowodzeniu zaważyła słaba obrona oraz niemoc dwóch największych gwiazd drużyny. Jednak Westbrook nie przejmuje się słabą dyspozycją zespołu i stara się patrzeć w przyszłość.
– Wszystko będzie w porządku. Sezon dopiero się zaczął. mam wiarę w siebie oraz w kolegów z szatni. Nie panikujemy. Oczywiście nie chcieliśmy zacząć tak słabo, ale zatroszczę się o to, aby było lepiej. Nie martwcie się – powiedział po meczu rozgrywający.
29-latek zagrał słabo, trafiając zaledwie pięć z 20 rzutów, ale nie można obwiniać go za wszystkie niepowodzenia. Zawiodła defensywa, szczególnie w trzeciej kwarcie, w której Celtowie rzucili aż 40 punktów. Kolejne złe decyzje w obronie sprawiły, że na 27 sekund przed końcem Marcus Morris rzucił trójkę na wagę zwycięstwa z otwartej pozycji. Westbrook miał jeszcze szansę na wyrównanie, ale jego rzut nie znalazł drogi do kosza, podobnie jak sześć wcześniejszych wykonanych w ostatniej odsłonie.
– Biorę to na siebie. Jestem w pełni odpowiedzialny za to jak wygląda nasza gra. Następnym razem muszę dopilnować, abyśmy zakończyli spotkanie w odpowiednim stylu – dodał Westbrook.
Lider Thunder pozostaje spokojny i ma do tego prawo, bo cztery najbliższe starcia jego drużyny nie będą z rywalami z najwyższej półki. Na drodze Grzmotów staną kolejno Phoenix Suns, Los Angeles Clippers, Charlotte Hornets oraz Washington Wizards. Zawodnicy z Oklahomy wciąż mają czas, aby odrobić straty do pozostałych drużyn, a kilka zwycięstw w kolejnych meczach, jeśli takowe będą, z pewnością podniosą ich pewność siebie.