Kibice NBA przyglądali się tej nocy pojedynkowi Phoenix Suns z Dallas Mavericks. Wszystko dlatego, że w barwach Słońc zadebiutował pierwszy numer draftu – Deandre Ayton, a w Mavs trzeci numer Luka Doncić. Suns wygrali gładko 121:100. Ayton zaliczył znakomity mecz. Dla Doncica było to niełatwe zderzenie z rzeczywistością NBA.
Ayton rozpoczął mecz z Mavs od akcji z faulem. Doszło do zamiany krycia i miał przeciwko sobie niższego Doncicia. Potem trafiał też z półdystansu i spod kosza. Nawet podwajany i potrajany radził sobie bardzo dobrze. Podkoszowy na parkiecie spędził 36 minut. Trafił 8 z 11 rzutów z gry i oba wolne. Zdobył 18 punktów, zebrał 10 piłek na tablicach i miał też sześć asyst.
Swoim debiutem Ayton potwierdził, że jest gotowy do gry w NBA i razem z Devinem Bookerem, który zdobył 35 punktów, mogą stać się przyszłością ligi. Booker rzucił 19 z 35 „oczek” w ostatnich siedmiu minutach. Latem przedłużył umowę z Suns o kolejne 5 lat za 158 milionów dolarów.
W tym spotkaniu zadebiutował także Luka Doncić. Słoweniec wybrany był z 3 numerem draftu i po znakomitych występach w Europie postara się zawojować NBA. Na początku spotkania popisał się kilkoma świetnymi asystami, ale też niecelnymi rzutami. W jednej z akcji ograł z łatwością Bookera, by w kolejnej nie trafić z dwutaktu.
Doncić wyszedł w pierwszej piątce i grał 32 minuty. Zdobył 10 punktów, ale oddał aż 16 rzutów (5/16 z gry, w tym 0/5 za 3). Dołożył do tego osiem zbiórek i cztery asysty, ale miał też cztery straty.