Zawodnik Golden State Warriors jest cenionym defensorem, ale dotąd nigdy nie był ujęty w drużynie All-Defensive pod koniec sezonu. – Spośród wybranych zawodników byli tacy, od których na pewno bronię lepiej – mówił. Nie da się ukryć, że jest filarem defensywy GSW.
W poprzednim sezonie spośród guardów liga wybrała Victora Oladipo, Jrue Holidaya, Dejounte Murraya i Jimmy’ego Butlera. Czy możemy powiedzieć, że Klay Thompson jest lepszy od któregoś z nich? To ciekawa dyskusja, wydaje się, że nie jest gorszy. W rozmowie z Shamsem Charanią bardzo jasno zawodnik Golden State Warriors wyjaśnił swoje stanowisko w tej sprawie. Podczas rozgrywek 2018/2019 postara się zrobić wszystko co w jego mocy, by NBA dostrzegła starania, jakie czyni po bronionej stronie parkietu.
– Naprawdę chcę się znaleźć w jednej z dwóch drużyn – przyznaje Klay. – Moim zdaniem swoją pracą po obu stronach parkietu zasłużyłem na to wyróżnienie – dodaje. Chyba po raz pierwszy w karierze Thompsonowi zależy na dodatkowym wyróżnieniu. To pokazuje tylko, że zawodnicy mistrzów potrzebują na tym etapie dodatkowych bodźców, by utrzymać motywacje oraz zaangażowanie na wysokim poziomie. Nie jest o to łatwo, gdy wiele rzeczy przychodzi łatwiej, niż można było się tego spodziewać.
Thompson głosowanie na guardów po minionych rozgrywkach skończył na szóstym miejscu. Przed nim był Chris Paul. Część pracy odbierają mu rzecz jasna Draymond Green oraz Kevin Durant, który wyrósł na świetnego defensora w poprzednich latach. Ponadto Klayowi nie pomagały liczby. Zaawansowane statystyki pokazują, że de facto obrona wcale nie miała z zawodnika tak wielkiego pożytku. Warriors bronili lepiej tylko o 1,4 punktu na sto posiadań, gdy Klay był na parkiecie.
To wynika m.in. z tego, że Thompson bardzo często dostaje najgorsze krycie, np. Jamesa Hardena, Russella Westbrooka, czy LeBrona Jamesa. Przed nim kolejny sezon walki. Zobaczymy, jak poradzi sobie tym razem.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET