W Toronto Raptors ostatecznie nie dostał szansy, by potwierdzić swój potencjał. Latem Jakob Poeltl razem z DeMarem DeRozanem trafił do San Antonio Spurs i pod czujnym okiem Gregga Popovicha ma szansę koszykarsko dojrzeć. W trakcie off-season wziął się ostro do pracy, by zapewnić swojej nowej ekipie jeszcze więcej możliwości.
W Toronto mieli wobec niego naprawdę wielkie oczekiwania. Inaczej nie wybieraliby go z 9 numerem w drafcie. Jakob Poeltl rozegrał dwa sezony w barwach Raptors. Znacznie lepiej radził sobie w poprzednich rozgrywkach, będąc wsparciem dla Jonasa Valanciunasa. Dostawał od trenera Dwane’a Caseya średnio 19 minut i zagrał we wszystkich 82 meczach notując na swoje konto średnio 6,9 punktu, 4,8 zbiórki i 1,2 bloku. Niewykluczone, że grając o kilkanaście minut dłużej byłby w stanie dostarczać regularne double-double.
Latem Poeltl dość nieoczekiwanie zmienił środowisko. Przy okazji transferu DeMara DeRozana do San Antonio Spurs, został dołączony do wymiany i w sezonie 2018/2019 uzupełni podkoszowy skład ekipy z Teksasu. O minuty będzie walczył z doświadczonymi Pauem Gasolem i LaMarcusem Aldridgem. Ta dwójka stworzy najprawdopodobniej duet w pierwszej piątce, dlatego Poeltl ma szansę stać się niezwykle ważnym ogniwem ławki rezerwowych, do której Pop przywiązuje dużą wagę.
Austriak w trakcie off-season skupia się na rozwijaniu zarówno swojej ofensywnej, jak i defensywnej gry, by dać Spurs więcej możliwości przy ustalaniu, jak go ostatecznie wykorzystać. De facto, jedynym prawdziwym centrem w składzie Spurs jest właśnie Jakob. W poprzednim sezonie był szósty w procentach bloków w przełożeniu na czas spędzony na parkiecie i szósty w zestawieniu najlepszych zbierających na ofensywnej desce. Ponadto trafiał 65,9% rzutów z gry, choć jest ograniczony do prób z okolic pomalowanego.
Nie ma rozwiniętego rzutu za trzy i to pewnie element, nad którym Poeltl latem pracuje, jak każdy wysoki w ostatnim czasie. Wszyscy w transferze Spurs – Raptors skupiali się na tym, co swoim ekipom mogą zapewnić nowe gwiazdy, ale center z Austrii może być dla Ostróg tzw. x-factorem. Jesteśmy bardzo ciekawi, w jakim kierunku się rozwinie i co ostatecznie będzie reprezentował na parkiecie. Ambicji mu bez wątpienia nie brakuje, a teraz trafił do drużyny, w której każdy dostaje swoją szansę.
Warto nas obserwować:
- PROBASKET na Instagramie
- PROBASKET na Twitterze
- PROBASKET na Facebooku
- PROBASKET na YouTube
Szukasz strojów meczowych, t-shirtów, bluz i innych ubrań oraz akcesoriów z logo swojej ulubionej drużyny NBA? Sprawdź ofertę oficjalnego sklepu Nike. Nike jest głównym partnerem NBA.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET