Najstarszy zawodnik NBA nie odpuszcza i nadal czuje się na siłach! 41-letni Vince Carter związał się roczną umową z Atlantą Hawks i pomoże trenerowi Jaysonowi Lloydowi w zapanowaniu nad grupą młodych zawodników. To zaskakujący kierunek. Oznacza, że Carterowi nieszczególnie zależało na walce o mistrzostwo.
Vince Carter czekał, aż wyklaruje sie sytuacja na rynku i wybrał dla siebie najlepszą ściężkę. Po sezonie spędzonym w Sacramento, swój 21. sezon weteran rozegra dla Atlanty Hawks. Pojawiały się głosy, że Carter będzie chciał wrócić do Toronto, ale między stronami ostatecznie nie doszło do żadnych konkretnych rozmów. Poprzedni sezon zawodnik spędził z Sacramento Kings. W 58 meczach notował średnio 5,4 punktu i 2,6 zbiórki trafiając 40,3 FG% i 34,5 3PT%.
W Atlancie Carter podpisał na rok za minimum, czyli 2,4 miliona dolarów. W styczniu zawodnik skończy 42 lat, obecnie jest najstarszym graczem w stawce. W nowym zespole Carter będzie pełnił rolę mentora. Choć ma w sobie jeszcze wystarczająco dużo energii, by pomóc drużynie takze na parkiecie. Już pod koniec minionego sezonu Vince sugerował, że wróci na sezon 2018/2019, bo ciągle czuje się na siłach, by grać na tak wysokim poziomie. Nie chciał odmówić sobie tej przyjemności.
Ale czy to będzie jego ostatni sezon? Nie zdecydował się na dołączenie do drużyny walczącej o mistrzostwo, a pewnie gdyby bardzo mu na tym zależało, któryś z kandydatów przygarnąłby go na podobnej umowie, jaką podpisał z Atlantą. To interesujące, że Carter wybiera ekipę będącą w głębokiej przebudowie. Niewykluczone, że nowy szkoleniowiec Hawsk obiecał 41-latkowi minuty, jakich zagwarantować nie mógł mu żaden trener z drużyny walczącej w czołówce czy to wschodniej, czy zachodniej konferencji.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET