Rozgrywający Boston Celtics wraca do pełni zdrowia po operacji kolana. Wszystko wskazuje na to, że rozpocznie obóz przygotowawczy zgodnie z planem. Nie rozpocznie go jednak z nową umową, bo najwyraźniej zarówno zespół, jak i zawodnik wolą poczekać z jakimkolwiek wiązaniem się na dłużej. Irving ma umowę, która może uczynić go wolnym agentem dokładnie za rok.
Ostatecznie to na pewno nie był sezon, o jakim Kyrie Irving marzył. Z powodu problemów zdrowotnych nie był w stanie pomóc Boston Celtics na najważniejszym etapie. Niemniej gdy grał, sprawiał wrażenie zawodnika, który dobrze czuje się w roli lidera u Brada Stevensa. Panowie wiele razy bardzo pochlebnie wypowiadali się na temat swojej pracy. Kyrie do Bostonu trafił z umową obowiązującą przez dwa lata. Teoretycznie za kilka tygodni mógłby dogadać z ekipą warunki przedłużenia. Na to się jednak nie zanosi.
Według ostatnich informacji ESPN, obóz Irvinga woli poczekać na rozwój wydarzeń. – Na pewno usiądę z moim menedżerem i przedyskutuję wszystkie możliwe opcje – mówi rozgrywający. – Finansowo jednak nie ma sensu, żebym przedłużał umowę już teraz – podkreśla. Zamiast koncentrowania swojej uwagi i sił na walce o nową umowę, Irving woli w stu procentach skupić się na powrocie do zdrowia, by w kolejnych rozgrywkach pomóc swoim kolegom postawić kolejny krok w walce o prym na wschodzie.
– Skupiam się wyłącznie na walce o mistrzostwo w kolejnym sezonie – kontynuuje. – Nie sądzę, by jakkolwiek odbiło się na mnie zamieszanie z wolną agenturą. Staram się odrzucać od siebie wszelkie związane z tym tematy – dodaje. W umowie Irvinga jest 20,1 miliona dolarów za kolejny sezon i opcja na rozgrywki 2019/2020. Zatem w razie kolejnych problemów ze zdrowiem, Kyrie ma zabezpieczenie. W tym roku C’s mogą przedstawić zawodnikowi propozycję 4-letniego przedłużenia za 108 milionów dolarów. To nic w porównaniu do tego, co zawodnik mógłby zgarnąć za rok.
Jeśli latem 2019 zrezygnuje z opcji zawodnika i trafi na rynek wolnych agentów, Celtics mając do niego Prawa Birda mogą zaproponować maksymalnie 5-letnią umowę za 188 milionów. Mówimy zatem o 80 milionowej przebitce w dłuższym o jeden rok kontrakcie. Rozumiecie już dlaczego Irvingowi – finansowo – nie opłaca się przedłużać umowy już teraz. Kolejne rozgrywki w Bostonie, pomogą także ustalić generalnemu menadżerowi – Danny’emu Ainge’owi, czy C’s opłaca się wiązać z Irvingiem na dłużej.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET