Marcus Morris stwierdził ostatnio, że jest jednym z niewielu graczy, który potrafi powstrzymać LeBrona Jamesa. W trzecim meczu James zdobył 27 punktów i rozdał 12 asyst. Morris, jak sam uważa mógł zagrać dużo lepiej w obronie.
Po dwóch pierwszych meczach serii Finału Konferencji Wschodniej, ekipa Boston Celtics prowadziła z Cleveland Cavaliers 2-0. W trzecim meczu Cavs grając przed własną publicznością zdominowali parkiet i pewnie zwyciężyli. Częściową winę, za tę porażkę przyjmuje na siebie Marcus Morris.
– Osobiście uważam, że zagrałem słabo w obronie przeciwko LeBronowi. Miał zbyt dużo swobody, kiedy go pilnowałem. Nie byłem odpowiednio zdyscyplinowany. Nie możemy tego powtórzyć, oni zagrali świetnie. Uważam, że muszę zagrać dużo lepiej. – mówił po jednym z treningów Morris.
Zwycięstwo w meczu numer trzy to nie tylko zasługa LeBrona Jamesa. W meczu numer jeden i dwa zawiedli jego koledzy, między innymi George Hill oraz JR Smith. W trzecim spotkaniu grali już skuteczniej dając wystarczające wsparcie Jamesowi.
Morris jest mimo wszystko dobrej myśli przed drugim spotkaniem w Quicken Loans Arena – Jestem w 100% przekonany, że zespół Cavs z trzeciego meczu nie będzie już tak skuteczny w meczu numer 4.
Natomiast trener Cavs, Tyronn Lue zapewniał dziennikarzy, że wie co muszą zrobić, by znów wygrać – Wiemy co mamy robić. Robiliśmy już to wcześniej. Mamy wielu doświadczonych graczy i oni doskonale zdają sobie sprawę co trzeba w tym momencie zrobić. Musimy wyjść i zagrać to samo.
Historia Cavs pokazuje, że wiedzą jak radzić sobie z napiętymi sytuacjami. W pierwszej rundzie playoffs również przegrywali 1-2 z Indianą Pacers. Czterech graczy wciąż pamięta historyczny finał z 2016 roku, kiedy to ograli 4-3 Golden State Warriors przegrywając 1-3.